
Ten głębinowy drapieżnik od lat fascynował biologów morskich swoją unikalną budową i zachowaniem. Dopiero w 2016 roku udało się rozwikłać zagadkę jego polowania, a odkrycie okazało się bardziej spektakularne, niż ktokolwiek mógł przypuszczać. Szczęki tego rekina wystrzeliwują z prędkością 3,1 metra na sekundę, co daje mu niekwestionowany tytuł najszybszych szczęk w oceanicznych głębinach.
Ten rekin wygląda jak z koszmaru, ale raczej go nie spotkasz
Rekin chochlik (Mitsukurina owstoni) to prawdziwy żywa skamieniałość. Po raz pierwszy opisano go w 1898 r. u wybrzeży Japonii, ale jego rodowód sięga znacznie dalej w przeszłość. Reprezentuje on jedyny żyjący gatunek z rodziny Mitsukurinidae, której linia ewolucyjna liczy sobie około 125 milionów lat.
Czytaj też: Rekiny w transie. Pradawny odruch, który nie ma sensu
Te niezwykłe stworzenia zamieszkują najciemniejsze rejony oceanów, na głębokościach od 250 do ponad 900 metrów. Ich rozmiary robią wrażenie – samce osiągają dojrzałość przy długości około 2,6 metra, podczas gdy największe zaobserwowane okazy mierzyły nawet 6 metrów. Mimo imponujących rozmiarów, rekiny chochlikowe nie należą do szybkich pływaków. Ta pozorna wada okazała się jednak kluczowym elementem ich unikalnej strategii łowieckiej.
Przełom w badaniach nastąpił dzięki pierwszym w historii nagraniom żerującego rekina chochlika, które japońska telewizja NHK zdołała uchwycić w latach 2008-2011. Analiza tych materiałów ujawniła mechanizm nazwany przez naukowców katapultowym żerowaniem.

Szczęki wysuwają się na odległość odpowiadającą 8,6-9,4 proc. całkowitej długości ciała rekina, co daje im 2,1-9,5 razy większy zasięg niż u innych gatunków rekinów. Sekret tej zdolności tkwi w podwójnym zestawie więzadeł w stawach żuchwowych, które działają jak naprężone gumy – utrzymują szczęki pod stałym napięciem, by w momencie ataku uwolnić nagromadzoną energię.
Struktura szczęk jest idealnie przystosowana do polowania w głębinach. Cienkie, spiczaste zęby doskonale nadają się do chwytania miękkich ofiar, takich jak kałamarnice czy ryby z rodziny buławikowatych. Co ciekawe, kiedy szczęki są schowane, znajdują się pod oczami rekina, nadając mu stosunkowo normalny wygląd. Dopiero podczas ataku odsłaniają swoją prawdziwą naturę.
Elektryczny detektor ofiar
W całkowitej ciemności głębin wzrok staje się bezużyteczny, więc rekin chochlik wyewoluował inne, znacznie bardziej wyrafinowane narzędzia. Jego pysk pokryty jest wyspecjalizowanymi elektroreceptorami o wyjątkowo wysokiej gęstości, zwanymi ampułkami Lorenziniego.
Czytaj też: Przełomowe odkrycie zmienia wszystko co wiemy o rekinach. Ich skóra to zaawansowana technologia natury
Te niezwykłe organy wykrywają najsłabsze sygnały elektryczne emitowane przez żywe organizmy. Potrafią wyczuć bicie serca ofiary czy aktywność jej układu nerwowego z odległości kilku metrów. W środowisku, gdzie inne zmysły zawodzą, ta zdolność daje rekinowi chochlikowi ogromną przewagę.

Daniel Kemp, U.S. Fish & Wildlife Service, mówi:
W ciemnościach wód, w których zazwyczaj pływają, to wysoce rozwinięte elektrosensowanie pozwala rekinom chochlikom z niezwykłą precyzją lokalizować ofiary, które mogą być całkowicie niewidoczne – wykorzystując jedynie bicie serca ofiary!
Połączenie ultrawrażliwych zmysłów i błyskawicznie wysuwających się szczęk czyni z rekina chochlika idealnego drapieżnika zasadzkowego. Nie musi gonić ofiary – wystarczy, że cierpliwie czeka, aż zbliży się na odpowiednią odległość.
Mimo swojego groźnego wyglądu i śmiercionośnych zdolności, nie odnotowano żadnych śmiertelnych ataków tych rekinów na ludzi. Przyczyna jest prosta – żyją w świecie całkowicie obcym i niedostępnym dla człowieka. Co więcej, wiedza na temat rekinów chochlików pozostaje bardzo ograniczona, a większość okazów badanych przez naukowców została złowiona przypadkowo jako przyłów w rybołówstwie komercyjnym.
Rekin chochlik przypomina nam, jak wiele tajemnic wciąż kryją oceany naszej planety. Ten żywy relikt z epoki dinozaurów, z jego katapultowymi szczękami i elektrycznymi zmysłami, pokazuje, że ewolucja potrafi stworzyć rozwiązania wykraczające poza nasze najśmielsze wyobrażenia. Choć wygląda jak potwór z horroru, pozostaje fascynującym przykładem morskiej różnorodności, którą wciąż tak słabo znamy.