Słynna duma imperium pod wodą. Latarnia na Faros upadła, choć była wizytówką tej metropolii

Wysoka na ponad 100 metrów, jej światło było widać nawet z odległości 55 kilometrów, na jej szczycie znajdował się olbrzymi posąg Zeusa lub Posejdona. Taka była latarnia na Faros, która przez wieki wyznaczała drogę statkom płynącym wzdłuż wybrzeża starożytnego Egiptu. Mimo że dzisiaj już jej nie możemy zobaczyć w całej okazałości, to jej fragmenty nadal spoczywają pod wodami zatoki morskiej.
Obraz latarni na Faros z 1721 roku. Autor: Johann Bernhard Fischer von Erlach

Obraz latarni na Faros z 1721 roku. Autor: Johann Bernhard Fischer von Erlach

Był III wiek p.n.e. Starożytnym Egiptem rządziła macedońska dynastia Ptolemeuszy. Stolicą państwa była Aleksandria – metropolia, której początków dopatruje się w 332 r. p.n.e., kiedy to Aleksander Wielki nakazał jej budowę (według innych przekazów tylko rozbudowę istniejącej już tu wcześniej osady). Nowej stolicy jednak brakowało czegoś, co by mogło świadczyć o potędze kraju. Na pewien pomysł wpadł władca Ptolemeusz I Soter, aby wybudować gigantyczną latarnię morską.

Czytaj też: Otworzył starożytny grobowiec i ledwo uszedł z życiem, czyli historia pewnego egiptologa

Wybór padł na niewielką, kamienistą wyspę Faros u wybrzeży Aleksandrii. Skrawek lądu najpierw połączono długą mierzeją ze stolicą. Ciągnęła się ona na 1200 metrów i nazwano ją Heptastadionem, co odnosi się do jej długości „siedmiu stadionów” (wówczas stadiony były jednostką miary). Następnie na wschodnim krańcu Faros, niedaleko portu, ruszyła budowa latarni. Gigantyczną konstrukcję ukończono po 12 latach, najprawdopodobniej około 280 r. p.n.e., kiedy już władcą Egiptu był Ptolemeusz II Filadejfos.

Dawna wyspa Faros widoczna w środkowej części zdjęcia / źródło: Mapy Google, zrzut ekranu

Latarnia na Faros. Jak wyglądał jeden z siedmiu cudów starożytnego świata?

Tutaj musimy posiłkować się jedynie opisami arabskich naukowców, ponieważ z czasów świetności Aleksandrii nie zachowały się żadne ryciny, obrazy i inne wizerunki budowli. Jedynie na monetach bitych w II wieku n.e. możemy dostrzec skromny obraz latarni z posągami bogów na szczycie i każdym z rogów. Nie jest on jednak dokładny i pozostawia spory niedosyt.

Starożytne monety z obrazem latarni / źródło: Wikimedia Commons, CC-BY-SA-3.0

Wróćmy zatem do opisów średniowiecznych skrybów arabskiego świata. Wielu podróżników i geografów odwiedzało Aleksandrię. Dzięki nim wiadomo, że latarnia na Faros składała się z trzech podstawowych części. Dolny segment stanowiła kwadratowa podstawa o boku długości 30 metrów. Na niej znajdował się ośmioboczny segment o średnicy około 16 metrów, a na nim jeszcze walcowate zwieńczenie mające w przekroju niecałe 9 metrów.

Czytaj też: Co ma wspólnego Budda i starożytny Egipt? Polacy donoszą o bardzo nietypowym znalezisku

Najbardziej dyskusyjne jest to, ile metrów wysokości liczyła latarnia na Faros. Zgodnie uznaje się ją za najwyższą budowlę o podstawie mniejszej od wysokości. Takie doprecyzowanie wyklucza wówczas piramidę Cheopsa w Gizie, która bezwzględnie wygrywała w tej kategorii. Początkowe szacunki wskazywały na to, że latarnia wzbijała się w niebo na wysokość od 103 do 118 metrów.

Mozaika z IV wieku odnaleziona w Libii. Prezentuje latarnię na Faros / źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna

Jednakże w 2006 na łamach Muqarnas Online opublikowano artykuł, w którym przytacza się arabskiego geografa Al-Idrisiego, który odwiedził Aleksandrię w 1154 roku i ocenił wysokość latarni aż na 162 metry. Jak sami zauważamy, przy takich rozbieżnościach w przekazach niezwykle trudno o kompromis co do tego, jak naprawdę wyglądał aleksandryjski cud świata.

Latarnia na Faros była także swoistym cudem techniki. Świeciła w dzień i w nocy, ale na dwa różne sposoby. System luster zamontowany na szczycie wieży odbijał światło słoneczne, a po zmroku zwielokrotniał siłę blasku płomieni ognia. Każdego wieczora rozpalano na górze latarni ognisko, które było nocnym źródłem światła dla przepływających w okolicy statków. Technika zastosowana na Faros sprawiała, że nawet z odległości 55 kilometrów można było dostrzec blask latarni.

Czytaj też: 2000 głów w świątyni słynnego władcy. Odkrycie z Egiptu prawdziwą sensacją dla świata

Siły natury zdecydowały o końcu istnienia cudu świata

Duma Aleksandrii zdobiła nabrzeże miasta przez kilkanaście stuleci. Silne trzęsienie ziemi w 796 r. spowodowało znaczne uszkodzenie budowli i można przyznać, że było początkiem końca latarni na Faros. Niespełna dwa wieki później, w 951 r. i 956 r. doszło do kolejnych wstrząsów. Drugi epizod spowodował zawalenie się około 20 metrów konstrukcji – dowodzą amerykańscy naukowcy w pracy z 2013 roku na łamach Engineering Failure Analysis.

Łącznie latarnia przetrwała 20 trzęsień ziemi, z których najbardziej tragiczne w skutkach było to w 1303 roku. W kolejnych dekadach były plany arabskich władców, aby odbudować konstrukcję, ale finalnie stało się zupełnie inaczej.

W 1480 roku ówczesny sułtan Egiptu Qaitbay zdecydował o rozbiórce ruin i budowie na tym miejscu fortu obronnego, który stoi do dziś. Kamień budulcowy po latarni wykorzystano w średniowiecznej fortecy. Od tamtego czasu cud na Faros jest już tylko historią. Chociaż jego śladów można doszukać się w innym miejscu – pod wodą.

Latarnia na Faros stała we wschodniej części wyspy. Tam, gdzie dzisiaj jest forteca (środkowa część zdjęcia) / źródło: Mapy Google, zrzut ekranu

Ponownie odkrycie latarni na Faros

XX wiek również możemy nazwać „wiekiem odkryć”. Zwłaszcza jeśli mowa o wybrzeżu Aleksandrii. Już w pierwszych dekadach stulecia sporządzano wstępne opisy podwodnych ruin latarni. W 1968 roku UNESCO sfinansowało podmorską ekspedycję celem odnalezienia jakichkolwiek resztek w okolicach Faros. Potwierdzono wówczas istnienie na dnie morza jakichś resztek budowli. Niestety badań nie kontynuowano, a teren szybko stał się strefą militarną.

Trzeba było czekać tak naprawdę do 1994 roku, kiedy to francuski zespół badaczy pod kierownictwem Jean-Yvesa Empereura zszedł na samo dno i po raz pierwszy w historii sfotografował fragmenty starożytnej budowli. Natknęli się oni na części kolumn i posągów. Poza resztkami latarni na Faros udokumentowano także pozostałości po prywatnych domach, świątyniach i obmurowaniach nabrzeża, które zostały zburzone przez trzęsienia ziemi.

Czytaj też: Nowa stolica Egiptu na pustkowiu. Co zastąpi Kair?

Wiele z odkrytych fragmentów starożytnych budowli zostało wyłowionych z morza i obecnie są wystawiane w egipskich muzeach. Odkrycie z 1994 roku pozwoliło również na ocenienie, z jakiego materiału zbudowano latarnię oraz, co również ciekawe, skąd pochodził ten budulec. Dwóch badaczy (Adel Akarish z Egiptu i David Dessandier z Francji) podzieliło się w 2011 roku wynikami swoich badań w czasopiśmie Journal of Applied Sciences.

Pozostałości budowli na dnie Morza Śródziemnego / źródło: Wikimedia Commons, CC-BY-SA-3.0

Latarnia na Faros była ukończona z kilku różnych rodzajów skał: piaskowców kwarcytowych, szarogłazów, wapieni i piaskowców dolomitycznych. Surowce te nie pochodziły z bardzo daleka, jak się okazuje. W starożytnych kamieniołomach w Wadi Hammamat i Gebel Ahmar upatruje się źródła dla materiału budulcowego. Znajdowały się one w odległości kilkudziesięciu kilometrów od starożytnej Aleksandrii. W przypadku piramidy Cheopsa kamienie pochodziły aż z Asuanu i spławiano jest Nilem w dół rzeki. Przy budowie latarni budowniczowie nie mieli takich problemów logistycznych.

Czy latarnia na Faros pozostawiła nam coś jeszcze poza skromnymi reliktami na dnie morza i historycznymi opisami? Być może nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale sama nazwa dawnej wyspy Faros przeniknęła do kilku języków indoeuropejskich. Latarnia po grecku to dokładnie „faros”, po włosku, hiszpańsku czy baskijsku „faro”, a w języku francuskim „phare”.