Ten krwiożerczy morski pasożyt wygląda jak… sushi. Został gwiazdą akwarium w Fukushimie

Jeden z mieszkańców Aquamarine Fukushima niespodziewanie stał się sławny. Swoją popularność zawdzięcza uderzającemu podobieństwu do japońskiego przysmaku – sushi.
Ten krwiożerczy morski pasożyt wygląda jak… sushi. Został gwiazdą akwarium w Fukushimie

Konkretnie chodzi o nigiri – jeden z rodzajów sushi, który nie jest zwijany w rolkę tak jak np. maki. W nigiri cienki plaster surowej lub gotowanej ryby kładzie się na uformowanej w owalny kształt porcji ryżu. To najstarsza i najbardziej ceniona przez smakoszy forma podania sushi.

Samo słowo „nigiri” z japońskiego może być tłumaczone dwojako. Albo od słowa „nigru” – oznaczającego „ściskać, ugniatać”, albo jako „dwa palce”, co ma odnosić się do wielkości przekąski. W przypadku „żywego nigiri” z akwarium w Fukushimie bardziej trafne wydaje się drugie tłumaczenie, bo odpowiada rozmiarom morskiego pasożyta mierzącego nieco ponad 3 cm.

Rybosz, czyli rybia wesz

Stworzenie, które wygląda jak kawałek sushi z łososiem, należy do rzędu równonogów (Isopoda). To rząd długich, płaskich, opancerzonych skorupiaków, które licznie występują na lądzie i w morzu.

Morski pasożyt z Fukushimy wygląda jak sushi / (fot. Aquamarine Fukushima & Getty Images)

W poście zamieszczonym na Twitterze pracownicy japońskiego akwarium poinformowali, że ten konkretny okaz najprawdopodobniej należy do rodzaju Rocinela, który obejmuje ponad 40 znanych gatunków. W języku polskim Rocinela znane są jako nękawki lub rybosze. Pierwsza nazwa odnosi się do nękania ryb, a druga powstała z połączenia słów – ryba i wesz.

Rybosze rzeczywiście można uznać za rybie wszy, bo podczas gdy większość równonogów zjada mięso martwych lub rozkładających się zwierzęta, przedstawiciele Rocinela żywią się krwią żywych osobników.

Wyposażone przez naturę w zakrzywione wyrostki czepne, przypominające haczyki umiejscowione na odnóżach, rybosze potrafią skutecznie wbić się w ciało ryby. Po znalezieniu żywiciela mogą pływać przyczepionego do jego ciała przez długi czas, powoli spijając z niego krew. Znane są też przypadki, w których rybosze ukrywały się wśród organów wewnętrznych morskich zwierząt.

Skąd wziął się łososiowy kolor?

Osobliwy rybosz trafił do rybackich sieci w pobliżu nadmorskiego miasta Rausu na Hokkaido, najbardziej wysuniętej na północ japońskiej wyspie. Stworzenie zostało schwytane na głębokości 800–1200 metrów, a następnie przekazane do akwarium, gdzie je zidentyfikowano.

Tym, co odróżnia okaz z Fukushimy od innych jego krewnych, jest charakterystyczny kolor pancerza. Większość przedstawicieli rodzaju Rocinela ma matowy brązowy kolor. Natomiast „żywy nigiri” wyróżnia się piękną łososiową barwę. Jak to możliwe?

Pracownicy akwarium uważają, że ich rybosz mógł „pobrać kolor” od jednego ze swoich żywicieli. – Ponieważ równonogi są pasożytami, uważamy, że kolor ryby, na której żerował, został przeniesiony wraz z pokarmem do jego organizmu – mówi Mai Hibino z Aquamarine Fukushima.

Niestety nie ma sposobu, żeby ustalić, czym dokładnie żywił się równonóg, aby uzyskać kolor, który przyniósł mu międzynarodową sławę. Jego niewielkie rozmiary umożliwiają mu przyczepianie się do większości morskich stworzeń. Opiekunowie rybosza nie wykluczają też, że po pobycie w akwarium może on utracić wyjątkową barwę.

Równonogi są jednymi z najbardziej fascynujących morskich stworzeń. Do tej pory opisano ponad 10 000 gatunków, których dieta, siedliska i rozmiary są bardzo zróżnicowane. Nigiri z Fukushimy nie jest jedynym sławnym okazem. W 2020 roku magazyn „ZooKeys” opisał największego znanego izopoda, którego – ze względu na charakterystyczny wygląd – okrzyknięto Darthem Vaderem mórz.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez LKCNHM (@lkcnhm)

 

Źródło: LiveScience, Vice.