Rekordy nie do pobicia

Usain Bolt pobił rekord nie do pobicia: przebiegł 100 metrów w 9,58 s. Co więcej, Bolt twierdzi, że jest w stanie pobiec jeszcze szybciej i że wkrótce uzyska wynik 9,40. Czy oznacza to, że w sporcie wszystko jest możliwe? Niestety, nie. Sportowcy, choćby najbardziej utalentowani i najciężej trenujący, są przecież tylko ludźmi, a ich organizmy podlegają prawom biologii.

Żaden człowiek nie jest w stanie przebiec maratonu w godzinę i 45 minut ani stu metrów w osiem sekund. Czy nadejdzie więc moment, w którym ostatecznie skończy się bicie rekordów?

NEURONY SIĘ BRONIĄ

Jak szybko jest więc w stanie pobiec człowiek? Naukowcy szacują, że nogi człowieka są w stanie poruszać się z prędkością nawet 13,5 m/s. Wówczas, odliczając start, 100 metrów można by pokonać w niespełna 8 sekund. Dziś najlepsi sprinterzy osiągają prędkość oscylującą w granicach 11,5 m/s. Osiągnięcie prędkości 13,5 m/s jest jednak niemożliwe – organizm człowieka, a dokładniej układ nerwowy, broni się przed tak olbrzymim przeciążeniem, którego mogłyby nie wytrzymać mięśnie i więzadła, i dlatego nie pozwala pracować kończynom dolnym z tak dużą prędkością.

Jednakże sportowcy i trenerzy sięgają do coraz nowszych metod treningowych, technologii i technik, które do tej pory były używane przez NASA i ośrodki naukowe. Już zmienił się trend w selekcji młodych zawodników. Jeszcze niedawno sprinterów szukano wśród chłopców niewysokich i muskularnych. Bolt jest jednak inny: wysoki, średnio umięśniony. Do takich jak on należy przyszłość.

Wiedza na temat włókien mięśniowych i nerwowych jest coraz szersza i zapewne za kilka, kilkanaście lat człowiek będzie potrafił lepiej wykorzystać swoje mięśnie, co przełoży się na jego moc i dynamikę. Wiele wskazuje też na to, że za kilka lat zmieni się materiał, którym pokrywane są bieżnie, dzięki czemu będą one bardziej sprężyste. Z pewnością ulepszone też zostaną techniki biegania. Bardzo prawdopodobne, że sprinterzy będą bić kolejne rekordy, które mogą zbliżyć się do bariery 9,40 s w ciągu kolejnych 10–20 lat. Czy osiągną czas 9 s? Raczej nie, przynajmniej nie w ciągu najbliższych 50 lat.

PRĘDKOŚCI BEZTLENOWE

W ciągu 10 lat możemy się spodziewać przełamania granicy dwóch godzin w biegach maratońskich.

Dziś rekord (2:03.59) należy do Etiopczyka Haile Gebrselassie. Organizmy Afrykanów są lepiej przystosowane do maratonów niż ludzi białych. Kenijczycy i Etiopczycy mają smuklejsze sylwetki, długie kończyny i zazwyczaj dłuższe mięśnie niż osoby o białym kolorze skóry. Do tego mają mniej tkanki tłuszczowej, a w ich mięśniach przeważają włókna wytrzymałościowe nad szybkościowo-siłowymi. Ponadto wybitni maratończycy posiadają specjalnie przystosowany układ sercowo-naczyniowy. Serce przeciętnego sportowca pompuje ok. 15–20 litrów krwi na minutę, zaś u wybitnych biegaczy znacznie ponad 40 litrów na minutę.

Analiza budowy anatomicznej i funkcjonowania organizmów najwybitniejszych maratończyków pozwala sądzić, że przełamanie bariery 2 godzin pozostaje tylko kwestią czasu, szczególnie że w pobiciu rekordów pomagają też specjaliści układający coraz szybsze trasy, bez zbędnych podbiegów, ostrych zakrętów itp. Jednak pokonanie maratonu w czasie zbliżonym do 1 godz. 45 minut jest nierealne i winika to z praw fizjologii. Obecny rekordzista świata biegnie tempem przekraczającym nieco 20 km/godz., co mogą osiągać tylko wybitne jednostki. Żeby przebiec maraton w czasie 1 godz. 45 min tempo musiałoby wzrasnąć do 24 km/godz., a przy takiej intensywności procesy energetyczne zachodzące w organizmie szybko zmieniają się z tlenowych w beztlenowe lub mieszane, a wówczas zdolności metaboliczne mięśni nie są już tak wydajne w tego typu biegach. Stężenie kwasu mlekowego szybko przekracza poziom 10 mmol/litr, poziom jonów wodorowych gwałtownie wzrasta, co drastycznie obniża wydolność fizyczną sportowca, zmuszając go do przerwania lub w najlepszym układzie do znacznego ograniczenia wysiłku. Bieg z taką prędkością przez ponad 100 minut nie jest możliwy.

CIĘŻAROWCOM CIĘŻEJ

 

Jeśli chodzi o biegi – wiele jeszcze przed nami. Inaczej jest w sportach siłowych. Rozwój umięśnienia, czyli m.in. zwiększenie przekroju poprzecznego naturalnymi metodami treningowymi i żywieniowymi, jest bardzo ograniczony, bo w grę wchodzą nie tylko same mięśnie, ale także aparat kostno–stawowowięzadłowy, którego właściwości w dużej mierze uwarunkowane są genetycznie. Fizjolodzy są zdania, że obecni atleci osiągnęli już maksymalny stan rozwoju siły i masy mięśniowej. Choć współczesnej fizjologii przeczą dane historyczne. Są dokumenty świadczące o tym, że starożytni siłacze i gladiatorzy dysponowali większą siłą niż obecni ciężarowcy czy trójboiści. W muzeum archeologicznym na Olimpie znajduje się kamień, na którego powierzchni w VI w. p.n.e. wyryto słowa: „Bybon, syn Phola podniósł mnie jedną ręką ponad głowę”. Głaz waży 143 kg. Istnieją zapiski mówiące o stosowaniu treningu siłowego ze wzrastającym obciążeniem, kiedy to grecki zapaśnik Milon z Krotonu (540–526 r. p.n.e.) przenosił coraz większego byczka wokół stadionu sportowego. Warto nadmienić, że roczny byczek waży około 500 kg.

Największym bicepsem na świecie szczyci się obecnie Denis Sester z Bloomington w stanie Minnesota – prawy biceps Sestera mierzy 77,8 cm. Takiej muskulatury nie można jednak osiągnąć w sposób naturalny. Możliwości fizjologiczne i anatomiczne pozwalają człowiekowi osiągać obwód bicepsu ok. 50 cm. Więcej się nie da.

Podobnie jest z takimi konkurencjami jak wyciskanie sztangi leżąc czy przysiad ze sztangą, bo tam możliwości siłowe człowieka osiągnęły chyba kres. Do większego rozwoju muskulatury, a co się z tym wiąże – siły, konieczne byłyby nie tylko niespotykanie idealne geny i proporcje włókien mięśniowych, ale także potężne dawki hormonów, które organizm produkuje w ilościach znacznie mniejszych, jedynie na swoje potrzeby życiowe, a nie na zapas ani na zbędną organizmowi nadbudowę muskulatury. Nie ma wątpliwości, że w sportach siłowych, by pobić kolejne rekordy – zawodnicy sięgają po niedozwolone wspomaganie. Z raportu Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie z 2008 roku wynika, że sportowcami najczęściej nakrywanymi na stosowaniu dopingu są kulturyści i zawodnicy trójboju siłowego (8 wyników pozytywnych) oraz ciężarowcy (5 wyników pozytywnych). Dla porównania wśród przebadanych pływaków był 1 wynik pozytywny, podobnie jak wśród lekkoatletów.

Spektakularnych rekordów w sportach siłowych już nie będzie, rekordy będą tylko sporadycznie ulegały nieznacznej poprawie – zawsze zawodnik może trafić w życiową formę, w „swój dzień” lub mieć akurat wyjątkową motywację. Ale o ile sprinterowi może pomóc jeszcze specjalne obuwie czy tartan, tak ciężarowiec zdany jest tylko na swoje mięśnie i na żadną pomoc techniki liczyć nie może.

ETIOPCZYCY NA ROWERY

Na pewno na wyciągnięcie ręki są nowe rekordy w kolarstwie, np. w jeździe godzinnej. Obecny rekord w tej konkurencji wynosi 49 km 700 m i należy do Czecha Sosenki. Fachowcy są zgodni, że to nie jest kres możliwości człowieka i roweru. Pokonanie 50 km w 60 minut jest na pewno możliwe. Wystarczy, że kolarz w ciągu 1 minuty pokona zaledwie 5 metrów więcej, niż wynosi średni dystans na minutę przy obecnym rekordzie. Skoro Czech przejechał przeciętnie 828,3 m/min, to przejechanie 5 czy 10 metrów więcej jest jak najbardziej realne. Największym problemem jest utrzymanie tej średniej prędkości przez 60 minut, co wiąże się z wysokim poborem tlenu, na poziomie minimum 70 ml/kg. Dla zwykłego człowieka to nieosiągalne, ale organizmy wybitnych maratończyków mają jeszcze większe możliwości. Prawdopodbnie któryś ze znakomitych biegaczy etiopskich lub kenijskich po kilku treningach na rowerze ustanowiłby nowy rekord. W tej konkurencji jest jeszcze naprawdę sporo do zdobycia.

Najdziwniejsza chyba sytuacja – jeśli chodzi o możliwości bicia rekordów – jest dziś w skokach w dal i wzwyż kobiet. W tej pierwszej konkurencji rekord (7,52 m) nie został pobity od 1988 roku, zaś w drugiej (2,09 m) od 1987 roku. Spowodowane to jest przede wszystkim dokładniejszymi badaniami antydopingowymi. Od lat 50. do 80. XX wieku takie kraje jak NRD, RFN, ZSRR, Rumunia i Bułgaria celowały w stosowaniu najróżniejszych metod dopingowych. W tym czasie wiele kobiet nie tylko dostawało sterydy anaboliczne i inne farmaceutyki, ale celowo zachodziło w ciążę na 3–4 miesiące. Organizm brzemiennej kobiety wydziela spore ilości hormonów, pozwalając jej na poprawę osiągnięć sportowych. Zawodniczki zaraz po zawodach pozbywały się ciąży bez skrupułów. Po wprowadzeniu dokładnych kontroli w latach 80. coraz wyższe i dalsze skoki, zwłaszcza kobiet, ustały jak za dotknięciem różdżki. Czy kiedykolwiek tamte rekordy zostaną pobite? Możliwe, że tak, choć nieprędko. Specjaliści szacują, że rekord w skoku wzwyż możliwy jest do poprawienia o 3–4 centymetry, zaś rekord w skoku w dal nawet ok. 30–40 cm, dzięki nowym metodom treningowym wzmacniającym siłę i elastyczność mięśni.

NADCHODZI NADCZŁOWIEK

Jest jednak prawdopodobne, że bariery biologiczne, niemożliwe do pokonania dziś, za kilkadziesiąt czy kilkaset lat nie będą już obowiązywały. Wszystko za sprawą ewolucji ludzkiego organizmu. Długość ludzkiego życia wydłuża się w stosunku do minionych wieków, na co istotny wpływ mają dynamicznie rozwijająca się nauka, medycyna oraz farmakologia. Sportowcy są silniejsi i bardziej wytrzymali na ból i zmęczenie niż jeszcze 50 lat temu. Wiele wskazuje na to, że w przyszłości ludzie będą dzielić się na słabych i schorowanych oraz na silnych i wytrzymałych. Ci drudzy będą wyżsi od obecnych sportowców, bardziej umięśnieni, silniejsi i szybsi, bo taki kierunek wskazują dane antropometryczne z kilkudziesięciu lat. Nie wiadomo też, jak na ewolucję człowieka wpłynie niewykrywalny, a już stosowany doping genetyczny, który trwale modyfikuje łańcuchy DNA. Jeśli do tego dojdą innowacyjne metody treningowe, żywieniowe i technologiczne, bardzo możliwe, że era sportowych herosów jest dopiero przed nami, a to, co dziś wydaje się niemożliwe, za sto lat będzie codziennością.