To właśnie oni, przedstawiciele Swedish University of Agricultural Sciences, John Innes Centre oraz Lund University, postanowili wyjaśnić, skąd się bierze charakterystyczna woń, którą możemy poczuć wiosenną porą.
Czytaj też: To jeszcze chemia czy już muzyka? Jak brzmią pierwiastki chemiczne?
Jak się okazuje, całe zamieszanie wynika z obecności geosminy, czyli związku występującego w glebie i będącego owocem symbiotycznego związku między bakteriami z rodzaju Streptomyces, a tzw. skoczogonkami. Jak zauważyli badacze, zwierzęta te są przyciągane do zapachów emitowanych przez kolonie wspomnianych bakterii.
Zanim naukowcy dokonali takich obserwacji, postawili hipotezę, w myśl której Streptomyces muszą mieć jakąś korzyść z tytułu produkowania geosminy. I tak właśnie jest. Potwierdził to prosty eksperyment, w którym rozłożono dwa zestawy ze swego rodzaju przynętami. Pierwszy zawierał badane bakterie, podczas gdy drugi – czynniki kontrolne. Szybko okazało się, że skoczogonki zdecydowanie preferują opcję numer jeden.
Zapach wiosny jest związany z obecnością geosminy produkowanej przez bakterie z rodzaju Streptomyces
Aby upewnić się, że faktycznie chodzi o relacje łączące Streptomyces z tymi stawonogami, badacze przeprowadzili jeszcze dwa inne eksperymenty. Rezultaty były podobne, dlatego stało się jasne, iż istnieje więź łącząca bakterie z tymi zwierzętami. Wydawało się, że skoczogonki są przyciągane nie tylko za sprawą geosminy, ale także innego związku, znanego jako 2-MIB.
Obie te substancje pełnią role sygnałów chemicznych mających na celu przyciąganie skoczogonków. Ale o co tyle zamieszania? Rzeczone stawonogi żywią się bakteriami z rodzaju Streptomyces. Co ciekawe, wiele innych gatunków, ze słynnymi muszkami owocówkami na czele, ginie w kontakcie z substancjami produkowanymi przez te bakterie. Skoczogonki są jednak na nie odporne, ponieważ oddzieliły się od owadów około pół miliarda lat temu. W toku ewolucji pojawiły się u nich enzymy zapewniające ochronę przed chemicznym arsenałem, jakim dysponują opisywane mikroorganizmy.
Czytaj też: Żubr sprzed 8000 lat może zostać sklonowany. Środowisko naukowe jest sceptyczne
Dzięki temu skoczogonki otrzymują dostęp do pożywienia, podczas gdy bakterie wykorzystują drugą stronę do dystrybucji zarodników. Te ostatnie mogą przylegać do ciał skoczogonków, by później odpadać w różnych miejscach, zwiększając zasięg swojego występowania. Inny wariant zakłada natomiast wydalanie tych zarodników wraz z odchodami.
Podsumowując: gdy bakterie z rodzaju Streptomyces próbują zachęcić skoczogonki do przybycia, zaczynają produkować geosminę. Nasze nosy są niezwykle wyczulone na zapach tej substancji. Jest ona szczególnie powszechna w czasie wiosennych deszczy. Jak widać, naukowe wyjaśnienie może być potrzebne nawet w przypadku tak codziennych perypetii. Jeśli więc następnym razem poczujecie woń wiosny, to pamiętajcie, że gdzieś w okolicznej glebie realizuje się symbiotyczna relacja między bakteriami i stawonogami.