Chodzi przede wszystkim o miecz oraz tarczę. Ten pierwszy był ewidentnie wzorowany na długich mieczach wykorzystywanych przez żołnierzy Cesarstwa Rzymskiego. W grobie znalazło się także miejsce dla krótszego oręża, wyposażonego w rękojeść wykonaną z brązu i żelazne ostrze. Na tym lista uzbrojenia się nie kończy, ponieważ średniowieczny wojak zabrał ze sobą w ostatnią podróż również ciężki żelazny nóż i włócznię. Do obrony zapewniono mu natomiast drewnianą tarczę z metalowym wykończeniem.
Czytaj też: Dwie słynne świątynie odnalezione głęboko pod wodą. Wielki sukces archeologów
Datowanie grobu wskazuje na jego pochodzenie sprzed około 1300 lat. Znajdujące się w środku szczątki należały natomiast do mężczyzny, który w momencie śmierci miał od 30 do 40 lat. Pochówek znajdował się na terenie wczesnośredniowiecznego cmentarza, około 40 kilometrów od Frankfurtu. Zdaniem badaczy miejsce to było użytkowane w okresie od V do VIII wieku i korzystali z niego przede wszystkim mieszkańcy lokalnych domostw.
Archeolodzy mogą mówić o sporym szczęściu, ponieważ kilka innych grobów znajdujących się w pobliżu zostało splądrowanych. Ten zachował się natomiast w nienaruszonym stanie, o czym najlepiej świadczy obecność tak licznych artefaktów. Tym bardziej, że sposób ich wykonania imponuje: eksperci przekonują, iż broń była naprawdę wysokiej jakości. Mimo to, zmarły raczej nie należał do wyjątkowo bogatych osób. Pod tym względem był raczej dość przeciętnym mieszkańcem, ponieważ w jego grobie nie umieszczono kosztowności, na przykład sprowadzonych z innych części świata.
Szczątki umieszczone w grobie najprawdopodobniej należały do wojownika, który w momencie śmierci miał od 30 do 40 lat
Bardzo interesująca część badań poświęconych temu znaleziska obejmowała wykonanie zdjęć rentgenowskich. W ten sposób członkowie zespołu badawczego doszli do wniosku, że w żelaznej klamrze i okuciach przeprowadzono inkrustowanie srebrnymi drutami. Tego typu techniki były szczególnie popularne w VII wieku, co dostarcza wskazówek na temat pochodzenia miecza. Dokładniejsze datowanie powinno być możliwe dzięki wykorzystaniu metody radiowęglowej w odniesieniu do szczątków organicznych.
Jeśli zaś chodzi o okoliczności śmierci wojownika, to przydatne powinny być w tym kontekście analizy kości pod kątem odniesionych ran. Powinno to wykazać przede wszystkim czy do śmierci mężczyzny doszło w związku z działaniami militarnymi czy też przyczyna leżała gdzieś zupełnie indziej. Ze względu na stopień ułożenia szczątków można przypuszczać, iż pierwotnie znajdowały się one w drewnianej trumnie, która z biegiem lat uległa rozkładowi.
Czytaj też: Zadziwiająca zawartość pogańskiej świątyni. Archeolodzy natrafili na prawdziwe bogactwo
I choć długi miecz był bardzo podobny do wykorzystywanych przez kawalerzystów w Cesarstwie Rzymskim, to w tym przypadku wydaje się, iż mowa o piechurze. W grobie nie znaleziono bowiem ostróg, wyposażenia typowego dla jazdy konnej ani innych oznak wskazujących na tego typu działalność. Co ciekawe, w pobliskich grobach spoczęli liczni rzemieślnicy, którzy byli naprawdę dobrzy w swoim fachu. Niedaleko znajdowała się też rzymska osada znana jako Mogontiacum, którą współcześnie nazywa się Moguncją.