W czasie prac budowlanych natrafiono bowiem na skrytkę, której zawartość odpowiada współczesnej wartości 290 000 dolarów, czyli niemal 1,4 mln złotych. Poza wartością finansową tego typu znaleziska są również niezwykle cenne pod względem historycznym. To prawdopodobnie największa takowe, które miało miejsce na terenie Wielkiej Brytanii. Łącznie udało się zebrać ponad 260 złotych monet datowanych na okres od 1610 do 1727 roku.
Czytaj też: Znaleźli odchody wikingów, lecz nie o to im chodziło. Tajemnica ludzkiego pasożyta rozwiązana
Co ciekawe, cała historia miała miejsce w 2019 roku, kiedy robotnicy wykonujący prace budowlane odkopali glinianą filiżankę, rozmiarami przypominającą puszkę coli. Stało się to w czasie podkopywania desek podłogowych, co było elementem prac renowacyjnych w XVIII-wiecznym domu, znajdującym się w Ellerby.
Skarb w postaci złotych monet znajdował się pod podłogą XVIII wiecznego domu
Dokładniejsze poszukiwania doprowadziły do wydobycia kolejnych monet. Te były głównie pięćdziesięcio- i stufuntowe, używane w XVII i XVIII wieku. Poza tym znalezisko obejmowało również brazylijską monetę spotykaną w Anglii w pierwszej połowie XVIII wieku. Naukowcy przypuszczają, iż kosztowności należały do Josepha i Sarah Fernley-Maisters. Byli oni przedstawicielami wpływowej rodziny kupieckiej, do której należeli również członkowie Parlamentu mieszkający w okolicy pod koniec XVII i na początku XVIII wieku. W przyszłym miesiącu skarby mają trafić na aukcję i oczekuje się, iż ostateczna wartość licytacji wyniesie około 300 tysięcy dolarów.
Czytaj też: Płatki z mlekiem podstawą diety. Ten posiłek sięga okresu sprzed tysięcy lat
Joseph i Sarah wyraźnie nie ufali nowo powstałemu Bankowi Anglii […] [Woleli, przyp. red.] trzymać tak wiele monet datowanych na angielską wojnę domową i wcześniejszy okres. To, dlaczego nigdy nie odzyskali monet, w sytuacji gdy były one naprawdę łatwe do znalezienia tuż pod oryginalnymi XVIII-wiecznymi deskami podłogowymi, jest jeszcze większą tajemnicą, ale mówimy o prawdziwej skarbonce. podsumował Gregory Edmund, przedstawiciel domu aukcyjnego Spink & Son