Przełom w eksploracji oceanów. Pobili rekord świata i jeszcze odkryli niespotykane zjawisko

Międzynarodowy zespół badaczy dokonał czegoś prawie niemożliwego. Podczas IODP Expedition 386 na terenie Rowu Japońskiego zeszli na rekordową głębokość, pobrali próbki oceanicznego dna, a przy okazji odkryli coś zaskakującego na temat obiegu węgla.
Zdjęcie poglądowe oceanu

Zdjęcie poglądowe oceanu

Rów Japoński jest jednym z wielu rowów tektonicznych wchodzących w skład pacyficznego pierścienia ognia. Ciągnie się on wzdłuż Wysp Japońskich, a jego głębokość dochodzi do 9000 metrów. To tutaj też natrafiono na jedną z najgłębiej żyjących ryb na Ziemi – mowa o osobniku z rodziny dennikowatych, który pływał na głębokości 7700 metrów pod powierzchnią oceanu.

Czytaj też: Z kolorem oceanów dzieje się coś dziwnego. Skala zjawiska jest niewyobrażalna

Najnowszy projekt badawczy o nazwie IODP Expedition 386 miał jednak inny cel. Brało w nim udział kilkadziesiąt naukowców z Austrii, Australii, Chin, Finlandii, Francji, Niemiec, Indii, Japonii, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych. Na łamach Nature Communications podzielili się rezultatami swoich prac.

Rekord świata w eksploracji oceanów. Zebrali próbki z największych głębin

Celem projektu było zebranie rdzeni z dna Rowu Japońskiego. Badacze wywiercili łącznie 58 próbek, które zebrali z głębokości od 7445 do 8023 metrów. Następnie skrupulatnie je analizowali pod kątem zachowania się w nich węgla. Uważali oni bowiem, że w takim środowisku geotektonicznym, jakim jest strefa subdukcji (a Rów Japoński w takiej się znajduje), dochodzi do regularnej akumulacji materii organicznej, która w postaci węgla akumuluje się w głębokich osadach i bierze udział w dalszym „grzebaniu” płyty oceanicznej.

Rów Japoński na wschód od Wysp Japońskich / źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna

Naukowcy uzyskali najgłębszą w historii podmorskich badań próbkę skalną z dna oceanu. Pochodzi ona dokładnie z głębokości 8060,74 metra. Jest to po prostu końcowa część rdzenia, który zaczęto wiercić na pułapie 8023 metrów.

Zawartość węgla w dennych osadach rowu okazała się być nawet większa niż w osadach otwartego oceanu. Potwierdza to również spora zawartość metanu w przydennych wodach. Autorzy badań zatem stwierdzają jasno, że środowisko rowów oceanicznych nie należy do spokojnych. Ponadto dodają, że za zwiększoną akumulację węgla odpowiadają trzęsienia ziemi, które w strefach subdukcji zdarzają się często. Wszelkie wstrząsy powodują wzburzenie osadu na mniejszych głębokościach i jego spłynięcie do rowu. Tak nagromadzony materiał geolodzy nazywają turbidytami.

Czytaj też: Owady nie lubią oceanów i mają ku temu ważny powód

Co ciekawe, polskie Beskidy zbudowane są ze skał, które powstawały w podobny sposób. Od późnego kenozoiku do miocenu teren dzisiejszych pasm górskich był głębokim morzem ze strefami subdukcji, rowami oceanicznymi i dużą aktywnością sejsmiczną. Zatem wędrując szlakami turystycznymi, tak naprawdę chodzimy po dawnym zbiorniku morskim podobnym do dzisiejszego Pacyfiku przy wybrzeżu Wysp Japońskich.