Mieszkańcy Zakopanego z przywilejami, turyści pod groźbą mandatów
Zakopane, perła polskich Tatr i jedno z najbardziej obleganych miejsc turystycznych w Polsce, wprowadziło innowacyjne, choć kontrowersyjne, zmiany w organizacji parkingów. W sercu miasta pojawiły się charakterystyczne „pomarańczowe koperty” – specjalnie wydzielone miejsca parkingowe przeznaczone wyłącznie dla lokalnych mieszkańców. To posunięcie, mające na celu ulżenie codziennemu życiu zakopiańczyków w szczycie sezonu, budzi jednocześnie mieszane uczucia, zwłaszcza wśród turystów, którzy za złamanie nowych zasad mogą zapłacić mandat.
Czytaj też: Bezterminowe prawo jazdy do wymiany. Szykuj się na podwyżkę i stanie w kolejce
„Pomarańczowe koperty” zlokalizowane zostały w strategicznych punktach Zakopanego, m.in. przy Urzędzie Miasta, ZUS-ie czy sądach. Mogą z nich korzystać wyłącznie posiadacze Zakopiańskiej Karty Mieszkańca z aktywnym abonamentem „Zakopiańczyk”. Maksymalny czas postoju na takim miejscu to 60 minut. Po upływie tego czasu kierowca musi opuścić miejsce lub uiścić opłatę w parkomacie. Strażnicy miejscy pilnują przestrzegania regulaminu. Mandat do 300 zł dla turystów to spory wydatek, który powinien skutecznie zniechęcać do łamania zasad.
Czytaj też: Prawo jazdy od 17 lat już wkrótce w Polsce. Nowe prawo o ruchu drogowym zaskoczy kierowców
Miasto wprowadziło również wyraźne rozróżnienie stawek za postój w zależności od statusu kierowcy. W najbardziej obleganej okolicy Krupówek, czyli Strefie A, turyści płacą 6 zł za pierwszą godzinę, 7,20 zł za drugą i 8,60 zł za trzecią. Dla mieszkańców z abonamentem „Zakopiańczyk” warunki są znacznie korzystniejsze:
- przysługuje im 120 minut bezpłatnego parkowania dziennie (można podzielić na dwa postoje),
- po wykorzystaniu limitu opłaty są niższe niż dla gości,
- mają zagwarantowany wstęp do stref z pomarańczowymi kopertami.
Ten model ma podwójny cel: zachęcić mieszkańców do wykupienia karty oraz ograniczyć najazd samochodów turystycznych do centrum.
Czytaj też: Prawo jazdy podrożeje? Rząd przygotowuje zmiany po latach stagnacji
Chociaż pomysł „pomarańczowych kopert” spotkał się z pozytywnym odbiorem wśród lokalnej społeczności, w internecie nie brakuje głosów krytyki. Niektórzy komentatorzy zarzucają władzom miasta, że wprowadzenie osobnych miejsc i taryf dzieli ludzi na „naszych” i „obcych”. Przeczytać można również o obawach, że takie podejście może zniechęcić turystów do odwiedzania Zakopanego. Warto jednak wspomnieć, że Zakopane nie jest pionierem w skali globalnej. Analogiczne rozwiązania funkcjonują już od lat w Barcelonie, Wenecji czy Londynie, gdzie miejscowi mają ułatwiony dostęp do wybranych stref parkingowych. W polskich realiach to co prawda nowość, ale skoro za granicą się sprawdza, to czemu by nie spróbować również u nas? Można się też spodziewać, że jeśli system okaże się skuteczny, inne oblegane przez turystów miasta – takie jak Sopot, Karpacz czy Szklarska Poręba – również wezmą przykład z Zakopanego.