SharpaWave wchodzi do gry z najsprawniejszą robotyczną ręką na świecie. Masowa produkcja już ruszyła

Branża robotyczna od dawna czekała na taki moment. Kiedy innowacje laboratoryjne mają szansę stać się powszechnie dostępnym towarem. Singapurska firma Sharpa Robotics właśnie uruchomiła masową produkcję swojej flagowej ręki robotycznej SharpaWave, deklarując niezawodność na poziomie systemów lotniczych. To niezwykle ambitne porównanie, które od razu rzuca rękawicę konkurencji i stawia pytanie o realne możliwości tej technologii.
...

Pierwsze egzemplarze trafiły do wybranych klientów już jesienią, a teraz proces ma przybrać na sile. Wszystko to dzieje się w cieniu zapowiedzi prezentacji na targach CES 2026 w Las Vegas, gdzie rozwiązanie ma zostać wyróżnione nagrodą Innovation Awards. To międzynarodowa nobilitacja, która przyciąga uwagę globalnych korporacji – część z nich podobno już złożyła zamówienia.

Precyzja dorównująca ludzkiej dłoni, ale z nadludzką siłą

Kluczem do sukcesu SharpaWave ma być niezwykła złożoność mechaniczna. Konstrukcja oferuje 22 aktywne stopnie swobody, co pozwala jej odwzorować ogromną większość ruchów ludzkiej dłoni. Może więc delikatnie unieść jajko, by za chwilę mocno ścisnąć klucz nasadowy. Każdy palec wyposażono w miniaturową kamerę oraz system ponad tysiąca pikseli dotykowych, tworząc połączony system wizyjno-czuciowy.

Czytaj też: Koniec z „pokazówkami”? Humanoidy CATL weszły do fabryk i radzą sobie lepiej od ludzi

Najbardziej imponująco brzmi jednak czułość. System wykrywania siły 6D ma rejestrować naciski tak małe, jak 0,005 niutona, czyli ciężar pojedynczej kropli wody. Teoretycznie pozwala to na adaptacyjną kontrolę chwytu i zapobieganie poślizgowi, niezależnie od manipulowanego przedmiotu. Wymiary odpowiadają ludzkiej dłoni, ale przewagę ma dać właśnie siła i wyczucie. Warto jednak pamiętać, że teoria laboratoryjna bywa daleka od chaotycznej rzeczywistości hal produkcyjnych czy domowych wnętrz.

Ciekawym rozwiązaniem jest też projekt w pełni odwracalnych złączy. Mają one zwiększać odporność na zewnętrzne uderzenia i poprawiać bezpieczeństwo w bezpośrednich interakcjach z człowiekiem. To mechaniczna podatność, która w założeniu ma chronić zarówno robota, jak i jego otoczenie.

Obietnice precyzji to jedno, ale dla przemysłu kluczowa jest wytrzymałość i powtarzalność

Sharpa Robotics mocno stawia na ten aspekt, chwaląc się wysoce zautomatyzowanymi systemami testowania. Mają one weryfikować wydajność tysięcy mikroskopijnych komponentów w każdej jednostce – od przekładni po czujniki. Infrastruktura testowa ma gwarantować długoterminową dokładność i trwałość. Efektem tych prac jest certyfikacja potwierdzająca wytrzymałość miliona nieprzerwanych cykli chwytu bez awarii. To poziom, który rzeczywiście kojarzy się z branżą lotniczą czy motoryzacyjną i jest mocnym argumentem dla potencjalnych klientów przemysłowych. Ręka ma integrować także aktywne funkcje bezpieczeństwa, w tym inteligentne strategie ochrony przed uszkodzeniem w wyniku błędów operacyjnych.

Czytaj też: Koniec z wizytami w IKEA? MIT pokazuje robota, który buduje meble na zawołanie

Strategia firmy wydaje się rozsądna. Zamiast zamykać swój wynalazek w bańce własnego oprogramowania, Sharpa Robotics postawiła na otwartość. SharpaWave działa na otwartym stosie oprogramowania, co ma ułatwić badaczom i inżynierom integrację z istniejącymi projektami. Sercem tego ekosystemu jest pakiet rozwojowy SharpaPilot, który ma skracać cykle projektowania. Aplikacja jest kompatybilna z wiodącymi platformami symulacyjnymi, takimi jak Isaac Gym czy MuJoCo, co ma pozwalać na płynne przejścia między symulacją a wdrożeniem w realnym świecie. Platforma zawiera też obszerne przykłady dla uczenia przez wzmacnianie, wspierając eksperymenty. To podejście może rzeczywiście przyspieszyć adopcję technologii, szczególnie w środowiskach badawczych.

Firma koncentruje się na tym, co sama nazywa najtrudniejszym wyzwaniem robotyki – na dłoni. Idea jest prosta: wysoce zręczna ręka robotyczna pozwala maszynom naturalnie współdziałać z narzędziami i przestrzeniami zaprojektowanymi dla ludzi, eliminując potrzebę kosztownego przeprojektowywania całych środowisk. Jeśli to się uda, roboty mogłyby wykonywać zróżnicowane zadania w szpitalach, magazynach, a nawet domach.

Czytaj też: Zobacz, jak Boston Dynamics uczy swojego humanoida „myśleć” na linii produkcyjnej

Ruszenie masowej produkcji SharpaWave to niewątpliwie znaczący krok. Połączenie zaawansowanego sprzętu z otwartym ekosystemem programistycznym ma potencjał, by zdemokratyzować dostęp do zaawansowanej robotyki chwytającej. Sukces nie będzie jednak zależał tylko od technicznych specyfikacji, ale od tego, czy obietnica przemysłowej niezawodności sprawdzi się w codziennej, wymagającej eksploatacji. Jeśli tak, możemy stać się świadkami ciekawej zmiany w krajobrazie automatyzacji.