Zaświeciły nad nim trzy Słońca. Astronom sfotografował fenomenalne łuki na niebie

Zdarza się tak, że nie spodziewając się niczego szczególnego spoglądamy na niebo i odbiera nam mowę. Nie mówię w tym konkretnym momencie o nocnym niebie, a o dziennym. Aha, nie mówię bynajmniej także o przypadkach dostrzeżenia na tym niebie niezidentyfikowanego (przez nas) obiektu latającego. Mówię o sytuacji, w której spoglądamy na niebo, a tam nie jedno, a dwa, albo nawet trzy słońca na nas patrzą. W pierwszej chwili możemy naprawdę mocno się zdziwić. Więcej, miłośnicy sagi Gwiezdnych Wojen mogą nawet przez chwilę pomyśleć, że tak musi wyglądać życie na filmowej planecie Tattoine, krążącej wokół nie jednej, a dwóch gwiazd. Czym jednak są nieistniejące dodatkowe słońca na niebie, które nie tylko widać bardzo wyraźnie, ale nawet można sfotografować?
Słońca poboczne
Słońca poboczne

Alan Fitzsimmons, astronom z Queen’s University w Belfaście uchwycił 28 maja zdjęcia fenomenalnych łuków i pierścieni na niebie rozciągającym się nad tamtejszym ogrodem botanicznym. Jak poinformował w rozmowie z lokalnymi mediami, grę świateł na pogodnym niebie można było obserwować przez niemal pół godziny.

Zdjęcia naprawdę są rewelacyjne. Wokół Słońca widzimy ciemniejszą od otoczenia otoczkę o wyraźnej krawędzi, a po obu stronach gwiazdy widzimy dwa jasne punkty, które wyglądają jak dodatkowe mniejsze słońca na niebie. Obok takiego widoku nie da się przejść obojętnie. Każdy, kto miał okazję zobaczyć coś takiego na niebie, musi sobie zadać pytanie o pochodzenie tego co widzi.

Skąd się biorą na niebie łuki i słońca poboczne?

Za ten nietypowy widok odpowiadają miliony drobnych kryształków lodu znajdujących się w górnych warstwach atmosfery ziemskiej. Takie kryształki zazwyczaj towarzyszą cirrusom, chmurom piętra wysokiego. Warto tutaj zwrócić uwagę, że cirrusy na niebie widoczne są znacznie częściej niż słońca poboczne czy charakterystyczne halo. Wynika to jednak z tego, że oprócz kryształków lodu, w górnych warstwach atmosfery musi jeszcze wiać bardzo stabilny i jednorodny wiatr. Dopiero wtedy, sześciokątne kryształki lodu ustawiają się wszystkie w ten sam sposób W efekcie światło słoneczne odbija załamuje się na nich niczym na pryzmacie, przez co w otoczeniu słońca możemy zobaczyć – tak jak Fitzsimmons – charakterystyczne pierścienie i łuki.

Co widać na zdjęciu?

Natychmiast po spojrzeniu na zdjęcie najbardziej w oczy rzuca się duże otaczające Słońce halo o średnicy 22 stopni. Dla porównania średnica Słońca to zaledwie 0,5 stopnia. Po obu stronach Słońca widoczne są także dwa słońca poboczne, czyli wyraźne jasne plamy na niebie. Warto tutaj zwrócić uwagę także na blady biały pas przecinający halo i okrążający całe niebo równolegle do horyzontu – jest to tak zwany krąg parheliczny powstający wskutek odbicia światła słonecznego od pionowych ścian wspomnianych wyżej kryształków lodu w górnej warstwie atmosfery.

Warto zwrócić uwagę, że nad halo widoczny jest także charakterystyczny łuk poboczny górny, który sprawia, że halo wygląda jak oko, a łuk górny jak ograniczająca go od góry powieka.

Należy jednak tutaj podkreślić, że słońca poboczne, czy też halo wcale nie należą do rzadkości i można je dostrzec stosunkowo często, gdy na niebie widoczne są włókniste cirrusy w górnych warstwach atmosfery. Jeżeli takie widzicie, warto zawsze przesłonić dłonią samo Słońce i rozejrzeć się po okolicy. Może akurat uda się dostrzec coś ciekawego. W ogóle warto spoglądać w niebo od czasu do czasu, czy to w dzień, czy w nocy. Aktualnie na przykład do połowy lipca można z godzinę, dwie po zmroku szukać także obłoków srebrzystych.