To właśnie w tym kraju badacze odnaleźli podobiznę króla Macedonii, rządzącego w latach 336-323 p.n.e. Wykonane z brązu dzieło sztuki ukazuje Aleksandra z nałożoną na głowę koroną z baranich rogów. Tak nietypowe odkrycie miało miejsce w regionie Zelandii, w mieście Ringsted położonym niedaleko stolicy tego kraju, czyli Kopenhagi.
Czytaj też: Metropolia sprzed tysięcy lat nagle opustoszała. Co się stało z dawnym megamiastem?
O sprawie poinformowało Muzeum Zachodniej Zelandii, któremu autorzy znaleziska przekazali ten rzadko spotykany artefakt. Autorami odkrycia byli Finn Ibsen oraz Lars Danielsen. Kiedy podobizna trafiła do ekspertów, ci nie kryli zdumienia. Nie chodziło jedynie o sam przedmiot, lecz jego podobieństwo do znalezionego nieco wcześniej i mającego niemal identyczną formę.
W tamtym przypadku mowa była o artefakcie wydobytym w czasie wykopalisk prowadzonych na terenie Jutlandii. Ukryty między różnego rodzaju orężem, mógł swego czasu służyć jako ozdoba umieszczana na tarczy. Bo kto nie chciałby mieć podobizny wielkiego stratega na swoim wojowniczym wyposażeniu?
Oczywiście nie ma stuprocentowej pewności, że faktycznie chodzi o podobiznę Aleksandra Wielkiego, lecz istnieje kilka aspektów na to wskazujących. Wśród charakterystycznych cech powiązanych z tą historyczną postacią wymienia się chociażby gęste falowane włosy czy koronę z baranimi rogami. W ten sposób często przedstawiano macedońskiego króla, zarządcę jednego z największych imperiów w historii ludzkości.
Podobizna Aleksandra Wielkiego umieszczona na wykonanym z brązu przedmiocie została znaleziona niedaleko Kopenhagi
Jeśli chodzi o skład, to w odróżnieniu od poprzedniego znaleziska – wykonanego ze złoconego srebra – powstało ono na bazie stopu brązu i ołowiu. Taki materiał był stosunkowo powszechnie stosowany przez rzymskich artystów tworzących podobne dzieła. Wstępne datowanie wskazuje na pochodzenie z okolic 200 roku. Jeśli zaś chodzi o przeznaczenie, to pod uwagę brany jest wspomniany wcześniej wariant, bądź inny, zakładający, że statuetka miała formę wspornika mocowanego do pasa z mieczem.
Czytaj też: Na tej plaży wciąż pojawiają się ludzkie kości. Przerażające miejsce na mapie świata
Tylko skąd obiekt powiązany z Aleksandrem Wielkim wziął się na tak dalekiej północy? I to na setki lat po jego śmierci? Historycy zwracają uwagę na ogromną fascynację Karakalli, czyli jednego z cesarzy rzymskich, osobą Aleksandra. Rządy tego władcy przypadały na lata 198-217, dlatego istnieje spore prawdopodobieństwo, że wśród legionistów popularne były artefakty z podobiznami dawnego króla Macedonii. O tym, jak ogromnym szacunkiem Karakalla darzył Aleksandra Wielkiego może świadczyć fakt, iż często przedstawiano go z tarczą, na której widniała podobizna tego drugiego. Oczywiście, biorąc pod uwagę jego dokonania i skuteczność w działaniu, nie powinno dziwić, że rzymski cesarz uznawał go za swego rodzaju autorytet.