Robert Oppenheimer i jego słynna wypowiedź. Mamy nagranie ojca bomby atomowej

Do kin wejdzie niedługo jeden z najbardziej wyczekiwanych filmów tego roku, czyli Oppenheimer. W związku z tym wydarzeniem warto przypomnieć kultową już wypowiedź tzw. ojca bomby atomowej.
Robert Oppenheimer i jego słynna wypowiedź. Mamy nagranie ojca bomby atomowej

Właśnie takim mianem określa się Roberta Oppenheimera, dyrektora naukowego Projektu Manhattan. Ten zakończył się zrzuceniem bomb na Hiroszimę i Nagasaki, kolejno 6 i 9 sierpnia 1945 roku. O tym, jak bardzo przełom w badaniach wpłynął na losy świata, chyba nie trzeba nikomu przypominać. Warto jednak przytoczyć prawdopodobnie najsłynniejszą wypowiedź Oppenheimera, która zapewne pojawi się też w nadchodzącym filmie.

Czytaj też: Kim był Kuba Rozpruwacz? Największa zagadka kryminologii rozwiązana po ponad stu latach!

Ten zapowiada się wyśmienicie, co zresztą potwierdzają pierwsze opinie spływające z zamkniętych pokazów. A kiedy słynny reżyser zabiera się za kręcenie filmu, w którym gra cała plejada hollywoodzkich gwiazd, to nie powinien dziwić wzrost zainteresowania postacią samego Oppenheimera. W końcu jego biografia to gotowy materiał na film.

Robert Oppenheimer odegrał kluczową rolę w pracach nad bronią jądrową. Jej kluczowy test miał miejsce 16 lipca 1945 roku

Jak dokładnie brzmiała słynna wypowiedź amerykańskiego fizyka? Zacznijmy od tego, że pierwotnie miała ona miejsce w 1945 roku, lecz naukowiec przytoczył ją w wywiadzie prowadzonym na potrzeby kręconego dwadzieścia lat później filmu dokumentalnego. Oppenheimer opisał w tej rozmowie swoje wspomnienia sprzed dwóch dekad. Były one związane z testem z 16 lipca 1945 roku, kiedy to odbyła się kontrolowana detonacja w ramach eksperymentu Trinity. Co myślał i mówił Oppenheimer, obserwując przebieg eksplozji? 

Wiedzieliśmy, że świat nie będzie już taki sam. Kilka osób się śmiało. Kilka osób płakało. Większość milczała. Przypomniałem sobie wers z hinduskiego pisma, Bhagawadgity. Wisznu próbuje przekonać Księcia, aby wykonał swój obowiązek i aby mu zaimponować, przybiera swoją wieloręką postać i mówi: Teraz stałem się Śmiercią, niszczycielem światów. Przypuszczam, że wszyscy myśleliśmy tak w ten czy inny sposób. przyznał Oppenheimer

I choć użycie bojowe broni jądrowej, w postaci bomb Little Boy oraz Fat Man, doprowadziło do śmierci tysięcy Japończyków, to jednocześnie umożliwiło szybsze zakończenie drugiej wojny światowej. Wojskowi nie mieli wątpliwości, że dzięki kapitulacji Japonii – podyktowanej obecnością nowej broni w arsenale Amerykanów – uchroniono przed śmiercią być może nawet miliony osób, wliczając w to zarówno obywateli Zachodu, jak i japońskich. 

Czytaj też: Ojciec założyciel Stanów Zjednoczonych miał skuteczny sposób na fałszerzy pieniędzy

Nie bez powodu broń atomową określa się często mianem najskuteczniejszego gwarantu pokoju na świecie. Sam Oppenheimer czuł się natomiast winny śmierci osób, które zginęły w związku z użyciem broni jądrowej. Powiedział prezydentowi Trumanowi, że ma czuje się tak, jakby miał krew na rękach. Słynny fizyk zmarł w 1967 roku, więc nie zdawał sobie nawet sprawy z tego, na jak długie lata zapewnił światu względną stabilizację.