Dotychczasowe poszukiwania życia pozaziemskiego pozwalają sądzić, że ryzyko inwazji „obcych organizmów” jest bardzo niskie. Jednak autorzy artykułu, który ukazał się niedawno na łamach czasopisma „BioScience”, uważają, że coraz ambitniejsze plany eksploracji kosmosu znacznie zwiększają to ryzyko – nie tylko w przypadku Ziemi.
Wraz z naszymi misjami, sondami i statkami na inne planety mogą trafiać ziemskie drobnoustroje, które mogą stanowić gatunki inwazyjne. Z kolei z kapsułami i próbnikami wracającymi na Ziemię, przypadkowo możemy przenieść pozaziemskie organizmy.
– Poszukiwanie życia poza naszym światem jest ekscytującym przedsięwzięciem, które w niezbyt odległej przyszłości może przynieść ogromne odkrycia. Jednak w obliczu rosnącej liczby misji kosmicznych (w tym tych, których celem jest zwrócenie próbek na Ziemię), kluczowe jest zmniejszenie ryzyka skażenia biologicznego w obu kierunkach – wyjaśnia główny autor artykułu prof. Anthony Ricciardi, ekspert biologii gatunków inwazyjnych z Uniwersytetu McGilla w Montrealu.
Ustawa o gatunkach inwazyjnych a organizmy pozaziemskie
W swojej publikacji autorzy powołują się na obowiązującą w wielu krajach na świecie (także w Polsce) ustawę o gatunkach inwazyjnych. Jeden z zawartych w niej zapisów mówi o zakazie przenoszenia gatunków do nowych środowisk, w których mogłyby stać się gatunkami inwazyjnymi – czyli szkodliwymi dla lokalnych zwierząt czy roślin.
Często zdarza się, że gatunki inwazyjne całkowicie wypierają te rodzime, przez co zaburzają cały ekosystem. Naukowcy sugerują, że podobnie może być w przypadku sprowadzenia pozaziemskich organizmów na Ziemię. „Obce” formy życia mogą skazić naszą planetę – ostrzegają.
– Możemy jedynie spekulować, jakie rodzaje organizmów napotkalibyśmy, gdyby astrobiolodzy znaleźli życie pozaziemskie. Najbardziej prawdopodobne jest, że te formy życia będą mikrobiologiczne i zapewne będą przypominały bakterie – uważa prof. Ricciardi.
Tego typu obawy nie są nowe. We wrześniu pisaliśmy, że prof. Paul Davies, astrobiolog i kosmolog z Arizony, ostrzegał przed pozaziemskimi wirusami. Co prawda twierdził, że nie ma powodów do paniki, bo nawet jeśli wirusy z obcych planet zostaną sprowadzone na Ziemię, mogą okazać się niegroźne dla ludzi. Mimo to podkreślił, że przed założeniem pozaziemskiej kolonii powinniśmy zbadać „mikrobiom planety”, którą chcemy zasiedlić.
Ryzyko skażenia międzyplanetarnego jest niskie
Naukowcy podkreślają, że ryzyko „skażenia międzyplanetarnego” jest niezwykle niskie. Częściowo dlatego, że warunki panujące w kosmosie utrudniają potencjalnym organizmom podróżującym „na gapę” przeżycie przejażdżki poza pokładem statku kosmicznego. Jednak według prof. Ricciardiego to niskie ryzyko nie zwalnia nas z obowiązku zachowania czujności. Szczególnie, że skutki skażenia mogłyby okazać się bardzo dotkliwe dla ziemskiego ekosystemu.
Jako dowód na to, że skażenie międzyplanetarne jest rzeczywistym zagrożeniem, naukowcy przywołują wydarzenia z 2019 roku. Izraelski statek kosmiczny Beresheet, przewożący tysiące niesporczaków, rozbił się wówczas na Księżycu. Ponieważ niesporczaki mogą przetrwać nawet bardzo ekstremalne warunki, w tym próżnię kosmiczną, istnieje obawa, że zwierzęta przetrwały uderzenie (choć badanie z 2021 r. wykazało, że jest to bardzo mało prawdopodobne).
Autorzy nowego artykułu uważają, że incydent z 2019 r. pokazuje, że do tego typu „biologicznych wycieków” może dochodzić naprawdę. W związku z tym prof. Ricciardi i jego koledzy wzywają astrobiologów pracujących dla agencji kosmicznych na całym świecie do nawiązania współpracy z ekspertami badającymi gatunki inwazyjne. Taka współpraca mogłaby zaowocować opracowaniem procedur dotyczących zapobiegania przenoszeniu „obcych form życia” na Ziemię.
Naukowcy apelują też o zwiększenie protokołów bezpieczeństwa biologicznego związanych z podróżami kosmicznymi, które pozwoliłyby na wczesne wykrywanie potencjalnych zanieczyszczeń biologicznych.
Czy UFO to organizmy pozaziemskie?
Poszukiwania życia w kosmosie wciąż przyspieszają. I chociaż naukowcy są coraz bardziej zgodni co do tego, że jeśli znajdziemy „obce życie”, to najpewniej będą to mikroorganizmy, miłośnicy kosmitów rodem z filmów science-fiction wciąż nie tracą nadziei na spotkanie z bardziej imponującymi przedstawicielami pozaziemskich cywilizacji.
Nadzieje te dodatkowo podsyca rosnące zainteresowanie UFO, czyli niezidentyfikowanymi obiektami latającymi (niedawno przemianowanymi na UAP – niezidentyfikowane zjawiska powietrzne). Departament Obrony Stanów Zjednoczonych poinformował właśnie o powołaniu nowej jednostki dochodzeniowej, która ma pracować nad wyjaśnieniem tajemniczych zjawisk obserwowanych w pobliżu „wrażliwych obszarów wojskowych”.
Rozkaz powołania nowej jednostki wydano pięć miesięcy po publikacji tajnego raportu Pentagonu o UFO. W raporcie podano, że w latach 2004-2021 piloci marynarki wojennej USA aż 144 razy donosili o obserwacjach niezidentyfikowanych zjawisk powietrznych. Większość z nich ostatecznie udało się wyjaśnić, ale Pentagon obawia się, że za pozostałe obserwacje odpowiada nieznana technologia należąca do wrogich krajów.
Choć Pentagon raczej odcina od twierdzeń, że UFO to kosmici, to niektórzy amerykańscy politycy przyznają, że nie można wykluczyć takiej możliwości.
Źródła: BioScience, ScienceAlert.