Intryguje, zachwyca, rozbudza wyobraźnię i zadziwia. Dlaczego Posąg Zeusa w Olimpii uznano jednym z cudów antycznego świata? Może ze względu na jego gigantyczne rozmiary, albo technikę wykonania i materiał wykorzystany do budowy? Przyjrzyjmy się pokrótce historii pomnika najważniejszego z greckich bogów.
Czytaj też: Słynna duma imperium pod wodą. Latarnia na Faros upadła, choć była wizytówką tej metropolii
Musimy cofnąć się do V wieku p.n.e. W Olimpii stoi już świątynia ku czci Zeusa, ale w środku wyraźnie czegoś brakuje. Rada sanktuarium stwierdza, że pora na postawienie pomnika, który onieśmieli wszystkich i pokaże wszechpotężną siłę Zeusa. Trwają poszukiwania najlepszego w swoim fachu rzeźbiarza.
Wybór pada na Fidiasza, o których było w tamtym czasie dość głośno. Najsłynniejszy rzeźbiarz swojej epoki właśnie ukończył dwa gigantyczne pomniki Ateny Promachos i Ateny Partenos – pierwszy z nich był znakiem rozpoznawczym dla statków wpływających do portu w Pireusie, a drugi postawiono w świątyni Partenon.
Wokół Fidiasza równocześnie rozpętał się prawdziwy skandal w Atenach – pisze Martin Price w swojej książce „Siedem Cudów Świata Starożytnego Świata”. Twórcę oskarżono o defraudację złota poświęconego na pomnik Ateny Partenos. Możliwe, że był to skandal sztucznie nagłośniony, ponieważ Fidiasz był wieloletnim przyjacielem Peryklesa, który wówczas rządził w Atenach. Reformy Peryklesa nie wszystkim się podobały. Zatem prawdopodobnie jego przeciwnicy „kopali dołki” również pod wszystkimi z otoczenia władcy.
Czytaj też: Żadnego cudu świata tu nie było? Sekret wiszących ogrodów Babilonu burzy porządek historii
W taki sposób Fidiasz trafił do Olimpii, która obdarzyła go zaufaniem i pokazała, że nie wierzy w fałszywe pomówienia. Rzeźbiarz rozpoczął prace nad Posągiem Zeusa. Wykorzystał tutaj opracowana przez siebie samego technikę chryzelefantyny. W skrócie polega ona na wykorzystaniu złota i kości słoniowej do konstrukcji rzeźby. Jak się możemy domyśleć, metoda ta do tanich nie należała. Niemniej pomnik ku czci największego z bogów został ukończony. Stało się to około 437-432 r. p.n.e.
Jak wyglądał posąg Zeusa?
Posąg Zeusa w Olimpii przetrwał do V wieku n.e. Skąd zatem wiemy, jak wyglądał? W odtworzeniu tego pomagają nam liczne opisy starożytnych literatów. Chociażby Strabon, Kallimach z Cyreny czy Pauzaniasz mieli okazję oglądać rzeźbę na żywo. Według ich opisów, posąg liczył ponad 13 metrów wysokości. Przewyższał pod tym względem Atenę Promachos. Wielkość Zeusa była dostosowana do rozmiarów olimpijskiej świątyni. Siedzący na tronie bóg wyglądał na gigantycznego. Ponoć, gdyby wstał, to by przebił dach – pisał Strabon w I wieku n.e.
Przed rzeźbą wybudowana niewielką sadzawkę z czarnego wapienia, w której zamiast wody była oliwa. Rzekomo posąg Zeusa trzeba było regularnie ją namaszczać, aby materiał budulcowy chronić przez zniszczeniami.
Do dzisiejszych czasów jedyny wizerunek boskiego pomnika zachował się na rewersach monet z Elidy. Nie znamy żadnych rysunków, ani kopii antycznego cudu. Chociaż niektórzy być może polemizowaliby z tym, że nie istnieje żadna kopia posągu Zeusa. W petersburskim Ermitażu znajduje się antyczny posąg Jowisza z drugiej połowy I wieku n.e.
Czytaj też: Jak wyglądało życie codzienne w starożytnym Egipcie?
Pseudokopia Zeusa w Ermitażu
Mowa o jednej z największych antycznych rzeźb wystawianych w jakimkolwiek muzeum. Jowisza znaleziono w ruinach willi cesarza rzymskiego Domicjana. Jowisz w tym wykonaniu łudząco przypomina Zeusa z olimpijskiej świątyni. Dlatego niektórzy mogą uznawać tę rzeźbę za kopię olimpijskiego posągu. Co do samego wyglądu, to podobieństwo jest zauważalne. O reszcie trudno tak powiedzieć.
Rzymski wizerunek Jowisza liczy niespełna 3,5 metra wysokości wraz z cokołem. Do jego budowy w ogóle nie użyto złota i kości słoniowej. Za to znakomitą rolę maskującą pełnią marmur, drewno i gips. Jest to kopia zdecydowanie mniej budżetowa niż grecki oryginał.
Posąg Zeusa versus dzisiejsze posągi. Miałby szansę wyróżniać się dzisiaj na świecie?
Wróćmy na chwilę jeszcze do rozmiarów olimpijskiej rzeźby. Posąg Zeusa liczył ponad 13 metrów. Czy w porównaniu do dzisiejszych pomników wciąż imponowałby monumentalnością oraz pozłacanymi wykończeniami? Niestety nie. Gdyby Fidiasz dzisiaj tworzył, to na pewno postarałby się o coś co najmniej 10 razy wyższego.
Obecnie największym monumentem na świecie jest Statua Jedności w Indiach. Prezentuje ona Vallabhbhaia Patela, indyjskiego polityka, ministra spraw wewnętrznych, który przyczynił się do zjednoczenia 562 stanów książęcych w pierwszych latach istnienia niepodległych Indii (lata 40. XX wieku). Powiedzieć, że statua jest ogromna, to jak nic nie powiedzieć. Wraz z cokołem liczy ona 240 metrów wysokości i jest wielkości Pałacu Kultury i Nauki, licząc go wraz z iglicą.
Czytaj też: Jakie modły odprawiano w świątyni nazistów? Tajemnicza budowla do dziś zdobi ten region Polski
Statua Jedności stoi niedaleko miasteczka Kevadia w stanie Gudźarat. Jej budowę ukończono oficjalnie 31 października 2018 roku, w 143 rocznicę urodzin Patela. Obecnie jest ona olbrzymią atrakcją turystyczną. W ciągu czterech lat od udostępnienia (stan z listopada 2022) odwiedziło to miejsce aż 10 milionów osób.
Pod względem rozmiarów Posąg Zeusa w Olimpii wypadłby dzisiaj bardzo blado. Jest jednak jeden aspekt, który sprawia, że starożytna statua była wyjątkowa. Znów musimy wrócić się do chryzelefantyny oraz gargantuicznych ilości złota i kości słoniowej, jakie zużyto do budowy dzieła. Dzisiaj żaden z wielkich pomników nie jest tworzony w ten sposób.
Indyjska Statua Wolności powstała z cementu, betonu i stali. Drugi co do wielkości pomnik na świecie, czyli posąg Wielkiego Buddy z Lushan w Chinach (208 metrów), również nie ma nic wspólnego ze złotem. Pomimo tego, że pomnik lśni na złoty kolor, został wykonany z 1100 miedzianych elementów, które razem ważyły około 1000 ton.
Czytaj też: Przełęcz Diatłowa ciągle budzi niepokój. Jaka jest ponura prawda o tragedii sprzed 64 lat?
Fidiasz na pewno był dumny ze swojego dzieła. Mógłby być również dzisiaj. Minęły tysiąclecia, a słynna figura Zeusa wciąż jest uznawana za niepowtarzalny przykład starożytnej sztuki. A co się z nim finalnie stało? Kiedy w 391 roku chrześcijański cesarz rzymski Teodozjusz zakał organizowania igrzysk olimpijskich, sanktuarium Zeusa popadło w zapomnienie. Około 420 r. n.e. figurę przetransportowano do Konstantynopola. W pewnym sensie była to „ostatnia droga” dla Zeusa. Podczas pożaru w 426 lub 475 r. n.e. posąg został definitywnie zniszczony.