Pranie to czynność prozaiczna. Mózgiem pralki automatycznej jest programator. Ustawiając go na odpowiedni program i włączając przekazujemy mu komendę, jakie czynności ma wykonać. Najpierw programator otwiera zawory elektromagnetyczne, które przepuszczają wodę do szuflad z proszkiem. Z szuflad woda leje się do bębna. Programator jest połączony z silnikiem, który obraca bęben. Podczas obracania mieszadła poruszają ubraniami, aby porządnie je zamoczyć. Teraz do akcji wkraczają detergenty.
Po zakończeniu prania programator otwiera odpowiedni zawór i wylewa brudną wodę pompując ją przez filtr. Zależnie od programu, cykl prania jest powtarzany albo do bębna wpuszczana jest czysta woda, która przy ruchach bębna płucze tkaniny. Kiedy środek piorący zostanie usunięty z bębna, rośnie prędkość obrotów silnika, co sprawia, że woda zostaje odwirowana. Sprężyny i amortyzatory tłumią wstrząsy.
Pralka Burkinshawa
Inżynier chemii tekstylnej Uniwersytetu w Leeds skonstruował pralkę, która wykorzystuje mniej niż dwa procent wody i energii zużywanych niż dotychczasowe. Pralka autorstwa prof. Stephena Burkinshawa do usuwania brudu z ubrań wykorzystuje specjalne plastikowe granulki. W tylnej części urządzenia znajduje się pojemnik, w którym znajduję się 20 kg plastikowej sieczki. Taki ładunek wystarcza na sto prań. Wystarczy dodać kubek wody i detergent. Drobiny absorbują brudną wodę, a pod koniec prania opadają na dno pralki.
W ciągu roku pierwsze pralki bazujące na opisanej technologii powinny trafić na rynek brytyjski.