Rozbłyski słoneczne są znacznie gorętsze, niż sądziliśmy. Przełomowe badanie zmienia nasze rozumienie Słońca

Nasza dzienna gwiazda wciąż potrafi zaskakiwać. Najnowsze odkrycie rzuca całkiem nowe światło na procesy zachodzące w trakcie rozbłysków słonecznych, kwestionując to, co wydawało się ustaloną od dziesięcioleci prawdą.
...

Okazuje się, że dotychczasowe modele fizyki słonecznej mogły znacznie niedoszacowywać skali zjawisk, z którymi mamy do czynienia. To nie tylko akademicka ciekawostka – ma ona bowiem realny wpływ na bezpieczeństwo technologii kosmicznych i przyszłe misje załogowe.

Nowe oblicze słonecznej fizyki

Zespół naukowców z University of St Andrews dokonał odkrycia, które fundamentalnie zmienia nasze postrzeganie temperatury rozbłysków słonecznych. Badania wskazują, że jony w plazmie mogą osiągać wartości przekraczające 60 milionów stopni Celsjusza, co stanowi aż 6,5 raza więcej niż wcześniejsze szacunki.

Przez dziesiątki lat fizyka słoneczna opierała się na założeniu o równomiernym rozkładzie temperatur między jonami i elektronami. Nowe dane wyraźnie pokazują, że różnice mogą utrzymywać się przez dziesiątki minut w kluczowych obszarach rozbłysków, co otwiera zupełnie nowy rozdział w badaniach naszej gwiazdy.

Mechanizm rekoneksji magnetycznej

Za obserwowane zjawisko odpowiada proces rekoneksji magnetycznej, który nagrzewa jony dokładnie 6,5 razy intensywniej niż elektrony. Co ciekawe, podobne mechanizmy obserwowano już w przestrzeni okołoziemskiej i w symulacjach komputerowych, ale dopiero teraz udało się powiązać je bezpośrednio z rozbłyskami słonecznymi.

Czytaj także: Transformatory energetyczne padają ofiarą słonecznych burz. Nowa AI analizuje 15 lat obserwacji, by chronić ziemską infrastrukturę

Podczas rekoneksji dochodzi do zerwania i ponownego łączenia linii pola magnetycznego oraz do uwolnienia przy tym ogromnych ilości energii. To właśnie ten proces napędza rozbłyski, znacząco zwiększając emisję promieniowania rentgenowskiego docierającego do Ziemi.

Rozwiązanie długotrwałej zagadki

Odkrycie supergorących jonów pozwala również wyjaśnić zagadkę nurtującą astrofizyków od lat 70. ubiegłego wieku. Chodziło o niepokojąco szerokie linie widmowe w promieniowaniu ultrafioletowym i rentgenowskim, których dotychczasowe modele nie potrafiły wytłumaczyć.

Nowe pomiary temperatury idealnie odpowiadają obserwowanym szerokościom tych linii, sugerując że supergorące jony mogą być kluczem do rozwiązania tej pięćdziesięcioletniej tajemnicy.

Praktyczne konsekwencje odkrycia

Lepsze zrozumienie mechanizmów rządzących rozbłyskami słonecznymi ma fundamentalne znaczenie dla ochrony infrastruktury kosmicznej. Dokładniejsze przewidywanie emisji promieniowania pozwoli skuteczniej zabezpieczyć satelity, systemy nawigacyjne i same załogi misji kosmicznych.

Czytaj także: Gigantyczny rozbłysk słoneczny uchwycony przez indyjskie obserwatorium słoneczne!

Choć perspektywa lepszego zrozumienia naszej gwiazdy jest ekscytująca, warto zachować zdrowy sceptycyzm. Nowe modele wymagają jeszcze weryfikacji, a rewizja dotychczasowych teorii to proces, który potrwa lata. Mimo to nie da się ukryć, że stoimy przed możliwością zasadniczej zmiany naszego postrzegania procesów zachodzących na Słońcu.

To odkrycie przypomina nam, jak wiele jeszcze nie wiemy o najbliższej nam gwieździe. Każda nowa tajemnica, która wychodzi na jaw, jednocześnie ukazuje kolejne pytania wymagające odpowiedzi. W przypadku badań Słońca każdy krok naprzód otwiera nowe, niezbadane tereny.