Wszystko wskazuje na to, że oceany świata ulegają stopniowemu, ale wyraźnemu przyciemnieniu. Naukowcy ostrzegają, że zmniejszająca się przejrzystość wód może mieć katastrofalne skutki dla morskich ekosystemów, wpływając na wszystkie poziomy życia pod wodą – od mikroskopijnego planktonu po największe drapieżniki.
Kluczową rolę w funkcjonowaniu oceanów odgrywa strefa fotyczna – nasłoneczniona warstwa wody, która sięga od powierzchni do głębokości, na jaką dociera światło słoneczne. To właśnie tutaj mieści się niemal całe życie morskie. Fitoplankton, trawy morskie czy lasy kelpowe, które przeprowadzają fotosyntezę, stanowią fundament oceanicznego łańcucha pokarmowego. W strefie tej zwierzęta znajdują pożywienie, rozmnażają się i orientują w przestrzeni, korzystając z dobowych rytmów światła słonecznego i księżycowego.
Czytaj także: Przy dnie czeka na nie śmiertelna pułapka. Morskie organizmy giną w ciągu kilku chwil
Tymczasem, jak wykazało nowe badanie, w ciągu ostatnich dwóch dekad ponad 20% światowych oceanów doświadczyło znacznego zmniejszenia strefy fotycznej. W niemal 10% globalnych wód strefa fotyczna skurczyła się o ponad 50 metrów, a w niektórych miejscach – zwłaszcza w rejonach polarnych – nawet o ponad 100 metrów. Oznacza to, że olbrzymia objętość wody, do której kiedyś światło docierało, jest już całkowicie ciemna i życie tam jest dla wielu gatunków niemożliwe.
Za badaniem stoją biolog morski Thomas Davies z University of Plymouth oraz biogeochemik Tim Smyth z University of Exeter. Aby zbadać skalę zjawiska, naukowcy połączyli zdjęcia satelitarne NASA z lat 2003–2022 z zaawansowanymi modelami numerycznymi.
Analiza tych danych jasno wskazuje, że zjawisko ciemnienia oceanów nie ogranicza się jedynie do obszarów przybrzeżnych, gdzie wpływ działalności człowieka jest bezpośredni, ale obejmuje także otwarte wody z dala od siedlisk ludzi.
Przyczyny tego procesu są złożone, jednak główną rolę odgrywa działalność człowieka. Nadmierny dopływ składników odżywczych, materii organicznej i osadów – głównie z rolnictwa, przemysłu i urbanizacji – powoduje zmętnienie wód. Zawieszone w wodzie cząstki rozpraszają i pochłaniają światło, ograniczając jego zasięg. Dodatkowo wzmożone zakwity glonów, karmione nadmiarem substancji odżywczych, jeszcze bardziej zaciemniają wodę i zabierają tlen innym organizmom. W skrajnych przypadkach, jak masowe zakwity wzdłuż Wielkiej Rafy Południowej w Australii, prowadzi to do masowego wymierania życia morskiego.
Czytaj także: Naukowcy zajrzeli pod dno oceanu. Znaleźli coś nieoczekiwanego
Warto tutaj także zwrócić uwagę na fakt, że światło w oceanie nie jest stałe – jego natężenie zmienia się w ciągu dnia, a wiele organizmów morskich jest wyjątkowo wrażliwych na te wahania. Kurczenie się strefy fotycznej wypycha te gatunki do płytszych warstw wody, gdzie muszą intensywniej konkurować o ograniczone zasoby, co zaburza równowagę całych ekosystemów.
Konsekwencje tego zjawiska są poważne. Strefa fotyczna odpowiada nie tylko za produkcję tlenu i podtrzymywanie bioróżnorodności, ale również za wspieranie globalnego rybołówstwa i regulację klimatu. Jej degradacja może więc odbić się nie tylko na ekosystemach morskich, ale i na ludzkości. Mamy zatem powody do niepokoju.