U królików wirus ewoluował, by stać się bardziej zjadliwym. Podobnie może być u ludzi

Nowe badania wskazują, że wirus zarażający króliki ewoluował, aby stać się bardziej zjadliwym. Odkrycie to podkreśla znaczenie monitorowania patogenów, które potencjalnie mogą przenieść się na ludzi.
Wirus myxoma wciąż groźny wśród królików – w pewnym momencie zabijał nawet 99,8% zarażonych zwierząt /Fot. Pixabay

Wirus myxoma wciąż groźny wśród królików – w pewnym momencie zabijał nawet 99,8% zarażonych zwierząt /Fot. Pixabay

W społeczeństwie krąży błędne przekonanie, że z czasem wirusy stają się coraz łagodniejsze. Przecież SARS-CoV-2 w początkowej fazie pandemii powodował mnóstwo zgonów, a dzisiaj COVID-19 przechodzi się “jak grypę”. Taki stan rzeczy nie wynika z samej natury mutacji, którym podlega dany wirus, a z coraz potężniejszego arsenału, którym dysponujemy do walki z nim. Szczepionki, leki przeciwwirusowe i umiejętność podjęcia odpowiednich kroków – to naprawdę działa.

Ale naturą wirusów nie jest zmniejszanie stopnia zjadliwości – wręcz przeciwnie. Badania przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Stanu Pensylwanii ujawniły, że wirus myxoma, który atakuje króliki, stał się z czasem bardziej śmiertelny. To z kolei powinno zapalić lampkę alarmową – podobnie może być w przypadku SARS-CoV-2, małpiej ospy czy polio, tyle że u ludzi.

Czytaj też: Khosta-2 to nowy wirus podobny do SARS-CoV-2. Przenoszą go rosyjskie nietoperze

Prof. Andrew Read, dyrektor Huck Institutes of the Life Sciences w Penn State, mówi:

Podczas pandemii COVID-19 wiele osób błędnie założyło, że w miarę jak wirus SARS-CoV-2 staje się endemiczny, będzie również łagodniejszy. Wiemy jednak, że wariant Delta był bardziej zaraźliwy i powodował cięższe objawy choroby niż oryginalny szczep wirusa, a Omikron jeszcze łatwiej się przenosi niż Delta. Nasze nowe badania pokazują, że wirus królika ewoluował, aby stać się bardziej zjadliwym i nie ma powodu, dla którego nie mogłoby się to zdarzyć z SARS-CoV-2 lub innymi wirusami, które występują u ludzi.

Nie każdy wirus łagodnieje

Wirus myxoma (MYXV) został sprowadzony do Australii na początku lat 50. ubiegłego wieku, aby stłumić wymykającą się spod kontroli populację królików. Patogen wywołuje chorobę zwaną myksomatozą, która objawia się wrzodziejącymi zmianami skórnymi, opuchlizną głowy i powiek, a także opadającymi uszami i blokadą dróg oddechowych. Wirus był tak śmiertelny, że w ciągu dwóch tygodni zabijał 99,8% zarażonych nim zwierząt. Z czasem jednak złagodniał, a jego śmiertelność wynosiła 60%.

Czytaj też: Te geny praktycznie nie są wirusom potrzebne, ale odgrywają kluczową funkcję w przyrodzie

Prof. Andrew Read dodaje:

Naukowcy w tamtym czasie wierzyli, że ten wynik jest czymś normalnym. To, co nazwano prawem malejącej zjadliwości, sugerowało, że wirusy naturalnie stają się łagodniejsze w czasie, aby zapewnić, że nie zabiją swoich gospodarzy, zanim będą miały szansę zostać przeniesione na inne osobniki.

Kiedy zespół prof. Reada zaczął badać wirusa myxoma u królików w 2014 roku, odkrył, że patogen odzyskał przewagę i ponownie zabijał króliki w większym tempie. W badaniu opublikowanym w Journal of Virology, uczeni zbadali kilka wariantów wirusa myxoma zebranych w latach 2012-2015 w laboratorium, aby określić ich zjadliwość. Ustalono, że patogen należał do trzech linii: a, b i c.

Tak wygląda wirus myxoma /Fot. Wikipedia, David Gregory & Debbie Marshall

Prof. Andrew Read tłumaczy:

Zamiast rozwijać obrzmiałe, wypełnione płynem zmiany, króliki zaczęły rozwijać płaskie zmiany, co sugeruje zmniejszoną odpowiedź immunologiczną. Ponadto, zwierzęta te miały znacznie więcej bakterii rozmieszczonych w wielu tkankach, co jest również zgodne z immunosupresją. Zinterpretowaliśmy ten amyksomatyczny fenotyp jako adaptację wirusa do przezwyciężenia ewoluującej odporności w populacji dzikich królików.

Okazało się, że linia cy wytwarza nieco inną odpowiedź immunologiczną u królików. Zwierzęta zarażone tym patogenem miały znacznie więcej obrzęków u nasady uszu i wokół powiek – tam, gdzie zwykle gryzą komary.

Czytaj też: Wirus Zachodniego Nilu krąży we Włoszech. Czy są powody do obaw?

Prof. Read wie, z czego to wynika. I nie ma dobrych wieści:

Transmisyjność owadów zależy od obecności dużych ilości wirusa w miejscach dostępnych dla wektora. Stawiamy hipotezę, że wirusy linii c są zdolne do zwiększonego rozprzestrzeniania się do miejsc wokół głowy, gdzie komary częściej żerują i że są w stanie stłumić reakcje zapalne w tych miejscach, umożliwiając trwałą replikację wirusa do wysokich ilości.

To wskazuje, że wirusy nie zawsze ewoluują, aby stać się łagodniejsze. Niewykluczone, że podobne zmiany zaobserwujemy w przypadku SARS-CoV-2 i innych ludzkich wirusów, które – na pierwszy rzut oka – mogą wydawać się być w odwrocie. Dlatego tak ważne jest, by producenci szczepionek nadążali za najnowszymi wariantami wirusów, a społeczeństwo regularnie je przyjmowało.