Terra nullius – dokładnie pod takim terminem opisujemy tereny nienależące do żadnego kraju na świecie. W języku łacińskim oznacza ono „ziemię niczyją”. Termin jest używany dopiero od XIX wieku i w prawie międzynarodowym wielokrotnie był stosowany jako uzasadnienie dla nabycia jakiegoś terytorium przez państwo. Do takich przejęć terra nullius mogło w przeszłości dochodzić wskutek okupacji danego terenu.
Czytaj też: Małpa-skunks, krwiożerczy rosomak i osobliwy wielkolud. Oto 8 zagadkowych kryptyd
Niełatwo się domyśleć, że tak naprawdę podobne procedery podbojów ziem odbywały się na świecie przez setki lat. W taki sposób powiększało się przecież wiele imperiów w historii. Dzisiaj rzeczywistość wygląda zgoła inaczej. Niemniej wciąż możemy spotkać się z terytoriami o niejasnej przynależności państwowej lub do których żaden kraj nie rości sobie praw. Jest ich dokładnie trzy, a jedno znajduje się całkiem niedaleko od Polski.
1. Ziemia Marii Byrd, Antarktyda
Najzimniejszy kontynent świata formalnie nie należy do żadnego z państw na świecie, ale nie oznacza to, że nikt nie rości sobie do niego praw. W XX wieku kilka krajów podniosło głos w sprawie przyłączenia konkretnych terenów (w tym Australia, Nowa Zelandia, Chile, Argentyna, Wielka Brytania, Norwegia czy Francja). Układ Antarktyczny z 1959 roku zawiesił te roszczenia do 2041 roku.
Czytaj też: 10 największych głębin na Ziemi. O potężnych rywalach Rowu Mariańskiego nie każdy wie
Jak na razie jeden ogromny wycinek Antarktydy pozostaje wolne od jakichkolwiek żądań i jest to Ziemia Marii Byrd rozciągająca się pomiędzy południkami 150°W i 90°W oraz od bieguna południowego do 60 stopnia szerokości geograficznej. Obszar ten jest całkowicie pokryty lądolodem. Okazuje się być dodatkowo największym obszarem występowania wulkanizmu podlodowcowego. Odkryto tutaj ponad 40 stożków wulkanicznych, z których pięć wciąż jest aktywnych.
2. Bir Tawil, Afryka
Terytorium o powierzchni 2060 kilometrów kwadratowych pozostaje do dzisiaj ziemią niczyją wskutek rozbieżnych interpretacji przebiegu granicy pomiędzy Egiptem i Sudanem. Kair stoi na stanowisku z 1899 roku, kiedy to Wielka Brytania wyznaczyła granicę w formie prostej linii biegnącej wzdłuż 22 równoleżnika. Ten podział był wówczas niesprawiedliwy i zupełnie nie odzwierciedlał zasięgów użytkowania terenów przez konkretne plemiona Beduinów. W 1902 roku Londyn dokonał poprawki, przyznając Sudanowi tzw. Trójkąt Halaib, którego mieszkańcy byli bliżsi kulturowo z południem. Niewielkie bezludne terytorium na środku pustyni – Bir Tawil – oddano Egiptowi.
Czytaj też: Państwa-miasta. Gdzie teraz znajdują się jedne z najbogatszych terytoriów na świecie?
Sudan obecnie uważa, że wiążący jest układ granic z 1902 roku, a Egipt, że ten z 1899 roku. W tej sytuacji do Trójkąta Halaib przy Morzu Czerwonym roszczą sobie prawa oba państwa, ale do Bir Tawil nie przyznaje się żadne z nich. Zresztą teren ten nie należy do najprzyjaźniejszych do zamieszkania. Gorący, pustynny klimat sprawia, że latem temperatury dochodzą tutaj do 45 stopni. Przez Bir Tawil nie przebiega żadna droga, a jedynych ludzi, jaki tutaj spotkamy to będą przemierzający ten teren członkowie plemion Ababda i Bishari. W ostatnich latach notowano tutaj obecność nielegalnych obozowisk górników, którzy poszukiwali złóż złota w miejscowych skałach – donosi magazyn VICE.
3. Gornja Siga, Europa
Jest to zaskakujące, ale nie tylko Egipt i Sudan nie są w stanie się porozumieć w sprawie przebiegu granicy – Chorwacja i Serbia również. Spory element stanowi teren, w którym dolina Dunaju rozdziela terytoria obu krajów. Niemniej obaj sąsiedzi interpretują przebieg granicy w tym miejscu w inny sposób. Serbia uważa, że jej terytorium ciągnie się do środkowej linii na rzece. Chorwacja natomiast odnosi się do podziału katastralnego odzwierciedlającego bieg rzeki w XIX wieku. Od tamtego czasu Dunaj został silnie uregulowany, a dawne meandry wyprostowane.
Czytaj też: 10 najmniejszych miast w Polsce. Niewiarygodne, ilu mieszkańców liczy rekordzista
Powierzchnia spornego terytorium wynosi około 140 kilometrów kwadratowych, przy czym zdecydowana większość obejmuje obszar, do której prawa roszczą sobie oba kraje. Pozostaje tylko niewielki skrawek terasy zalewowej niedaleko chorwackich wsi Zmajevac, Suza i Mirkovac. Jest to teren niezamieszkany, niezabudowany oraz zagrożony wylewami Dunaju. Chorwacja i Serbia od kilkudziesięciu lat prowadzą negocjacje (jak widać, wciąż bezskutecznie) w sprawie rozwiązania sporu.
Istnienie terra nullius w tym miejscu zainspirowało również niektórych śmiałków do ogłaszania na jego terenie mikronacji, czyli para-państw nieuznawanych przez żaden kraj na świecie. Vít Jedlička z Czeskiej Partii Wolnych Obywateli w 2015 roku proklamował tu Wolną Republikę Liberlandu. Ruch ten jawnie skrytykowały zarówno władze Czech, nazywając proklamację nieodpowiednią i szkodliwą, jak i Chorwacji, uznając istnienie republiki w tym miejscu za żart. Serbskie MSZ stwierdziło natomiast, że Liberland nie narusza granicy Serbii.
Tereny nienależące do żadnego kraju – jaki czeka los terra nullius?
Terra nullius obecnie możemy traktować jako ciekawostkę geograficzną o niewielkim znaczeniu geopolitycznym. Niemniej prawdopodobne jest, że takie tereny nienależące do żadnego kraju za jakiś czas zupełnie znikną z atlasów i globusów. Kluczowa będzie tutaj data 2041, kiedy to kończy się okres zawieszenia roszczeń do terytorium Antarktydy.
Czytaj też: Czy smoki istniały naprawdę? Jeden nawet przechadzał się po terenach Polski
Warto również pamiętać, że w przeszłości termin terra nullius był o wiele częściej stosowany – także wobec obszarów, których w ogóle dzisiaj nie posądzalibyśmy za bycie ziemią niczyją. Były to m.in. Svalbard, wschodnia Grenlandia, Australia, Wyspa Południowa Nowej Zelandii i Patagonia. Dzisiaj wydaje się, że to pojęcie powoli odchodzi w niepamięć, a historie terrae nullius będą dla kolejnych pokoleń tylko lekcją tego, jak ich przodkowie dokonywali podboju nieznanych ziem.