W malowniczym Salzburgu można podziwiać między innymi Festung Hohensalzburg, czyli jeden z największych zamków w Europie, cztery zapierające dech w piersiach pałace z ogrodami, zabytkowe kościoły i klasztory, z których jeden ma już niemal 1300 lat i stare centrum miasta, wpisane na listę dziedzictwa kulturowego UNESCO. Można też zjeść we wspaniałych restauracjach, na czele z najstarszą restauracją w Europie: St. Peter Stiftskulinarium, działającą od 803 roku. Są tu także lokale gastronomiczne nagrodzone gwiazdkami Michelin i wiele innych zasługujących na uwagę, czy to z powodu wspaniałej kuchni tradycyjnej, czy innowacyjnych połączeń nowych smaków.
Rezerwując stolik w restauracji w Salzburgu trzeba jednak wziąć poprawkę na jedną ważną rzecz. W sercu austriackiego miasta, znanego z festiwali i zabytków, właściciele lokali szukają sposobów na optymalizację miejsc przy stołach. Szczególnie w sezonie turystycznym i podczas Festspielzeit – pięciotygodniowego (!) festiwalu muzyki i teatru.
Czytaj też: Zamek Rabsztyn przyciąga coraz więcej turystów. Perełka Jury będzie jeszcze piękniejsza
Salzburg włączył odliczanie. Masz dwie godziny na posiłek
Brak wolnych stolików w restauracjach to chroniczny problem Salzburga. Klienci odchodzą od upatrzonych lokali głodni i niezadowoleni, a restauratorzy tracą potencjalne zyski. Nikt nie zyskuje na tym, że stoliki są zajęte przez pół dnia.
Restauracja Zwettler’s Wirtshaus, serwująca tradycyjne sznycle, kiełbaski i dania rybne na Starym Mieście, wprowadziła system, gdzie standardowo kalkuluje się dwie godziny na każdy zarezerwowany stolik. Oczywiście klienci mogą spędzić w lokalu więcej czasu, ale planujący dłuższy pobyt muszą zgłosić ten fakt przy rezerwacji online. Jak tłumaczy Elisabeth Gruber, właścicielka lokalu, restauratorzy muszą generować obroty, szczególnie w obliczu wysokich kosztów utrzymania lokali w centrum. To pragmatyczne podejście pomaga lepiej rozplanować obsługę i zwiększyć rotację miejsc w godzinach szczytu.
Jak dotąd nowe zasady nie spotkały się z protestami klientów. Wielu wyraża zrozumienie zarówno dla biznesowych realiów branży gastronomicznej, jak i empatię wobec innych klientów, którzy także chcą zasmakować austriackich specjałów. Oczywiście nie wszyscy będą zachwyceni pośpiechem przy kolacji, zwłaszcza jeśli to okazja do rzadkiego spotkania z rodziną czy przyjaciółmi.
Pani Gruber w rozmowach z mediami potwierdziła, że zbyt rygorystyczne limity rzeczywiście mogą prowadzić do zbędnego stresu podczas posiłku i zepsuć wrażenia z wizyty w jej lokalu. Dlatego właśnie daje możliwość rezerwacji dłuższych bloków czasowych dla tych, którzy wolą spokojniejszą atmosferę. To ważne ustępstwo w branży, gdzie to doświadczenie gościa powinno pozostać priorytetem. W końcu mówimy o eleganckiej restauracji, która działa już ponad 160 lat, a nie o fastfoodzie na modłę amerykańską.
Czytaj też: Paryska ikona skrywa niesamowity sekret. Wieża Eiffla rośnie o 15 centymetrów każdego lata
Ograniczenie czasu pobytu dla gości już przynosi lokalowi wymierne korzyści finansowe. Wspomniana Zwettler’s Wirtshaus nie jest jedyną restauracją, które eksperymentuje z takim ograniczeniem. Lepsze zarządzanie obłożeniem stołów oznacza wyższe obroty w kluczowych momentach. Właściciele muszą jednak uważać, by nie przesadzić z optymalizacją. Zbyt sztywne podejście może odstraszyć klientów i zaszkodzić reputacji lokali. Równowaga między efektywnością a gościnnością jest wyjątkowo delikatna.
Salzburg przyjął trend, który zaczynał w wielkich metropoliach. W miarę jak europejscy turyści odkrywają na nowo mniej popularne perełki kontynentu, ograniczenia czasowe w lokalach gastronomicznych mogą pojawiać się coraz częściej. Mający niewiele ponad 150 tysięcy mieszkańców Slazburg będzie wyjątkowym poligonem doświadczalnym, a jego doświadczenia posłużą innym za przykład. Goście zaś muszą wykazać się zrozumieniem.