W kwietniu 2025 roku naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley ogłosili odkrycie nowego koloru, który – jak twierdzą – wymyka się naturalnemu widzeniu człowieka. Opisany w czasopiśmie Science Advances, kolor nazwany olo jest wysoce nasyconą odmianą niebieskozielonego, przypominającą wyjątkowo intensywny turkus.
Czytaj też: Naukowcy zmodyfikowali ludzkie oko. Dostrzegli przez nie coś, czego nigdy przedtem nie widzieliśmy
Proces jego odkrycia nie był jednak prosty. Naukowcy opracowali system nazwany Oz, który – przy użyciu laserów i specjalnego oprogramowania – pozwalał precyzyjnie stymulować wyłącznie średniofalowe czopki w siatkówce oka. To właśnie one odpowiadają za widzenie zielonych odcieni. W naturalnym świetle nie da się ich pobudzić samodzielnie – zawsze reagują one na mieszaninę długości fal. Dzięki tej technologii pięciu uczestników eksperymentu doświadczyło percepcji koloru, którego, jak podkreślają badacze, “nie da się zobaczyć w warunkach naturalnych”.
James Fong, twórca systemu Oz, stwierdził:
Stworzyliśmy narzędzie, które pozwala nam stymulować pojedyncze komórki fotoreceptorowe z taką precyzją, że możemy zadawać najbardziej fundamentalne pytania o naturę ludzkiego widzenia kolorów.
Odkrycie to ma nie tylko znaczenie teoretyczne – może także pomóc w badaniach nad ślepotą barw i chorobami siatkówki.
YOLO – jedyna taka farba na świecie
Choć zespół z Berkeley podkreślał, że olo można zobaczyć wyłącznie w warunkach laboratoryjnych, brytyjski artysta Stuart Semple postanowił rzucić temu wyzwanie. Znany z tworzenia pigmentów “Pinkest Pink” (najróżowszy róż) czy “Black 3.0” (ultranasycona czerń), Semple od lat prowadzi artystyczną walkę o demokratyzację dostępu do kolorów, sprzeciwiając się ich ekskluzywnemu zawłaszczaniu przez korporacje lub pojedyncze osoby, jak w przypadku Anisha Kapoora i Vantablack.
Czytaj też: Ta farba powie nam, kiedy coś zaczyna się psuć. Stworzyli ją Polacy
Po zapoznaniu się z opisem olo, Semple rozpoczął własne eksperymenty. Łącząc wiedzę o refrakcji światła, pigmentach fluorescencyjnych oraz oddziaływaniu fal na czopki w oku, stworzył własną interpretację nowego koloru: farbę o nazwie YOLO (You Only Live Once). Jak podkreślił:
Udało mi się stworzyć farbę, która jest najbliższym fizycznym odpowiednikiem tego doświadczenia, jaki jesteśmy w stanie osiągnąć.
YOLO to wysoko nasycona, mieniąca się turkusowa farba z lekkim połyskiem, zawierająca fluorescencyjne rozjaśniacze optyczne, które pochłaniają światło UV i emitują widzialne światło niebieskie, wzmacniając efekt niezwykłego blasku.

To nie wszystko. YOLO została ogłoszona “najdroższym materiałem artystycznym świata” – jej standardowa cena wynosi zawrotne 10 000 funtów za 150 ml. Jednak zgodnie z filozofią Semple’a, jeśli kupującym jest aktywny artysta, pigment kosztuje symboliczne 29,99 funtów:
Chcę, by artyści mogli korzystać z tego koloru. Tworzę najdroższy materiał artystyczny, ale udostępniam go im niemal za darmo.
Dzięki temu, choć samo olo pozostaje fenomenem neurologicznym, Semple umożliwia twórcom doświadczenie przynajmniej jego artystycznej reinterpretacji. Eksperci przypominają jednak, że nawet najbardziej zaawansowana pigmentacja nie jest w stanie całkowicie oddać doświadczenia olo, które opiera się na bezpośredniej, czysto neurologicznej stymulacji receptorów.

Semple przyznaje, że jego farba nie jest “czystym olo”, ale podkreśla, że sztuka nie polega na wiernym kopiowaniu rzeczywistości, lecz na kreowaniu emocji i doświadczeń:
YOLO to hołd dla odkrycia naukowców – to nie jest czysta nauka, to zaproszenie do wyobraźni.
Czy YOLO zrewolucjonizuje świat kolorów w sztuce? To pokażą najbliższe miesiące. Już teraz jednak pigment Semple’a trafia do warsztatów i galerii na całym świecie, kusząc artystów wizją pracy z kolorem, który – według oficjalnej nauki – “nie powinien istnieć”.