Przełomowe odkrycie w Dżarasz kończy 1500-letnią zagadkę
Naukowcy przebadali materiał genetyczny z ośmiu ludzkich zębów wydobytych z komór grobowych pod byłym rzymskim hipodromem w Dżarasz. To miasto, oddalone zaledwie 320 kilometrów od starożytnego Peluzjum – historycznego epicentrum pandemii – dostarczyło kluczowych wskazówek.
To odkrycie dostarcza długo poszukiwanego, definitywnego dowodu na obecność Y. pestis w epicentrum Dżumy Justyniana — wyjaśnia Rays H. Y. Jiang, główny autor badania
Pięć z ośmiu próbek zawierało DNA Y. pestis, a wszystkie szczepy były niemal identyczne. To sugeruje niezwykle gwałtowny wybuch epidemii, który doskonale odpowiada historycznym opisom masowej śmiertelności. Najbardziej wymowne jest to, jak radykalnie zmieniło się przeznaczenie przestrzeni w Dżarasz podczas pandemii. Hipodrom rzymski, niegdyś symbol rozrywki i dumy miejskiej, został przekształcony w masowy cmentarz między połową VI a początkiem VII wieku. Ta przemiana dosadnie ilustruje skalę katastrofy. Władze miejskie musiały wykorzystać każde dostępne miejsce, by poradzić sobie z lawinowo rosnącą liczbą ofiar.
Czytaj też: Wielkie odkrycia z okresu II wojny światowej. Kilkanaście wraków opowiada historię krwawych walk
Dżuma Justyniana, która szalała między 541 a 750 rokiem, pochłonęła miliony istnień ludzkich i sparaliżowała Cesarstwo Bizantyjskie. Jej skutki wykraczały daleko poza bezpośrednie straty – osłabiły struktury administracyjne imperium i przyczyniły się do powstania nowych potęg politycznych. Dżarasz, jako ważne centrum handlowe Wschodniego Cesarstwa Rzymskiego, stało się idealnym miejscem do śledzenia rozprzestrzeniania się choroby. Intensywny handel i mobilność mieszkańców sprzyjały szybkiemu przenoszeniu się patogenu między regionami. Yersinia pestis okazała się wyjątkowo skutecznym zabójcą. Niemal identyczne genomy u różnych ofiar sugerują, że w Dżarasz krążyła pojedyncza linia bakterii, która rozprzestrzeniała się z zatrważającą szybkością.
Różnice między starożytnymi a współczesnymi pandemiami. Ewolucja patogenów na przestrzeni wieków
Badania ujawniły fundamentalną różnicę między dżumą a współczesnymi pandemiami. Y. pestis wielokrotnie pochodziła z populacji zwierzęcych na przestrzeni tysiącleci, ewoluując i wybuchając w wielu falach w różnych regionach. To wyraźnie kontrastuje z COVID-19, który najprawdopodobniej pochodził z pojedynczego przeskoku gatunkowego i rozprzestrzeniał się głównie poprzez transmisję między ludźmi. Ta różnica ma kluczowe znaczenie dla zrozumienia przyszłych zagrożeń. Yersinia pestis nadal krąży globalnie i stanowi realne niebezpieczeństwo. W lipcu 2025 roku odnotowano śmiertelny przypadek dżumy płucnej w Arizonie – pierwszy taki przypadek w USA od 2007 roku. Miesiąc później kolejna osoba w Kalifornii otrzymała pozytywny wynik testu.
To badanie było zarówno naukowo fascynujące, jak i osobiście rezonujące. Oferowało niezwykłą okazję do zagłębienia się w historię ludzkości przez pryzmat starożytnego DNA w czasie, gdy sami przeżywaliśmy globalną pandemię — zauważa Greg O’Corry-Crowe
Czytaj też: Metrowe kolce i żebra jak szpilki. Ten pradawny potwór z Maroka wprawia naukowców w osłupienie
Odkrycie z Jordanii nie tylko rozwiązuje historyczną zagadkę, ale również przypomina o ciągłym zagrożeniu ze strony patogenów, które przez tysiąclecia ewoluowały obok ludzkości. Urbanizacja, handel i mobilność nadal odgrywają kluczową rolę w rozprzestrzenianiu się chorób, a gotowość systemów zdrowia publicznego na nagłe wybuchy epidemii pozostaje wyzwaniem równie aktualnym jak przed piętnastoma wiekami.