Polacy kochają zakupy z Chin i tę nową platformę. Korzystacie już z KakoBuy?

Polski rynek zakupów online znów się zmienia. Gdy znane platformy mierzą się z europejskimi regulacjami, pojawia się nowy gracz, który przyciąga uwagę konsumentów szukających dostępu do chińskich produktów. Chodzi o platformę KakoBuy, która w ciągu niecałego roku zaliczyła aż 750-procentowy wzrost zainteresowania. Ten imponujący wynik nie wziął się znikąd – znajdziemy tam coś, czego konkurencja nie oferuje.
...

Pośrednictwo zamiast bezpośredniej sprzedaży – tak działa KakoBuy

KakoBuy funkcjonuje inaczej niż większość znanych platform. Nie jest sklepem, lecz pośrednikiem pomiędzy chińskimi dostawcami a odbiorcami. Takie podejście umożliwia dostęp do produktów, które wcześniej były trudno osiągalne dla przeciętnego polskiego konsumenta. Platforma zapewnia kompleksową obsługę całego procesu – od złożenia zamówienia, przez kontrolę jakości, aż po kwestie celne i podatkowe. To rozwiązanie teoretycznie eliminuje wiele problemów typowych dla zakupów z Chin. Warto jednak zachować zdrowy sceptycyzm – serwis nie gwarantuje autentyczności produktów, co oznacza, że klienci muszą liczyć się z ryzykiem otrzymania podróbek.

Siłą KakoBuy są partnerstwa z największymi platformami handlowymi działającymi na rynku chińskim. Dzięki współpracy z Taobao i JD.com polscy konsumenci zyskują dostęp do milionów produktów niedostępnych w standardowej ofercie międzynarodowych serwisów. Taobao, będące częścią grupy Alibaba, to największa platforma handlowa w Chinach. JD.com zajmuje drugie miejsce, słynąc z efektywnej logistyki. Dostęp do tych rynków poprzez KakoBuy teoretycznie otwiera nowe możliwości, choć realne korzyści dla przeciętnego użytkownika pozostają do zweryfikowania.

Czytaj też: mObywatel z nowym narzędziem, które oszczędzi czas i pieniądze

Nietrudno zauważyć, że sukces KakoBuy częściowo wynika z kłopotów, jakie mają inni giganci z unijnymi regulacjami. Komisja Europejska wystosowała ostrzeżenie do Temu za naruszanie praw konsumentów, w tym stosowanie fałszywych promocji i manipulowanie dostępnością produktów. AliExpress również ma problemy z dostosowaniem do europejskich standardów. W tym świetle model KakoBuy, pomimo swoich ograniczeń, może wydawać się bardziej przejrzysty. Trzeba jednak pamiętać, że jako relatywnie nowy podmiot, platforma dopiero buduje swoją reputację.

Czytaj też: Sztuczna inteligencja nie omija LinkedIn. Twoje dane posłużą do trenowania algorytmów

Dane z wyszukiwarki Google pokazują, że zainteresowanie platformą znacząco wzrosło od wiosny 2025 roku. Po typowym dla branży letnim spowolnieniu, we wrześniu znów obserwujemy wzrost popularności. Choć Temu wciąż dominuje na polskim rynku, dynamiczny rozwój KakoBuy sugeruje, że konsumenci są otwarci na alternatywne rozwiązania. Kluczowe dla przyszłości platformy będzie utrzymanie transparentności i budowanie zaufania – elementów, których brakuje części konkurentów.

Czytaj też: Rewolucja w salonie. Gemini wkracza do Google TV

Rosnąca popularność KakoBuy pokazuje, że polscy konsumenci ciągle szukają nowych dróg dostępu do chińskich produktów. Model pośrednictwa, choć niepozbawiony wad, odpowiada na rzeczywiste potrzeby rynku. Sukces platformy będzie jednak zależał od jej zdolności do utrzymania wysokich standardów obsługi i budowania trwałych relacji z klientami.