Potwory morskie istniały naprawdę, co potwierdzają znalezione dowody

W pewnym momencie historii naszej planety zamieszkiwały ją naprawdę przerażające stworzenia. Spotkanie z nimi prawdopodobnie byłoby jednym z najgorszych doświadczeń, jakie można sobie wyobrazić. O ile w ogóle mielibyśmy co wspominać.
Potwory morskie istniały naprawdę, co potwierdzają znalezione dowody

Jednym z takich wymarłych już gatunków jest Thalassotitan atrox, którego pozostałości odnaleziono w basenie Oulad Abdoun w marokańskiej prowincji Khouribga. Pod koniec kredy, czyli mniej więcej 66 milionów lat temu, globalny poziom mórz i oceanów był tak wysoki, że spora część Afryki znajdowała się wtedy pod wodą. Prądy oceaniczne wyciągały na powierzchnię bogate w składniki odżywcze wody znajdujące się bliżej dna, dzięki czemu ówczesne zbiorniki kwitły życiem.

Czytaj też: U królików wirus ewoluował, by stać się bardziej zjadliwym. Podobnie może być u ludzi

A tam, gdzie znajdowało się wystarczająco dużo ryb, pojawiały się też prawdziwe bestie, takie jak mozazury. Jeden z nich, przedstawiciel rodzaju Thalassotitan, osiągał długość dziewięciu metrów i był jednym z największych zabójców, którzy kiedykolwiek zamieszkiwali Ziemię. O ile większość mozazaurów posiadała długie szczęki i stosunkowo nieduże zęby przystosowane do łapania ryb, tak Thalassotitan cechował się zgoła odmienną anatomią. Krótki, szeroki pysk i silne szczęki upodabniały go nieco do orek.

Mozazaur mógł osiągać nawet dziewięć metrów długości

Z kolei tylna część czaszki była szeroka i wyposażona w imponujące mięśnie. Takie połączenie zapewniało temu drapieżnikowi potężny uścisk. Dzięki niemu nie miał on problemów z chwytaniem i zabijaniem nawet dużych organizmów. Biorąc pod uwagę stopień zużycia zębów tego zwierzęcia, paleontolodzy podejrzewają, iż rzeczony mozazaur żywił się na przykład plezjozaurami, żółwiami morskimi, a nawet innymi mozazaurami.

Istotną wskazówkę dotyczącą jadłospisu tego drapieżnika stanowią szczątki, będące najprawdopodobniej pozostałościami po tym, co upolował. Nadżarte za sprawą kwasu, zapewne znajdowały się już w żołądku mozazaura, lecz po przetrawieniu miękkich tkanek zostały przez niego wydalone. Thalassotitan był zaledwie jednym z kilkunastu gatunków mozazaurów żyjących w wodach u wybrzeży Maroka. Ówczesne drapieżniki były niezwykle zróżnicowane, podobnie zresztą jak przedstawiciele niższych szczebli łańcucha pokarmowego. To z kolei sugeruje, iż ekosystemy w morzach i oceanach wcale nie stały u progu kryzysu w momencie, gdy w stronę Ziemi nadlatywała nieszczęsna planetoida sprzed około 66 milionów lat.

Czytaj też: Oto najstarszy na świecie skamieniały mózg. Liczy 500 mln i należy do robaka o przedziwnym kształcie

Można przypuszczać, że gdyby nie te wydarzenia, to mozazaury przetrwałyby jeszcze długo. Co ciekawe, ich dominacja również mogła zacząć się od katastrofy. Podobną drogą podążał słynny gatunek dinozaura: Tyrannosaurus rex. Gdy mozazaury dominowały na lądzie, mozazaury rządziły w wodzie. Ich istotna rola zaczęła się jednak uwidaczniać około 90 milionów lat temu, około 4 miliony lat po tym, jak na lądzie i w wodzie doszło do poważnego wymierania. Było ono spowodowane nagłym wzrostem temperatur, wywołanym najprawdopodobniej emisjami dwutlenku węgla z wulkanów. A czy obecnie trwające zmiany również “wypromują” pewne gatunki? Być może przekonają się o tym nasi potomkowie.