Starożytny telegraf. Aż trudno uwierzyć, jak rozwinięta była ówczesna technologia

Telekomunikacja to pojęcie odnoszące się do transmisji informacji na odległość, dlatego nie dziwne, że kojarzy się ono z czasami współczesnymi. Historia pokazuje jednak, że mieszkańcy starożytnej Grecji dysponowali naprawdę niezwykłą technologią. 
Starożytny telegraf. Aż trudno uwierzyć, jak rozwinięta była ówczesna technologia

O co dokładnie chodzi? O hydrauliczny telegraf, którego pomysłodawcą był Eneasz Taktyk, grecki pisarz urodzony w IV wieku p.n.e. Na temat jego postaci wiadomo relatywnie mało, choć mamy kilka informacji w tej sprawie. Przede wszystkim Eneasz był jednym z pierwszych greckich pisarzy zajmujących się między innymi historią wojskowości oraz strategią i komunikacją. Poza tym zapisał się oczywiście w historii za sprawą swojego telegrafu. 

Czytaj też: Odnaleziono zaginionego pilota z II wojny światowej. Przełom w sprawie po 80 latach

Cała idea była zaskakująco prosta, ale imponująco skuteczna. Motywacją dla Eneasza miała być rzekomo frustracja wynikają z ograniczeń związanych z wykorzystywaniem latarni do przekazywania informacji. Takowe oczywiście nadawały się do szybkiego ostrzegania przed zagrożeniami, ale wysyłane w ten sposób komunikaty były mało szczegółowe. Trzeba było więc znaleźć sposób na skuteczne przekazywanie wiadomości na odległość. 

Założenie było następujące: strony zainteresowane komunikacją otrzymywały zbiorniki tej samej wielkości, które wypełniano taką samą ilością wody. Wewnątrz znajdował się też pręt, na którym wypisano identyczne wiadomości. Komunikaty miały ograniczoną liczbę kombinacji i odnosiły się na przykład do ataku wroga czy też nadciągających statków. Obie strony dysponowały identycznym zestawem i musiały pozostawać względem siebie w zasięgu wzroku.

Eneasz był starożytnym greckim pisarzem, jednym z pierwszych zajmujących się kwestiami związanymi z wojskowością

Było to istotne, ponieważ gdy pojawiała się chęć przesłania informacji, to jedna strona unosiła pochodnię. Druga, widząc to, mogła przygotować się na odebranie wiadomości. Kiedy z obu stron doszło do opuszczenia pochodni, to w tym samym momencie wyciągano korek z dna naczynia zawierającego wodę. Jej opadający poziom sprawiał, że na pręcie odsłaniały się kolejne komunikaty. 

Dzięki temu, gdy nadawca dostrzegł, że w jego naczyniu nad powierzchnią znalazła się informacja, którą chciał nadać, to ponownie unosił pochodnię. W ten sposób odbiorca dowiadywał się, że powinien znowu zatkać odpływ. Następnie zabierał się za odczytywanie wiadomości. 

Czytaj też: 7 największych zagadek archeologii. Przy jednej z nich maczał palce pewien Polak

Oczywiście taka metoda nie miałaby racji bytu, gdyby wykorzystywane narzędzia nie był zunifikowane. Innymi słowy, nadawca i odbiorca musieli być w posiadaniu zbiorników tej samej wielkości, w których znajdowały się identyczne ilości wody oraz pręty zawierające te same komunikaty. Istotna była przy tym precyzja w momencie nadawania sygnałów z wykorzystaniem ognia, tak, aby otwierać i zamykać odpływ wody niemal w tym samym rytmie. 

Nie brzmi to rzecz jasna jak najbardziej zaawansowana forma komunikacji, ale trzeba przyznać, że w całej swej prostocie było to naprawdę rewolucyjne rozwiązanie. Światło pochodni można przecież dostrzec z bardzo dużej odległości, dlatego nic nie stało na przeszkodzie, aby prowadzić komunikację na dystansie liczonym w kilometrach. Poza tym, zakres przekazywanych wiadomości mógł być znacznie szerszy, niż miało to miejsce na przykład przy sygnałach dymnych. Wystarczyło jedynie pokryć oba pręty zestawem takich samych komunikatów. 

Telegraf hydrauliczny Eneasza pozwalał na prowadzenie stosunkowo szczegółowej komunikacji nawet na dystansie wielu kilometrów

Te mogły być przecież zmienne, dlatego nic nie stało na przeszkodzie, aby dostosowywać wiadomości do panującej w danym okresie sytuacji. Wreszcie, jako że sprzymierzone grupy miały własne komunikaty, to przeciwnicy nie byli w stanie ich rozszyfrować. Nawet jeśli wiedzieli, kiedy rozpocząć i zakończyć spuszczanie wody, to nie zdawało im się to na wiele, ponieważ dysponowali innymi zbiornikami, nie wiedzieli, jakąś ilością wody dysponuje druga strona, a przede wszystkim – nie byli w posiadaniu tych samych prętów. 

Najlepszym dowodem na to, jak istotny był wynalazek Eneasza jest to, że wykorzystywano go między innymi do przesyłania wiadomości przesyłano z Sycylii do Kartaginy. Dość powiedzieć, że Sycylia należy do Włoch, podczas gdy Kartagina znajdowałaby się na współczesnej mapie w okolicach stolicy Tunezji. Takie wykorzystanie telegrafu hydraulicznego miało miejsce w czasie pierwszej wojny punickiej, prowadzonej w latach 264–241 p.n.e. 

Czytaj też: To najstarsza fabryka broni na świecie. Aż trudno uwierzyć w to, kiedy powstała

Początkowo konflikt rozgrywał się na terenie Sycylii, lecz z czasem objął także Kartaginę. Ostatecznie wojna zakończyła się porażką Kartagińczyków i zwycięstwem Rzymu, choć obie strony odniosły w prowadzonych starciach wysokie straty. Jaki dokładnie wpływ miał telegraf Eneasza na ten starożytny konflikt? Nie da się udzielić konkretnej odpowiedzi na to pytanie, lecz bez wątpienia stanowił on istotne wzmocnienie – zarówno dla wojskowych, jak i ludności cywilnej, która mogła skuteczniej ostrzegać się przed najazdami wrogów.