Okienka picia – w czasach pandemii we Florencji wraca moda z czasów Medyceuszy

W stolicy Toskanii wino znów można kupować jak przed wiekami: przez okienko w murze i z zachowaniem dystansu, którego przestrzegano już w czasach dżumy
Okienka picia – w czasach pandemii we Florencji wraca moda z czasów Medyceuszy

Buchette del vino, czyli „okienka do wina”, to toskański wynalazek. Pojawiły się w połowie XVI wieku we Florencji za pozwoleniem Kosmy I Medyceusza – wielkiego księcia Toskanii. Miały być ułatwieniem dla miejscowych producentów wina. Sprzedawali trunki przez małe okna w ścianach swych rezydencji, z pominięciem szynkarzy, a brak pośredników zapewniał im większe zyski. Również w pałacach wyprzedawano w ten sposób biedocie nadwyżki z wielkopańskich piwnic. Wystarczyło, że klient zapukał w drewniana okiennicę, ona otwierała się i za drobną opłatą można było napełnić butelkę i zaspokoić pragnienie. 

Monety w occie

Ten wynalazek bardzo przydał się podczas epidemii, które co jakiś czas nawiedzały Florencję. Zwłaszcza w latach trzydziestych XVII wieku, gdy zmarło tam 9 tysięcy ludzi, co stanowiło aż 12 procent ówczesnej populacji miasta. Relacjonując tamte wydarzenia bibliotekarz z florenckiego dworu książęcego Francesco Rondinelli wspominał właśnie o takich okienkach, które nazywał sportello. Ze względów zdrowotnych sprzedawca i kupujący pozostawali od siebie odseparowani, a monety przekazywano na specjalnej metalowej palecie i odkażano w occie. Bogaci właściciele winnic, chowający się w ścianach pałaców przed chorobami krążącymi po brudnych ulicach, nie musieli mieć styczności z niższymi klasami, żyjącymi w mniej higienicznych warunkach.

Dopiero przez ostatnich kilkadziesiąt lat „okienka do wina” poszły w zapomnienie. W oczach turystów przyćmiły je monumentalne budowle i dzieła z Galerii Uffizi. Także katastrofalna powódź we Florencji w 1966 roku zakończyła działalność wielu z tych przybytków. Mało kto już z nich korzystał. Mimo to według Stowarzyszenie Okien Winiarskich do dziś zachowało się ich we Florencji około 150, a jeszcze więcej jest w całym regionie. Tyle że tylko niektóre nadal służą do serwowania trunków, cześć została zdewastowana. Teraz, w warunkach pandemii, buchette del vino zaczęły jednak przeżywać swój renesans! 

Bezpiecznie i smacznie

Turystom „okienka do wina” wydają się bezpieczne i malownicze. Media społecznościowe wręcz zalała fala zdjęć z zabytkowymi buchette del vino. „Ludzie mogą pukać do małych drewnianych okiennic i napełniać butelki trunkami bezpośrednio od rodzin Antinori, Frescobaldi i Ricasoli, które do dziś produkują jedne z najbardziej znanych włoskich win” – zachwalał portalowi Insider.com prezes Stowarzyszenia Okien Winiarskich, Matteo Faglia.

Lecz ta popularność „okienek do wina” ma też ciemna stronę. Z powodu COVID–19 powinno się bowiem nie tylko przestrzegać zasad zachowania społecznego dystansu – lekarze zwracają uwagę, że samo picie alkoholu w warunkach pandemii jest niebezpieczne. Osłabia on bowiem układ odpornościowy i zwiększa ryzyko infekcji. Ponadto wprowadza pijących w stan, gdy podejmują nieracjonalne czy nieostrożne decyzje. A we Włoszech o zakażenie koronawirusem nie jest trudno.

Na szczęście „okienka do wina” serwują nie tylko napoje wyskokowe. Na toskańskich ulicach zaczęto w podobny sposób sprzedawać lody, kawę i przekąski.

Więcej zdjęć i informacji na stronie: https://www.buchettedelvino.org