Możemy założyć, że takie promienie uderzały w Ziemię wielokrotnie. Teraz po prostu tak się zdarzyło, że udało się je nie tylko zarejestrować za pomocą znajdującego się w Namibii Obserwatorium H.E.S.S., ale także zmierzyć ich energię.
Dane pomiarowe mogą jednak zaskoczyć. Okazuje się bowiem, że elektrony i ich odpowiedniki ze świata antymaterii, czyli pozytony uderzają w atmosferę Ziemi z energią rzędu 40 teraelektronowoltów, czyli aż sześciokrotnie wyższą od tej, jaką uzyskują cząstki rozpędzane do prędkości bliskiej prędkości światła w Wielkim Zderzaczu Hadronów.
Czytaj także: Wykorzystali promieniowanie kosmiczne do zbadania prehistorycznej osady. Rezultaty są niebywałe
Wysoka energia zarejestrowanych cząstek wskazuje według badaczy z Uniwersytetu w Poczdamie na coś bardzo ciekawego. Zarówno elektrony, jak i pozytony o tak wysokiej energii musiały zostać wyemitowane przez źródło znajdujące się gdzieś w naszym otoczeniu. Oczywiście mówimy tutaj o skali kosmicznej. Jeżeli jednak odniesiemy się do rozmiarów naszej galaktyki, której dysk ma około 100 000 lat świetlnych, to fakt, iż źródło zarejestrowanych promieni znajduje się w odległości maksymalnie kilku tysięcy lat świetlnych od nas, wskazuje raczej na jego bliskość.
Oznacza to, że gdzieś w naszym otoczeniu znajduje się naprawdę imponujący obiekt. Naukowcy zakładają, że większość najbardziej energetycznych promieni kosmicznych powstaje w otoczeniu takich obiektów, jak supermasywne czarne dziury. Problem jednak w tym, że najbliższa — i jedyna w Drodze Mlecznej — znajduje się ponad 27000 lat świetlnych od nas.
Czytaj także: W centrum Drogi Mlecznej znajduje się tajemniczy obiekt. Strzela w naszą stronę rekordowymi promieniami gamma
W tej sytuacji na liście podejrzanych pozostają zatem pulsary, czyli gwiazdy neutronowe o ekstremalnie silnym polu magnetycznym. Według naszej aktualnej wiedzy najbliższy pulsar znajduje się nieco ponad 500 lat świetlnych od Ziemi.
Naukowcy zwracają uwagę na fakt, że podstawowym zadaniem obserwatorium H.E.S.S. jest obserwowanie promieni gamma docierających do Ziemi z przestrzeni kosmicznej. Nie zmienia to jednak faktu, że jest ono także w stanie rejestrować promieniowanie Czerenkowa, które emitowane jest przez swoisty deszcz cząstek wtórnych powstający, gdy promień kosmiczny uderzy w atmosferę Ziemi. To właśnie z tych danych oszacowano energię opisywanych tutaj rekordowych elektronów i pozytonów.