O tym, do czego udało się dotrzeć naukowcom możemy dowiedzieć się z artykułu zamieszczonego na łamach Journal of Field Archaeology. Przeprowadzone prace miały miejsce latem 2019 roku. Co istotne, dwie wcześniejsze zimy były rekordowo… łagodne, tj. tamtejsza pokrywa śnieżna okazała się wyjątkowo niska. Nie jest to oczywiście pozytywne zjawisko, lecz z punktu widzenia archeologii pozwala ono na dogłębne poznanie tajemnic parku Mount Edziza.
Czytaj też: Starożytny port nie został zaznaczony na żadnej mapie. Przełom w poszukiwaniach nastąpił tysiące lat później
Obszar ten jest skupiony wokół jednego z najwyższych kanadyjskich wulkanów, czyli wspomnianego Mount Edziza. Ma on niemal 2800 metrów wysokości i już 10 000 lat temu stanowił miejsce pozyskiwania obsydianu przez przedstawicieli ludu Nahani. Grupa ta jest uznawana za jeden z tzw. Pierwszych Narodów Kanady. Poza zasobami w postaci obsydianu, Nahani wykorzystywali okoliczne tereny także na potrzeby polowań.
A w zasadzie wciąż wykorzystują, ponieważ ci Indianie kanadyjscy nadal zamieszkują tereny Kolumbii Brytyjskiej. W toku wcześniejszych badań archeologicznych na terenie parku znaleziono wiele kamieniołomów wykorzystywanych do wydobywania obsydianu oraz przedmiotów wykonanych z tego materiału. Lodowe połacie były natomiast znacznie słabiej poznane, ale było jasne, iż mogą stanowić źródło cennych informacji.
Wydobyte z topniejącego lodu prehistoryczne obiekty zdradzają tajemnice pierwszych mieszkańców tego obszaru
Lód konserwuje bowiem różnego rodzaju artefakty, dlatego jego topnienie – choć z jednej strony toruje archeologom drogę do działania – to jednocześnie naraża takie obiekty na zniszczenie. Łącznie naukowcy przeszukali pozostałości dziewięciu lodowych płatów i wydobyli aż 56 przedmiotów.
Te zostały w większości wykonane z drewna. Na liście archeolodzy wymieniają na przykład pojemniki z kory brzozowej, laski oraz elementy wykorzystywane między innymi do wytwarzania strzał. Część artefaktów wykonano natomiast z innych materiałów, takich jak zwierzęce kości czy skóry. Spore zainteresowanie badaczy wzbudziły dwa pojemniki. W jednym wciąż znajdują się pozostałości materiału wykorzystanego do szycia, natomiast drugi był najprawdopodobniej przystosowany do przenoszenia ciężkich ładunków. Jeśli chodzi o ich datowanie to mowa o pochodzeniu sprzed kolejno 2000 i 1400 lat.
W kontekście wyjątkowo starych obiektów warto natomiast wspomnieć fragmenty buta mającego około 6200 lat. Dzięki przeprowadzonym analizom okazało się, że wykorzystana w jego produkcji skóra ma dwa rodzaje grubości i została ze sobą zszyta w wielu miejscach. Z kolei znalezione w innym miejscu poroże zmodyfikowano tak, aby pełniło rolę młotka. Jego datowanie wskazuje na wiek rzędu 5300 lat.