Fundamentalne zmiany w sposobie, w jaki będzie można regulować swoje zobowiązania, zostaną wprowadzone w całej Unii Europejskiej. Unijni decydenci podjęli decyzję, która zupełnie zmieni funkcjonowanie gotówki oraz niektórych branż. Szczególnie mocno odczują to kraje o silnej tradycji płatności banknotami i monetami, nawet za duże zakupy.
Gotówka dozwolona tylko do 42 tys. złotych
W lipcu 2027 roku wejdzie w życie nowy unijny przepis, który ustali górną granicę płatności gotówkowych na poziomie 10 000 euro, czyli około 42,8 tys. zł. To efekt dyrektywy przyjętej już w kwietniu 2024 roku, mającej na celu walkę z praniem pieniędzy oraz finansowaniem terroryzmu, gdzie trudna do wyśledzenia gotówka jest standardem.
Czytaj też: Banki blokują dostęp do pieniędzy. Jakie limity obowiązują i po co powstały?
Regulacje te obejmą zarówno przedsiębiorstwa, jak i osoby prywatne. Co więcej, państwa członkowskie zachowają prawo do wprowadzenia ostrzejszych limitów niż unijny standard. Oznacza to, że na poziomie krajowym progi mogą być jeszcze niższe. Na razie jednak nie ma żadnych przesłanek mówiących, że Polska zaostrzy przepisy na własną rękę.
Jest jeszcze jeden limit, który znacząco zniechęci do używania gotówki. Transakcje przekraczające 3000 euro, czyli około 12, tys. zł, będą wymagały dodatkowych formalności. Sprzedający będą musieli weryfikować tożsamość kupujących (na przykład korzystając z aplikacji mObywatel i skanowania kodu QR ze smartfonu kupującego) i zgłaszać takie operacje do specjalnych jednostek analityki finansowej. Dla branż takich jak handel nieruchomościami, dobrami luksusowymi czy kryptowalutami oznacza to dodatkowe obciążenia administracyjne i wydłużenie procesów transakcyjnych.
Polska już ogranicza gotówkę, ale nie wszystkim
W Polsce już obecnie funkcjonuje limit transakcji gotówkowych na poziomie 15 tysięcy złotych, lecz dotyczy on wyłącznie rozliczeń między firmami. Osoby fizyczne mogą kupić za gotówkę, co tylko im się wymarzy – dom, samochód, biżuterię dyktatora mody, antyki, dzieła sztuki… nie ma żadnych ograniczeń cenowych. Ile masz, tyle możesz wydać. To możliwe zarówno w rozliczeniach „z ręki do ręki”, jak i przy płaceniu za zobowiązania wobez przedsiębiorstw.
Choć Polacy lubią płatności bezgotówkowe i chętnie z nich korzystają, próba rozszerzenia tych ograniczeń w 2024 roku zderzyła się z wyraźnym sprzeciwem społecznym. Dane pokazują, dlaczego: aż 38 proc. Polaków w 2023 roku deklarowało, że gotówka to ich ulubiony sposób płacenia. Co więcej, aż 90 proc. obywateli obawia się negatywnych skutków jej całkowitego wycofania z rozliczeń. Ponadto wielu Polaków wciąż trzyma swoje oszczędności „w skarpecie” – do przechowywania służy właśnie gotówka. Przed większą transakcją będą więc musieli wpłacić je do banku, a to dodatkowa przeszkoda.
Wdrażanie unijnych przepisów 2 lipcu 2027 roku może spotkać się z podobnym oporem społecznym.
Czytaj też: Podatek Belki przestanie odstraszać Polaków od inwestowania. Rząd szykuje nowy rodzaj konta
Ten ruch Brukseli wydaje się elementem szerszej strategii zmierzającej do ograniczenia roli fizycznej waluty. W tle widać prace nad cyfrowym euro oraz oczywiście wyższą kontrolę przepływu pieniędzy w krajach wspólnoty.
Dyrektywa unijna, zawierająca zapisy o ograniczeniach gotówki, zawiera także inne regulacje rynku finansoweto. Celem nadrzędnym jest walka z przestępczością finansową. Harmonogram wdrażania zapisów dyrektywy przewiduje stopniowe wprowadzanie różnych elementów do 2029 roku. Najwcześniej mają powstać rejestry beneficjentów rzeczywistych – jeszcze w 2026 roku.
Choć intencje ustawodawców skupiają się na walce z przestępczością finansową na wysokim szczeblu, realne konsekwencje dotkną zwykłych obywateli. Szczególnie tych, dla których gotówka ma szczególne znaczenie także przy większych transakcjach. Warto mieć na uwadze, że każde ograniczenie swobody wyboru budzi naturalny niepokój – nawet jeśli ma służyć słusznym celom. Przygotowania do nowej rzeczywistości finansowej warto rozpocząć odpowiednio wcześnie, zwłaszcza że zmiany są nieuniknione.