Rosja zapada się pod ziemię. Czarny scenariusz dotyczący tego kraju już się spełnia 

Gdy w ostatnich dekadach temat zmian klimatu stawał się obiektem coraz częstszych dyskusji, Rosjanie wydawali się wręcz cieszyć na myśl o wzroście globalnych temperatur. Ten niezwykle rozległy kraj składa się przecież w dużej mierze z regionów, w których występuje tzw. wieczna zmarzlina uniemożliwiająca prowadzenie upraw. Teraz okazuje się jednak, że Rosjanie mogą odczuć bardzo poważne konsekwencje tego, co się dzieje.
Rosja zapada się pod ziemię. Czarny scenariusz dotyczący tego kraju już się spełnia 

Bo choć Rosja leży w obrębie zaledwie dwóch głównych stref klimatycznych (co może wydawać się zaskoczeniem, jeśli wziąć pod uwagę rozmiar tego kraju), to ta chłodniejsza – subpolarna – warunkuje temperatury spadające grubo poniżej zera. Co więcej, relatywnie spora część Rosji jest pokryta wieczną zmarzliną, czyli warstwą gruntu przez cały rok utrzymującą temperaturę poniżej zera stopni Celsjusza.

Czytaj też: Ośmiornice kończą życie w efektownej spirali śmierci. Wreszcie wiemy, dlaczego

Niestety, w toku badań poświęconych wiecznej zmarzlinie, naukowcy zdali sobie sprawę z czegoś bardzo istotnego: wraz z jej topnieniem do atmosfery trafiają ogromne ilości gazów cieplarnianych, takich jak metan i dwutlenek węgla. Eksperci z dziedzin innych niż klimatologia zaczęli natomiast zwracać uwagę na inne aspekty, chociażby potencjalne zagrożenie epidemiologiczne wynikające z wychodzenia na powierzchnię zamarzniętych patogenów. 

Dość szybko stało się jasne, że Rosja – nawet jeśli zyska dodatkowe obszary uprawne dzięki wzrostowi temperatur – to będzie musiała się też zmagać z szeregiem innych konsekwencji. Na przykłady nie trzeba było czekać, wszak już teraz dochodzi tam do częstszych susz, powodzi, upałów i przyspieszonego rozmarzania wiecznej zmarzliny. Niedawno przeprowadzono też nowe badania, których autorzy skupili się na określeniu najbardziej problematycznych kwestii dla mieszkańców Rosji.

Rosja już teraz doświadcza negatywnych konsekwencji zmian klimatu. Te okazuje się większe, niż można było przypuszczać

Za zagrożenie numer jeden uznali ekstremalne fale upałów, szczególnie dotkliwe dla mieszkańców terenów zurbanizowanych w centrum i na południu europejskiej części Rosji oraz na południe od Uralu i w zachodniej Syberii. Częstsze i silniejsze susze będą stanowiły wielki problem dla tamtejszego rolnictwa. Bo choć odnotowano ogólny wzrost rocznych opadów w Rosji, to niektóre południowe regiony doświadczyły nawet 25-procentowych spadków w latach 1976-2022, jeśli wziąć pod uwagę opady latem. Główne regiony odpowiedzialne za produkcję zboża, między innymi Rostów, Krasnodar i Stawropol, już teraz mają problemy z dostępem do wody, a będzie tylko gorzej.

Nowe ustalenia na temat klimatycznej przyszłości Rosji są dziełem Igora Makarowa i Aleksandra Czernokulskiego. Jak zauważają, niektóre regiony tego kraju mogą doświadczyć nawet trzech różnych problemów jednocześnie. Tam, gdzie pojawią się susze, bardziej prawdopodobny będzie bowiem niedobór wody i ryzyko wystąpienia pożarów. Taki scenariusz może dotyczyć Moskwy, Woroneża i Czelabińska. Z drugiej strony, mieszkańcy centralnej Rosji oraz południowo-zachodniej Syberii są narażeni na częstsze i bardziej nieprzewidywalne ulewy oraz powodzie.

Czytaj też: 10 największych głębin na Ziemi. O potężnych rywalach Rowu Mariańskiego nie każdy wie

Zdaniem ekspertów, roczne szkody gospodarcze wynikające ze zmian klimatu wyniosą w okresie 2023-2027 nawet 580 miliardów rubli, czyli niemal 30 miliardów złotych. Mówi się o nawet gorszych scenariuszach, gdyż część głosów wskazuje na straty rzędu 1-2% PKB Rosji rocznie do 2030 roku. Dodajmy do tego scenariusze rodem z filmów katastroficznych, które spełniają się już teraz. Anonimowy naukowiec w wypowiedzi dla The Moscow Times stwierdził, iż domy w Workucie czy Nojabrsku pokrywają się pęknięciami na skutek znikania wiecznej zmarzliny i zapadania gruntu. W takich okolicznościach budynki albo znikają same albo trzeba je wyburzać, żeby nie stwarzały zagrożenia dla mieszkańców. I nic nie wskazuje na to, by sytuacja mogła się poprawić.