Nagrali, jak zmieniają europejską potęgę wojskową. Obejrzyj broń MARS 3 w akcji

Granice tradycyjnej artylerii rakietowej właśnie zostały przesunięte. Niedawny pokaz wojskowej potęgi w Europie sugeruje, że system pierwotnie przeznaczony do rażenia celów lądowych może dziś realnie zagrozić również jednostkom pływającym, zapowiadając tym samym potencjalną zmianę doktryny obrony wybrzeża.
Nagrali, jak zmieniają europejską potęgę wojskową. Obejrzyj broń MARS 3 w akcji

Artyleria do zwalczania celów naziemnych wkracza do wojny morskiej

W trakcie ostatnich prób ogniowych w Norwegii niemiecki system artylerii rakietowej MARS 3 (znany również jako EuroPULS) po raz pierwszy z powodzeniem wystrzelił Naval Strike Missile (NSM). Jest to manewrujący pocisk przeciwokrętowy niskiego pułapu, który to został opracowany przez norweską firmę Kongsberg Defence & Aerospace. Oznacza to, że pocisk obecny już na uzbrojeniu flot NATO został tym razem odpalony z platformy wcześniej przeznaczonej wyłącznie do ostrzału lądowego, a to samo w sobie stanowi przełomową fuzję zdolności artyleryjskich i morskich.

Czytaj też: Mamy nowy okręt! Polska właśnie wzmocniła bezpieczeństwo na Bałtyku

Pomimo że MARS 3 został opracowany do konkretnej roli, to jego elastyczna architektura, która to jest oparta na izraelskim systemie PULS i dostosowana do wymogów europejskich, miała pozwolić na szybką integrację z NSM. Potwierdziło to, że dzięki otwartej architekturze MARS 3 może obsługiwać szeroką gamę uzbrojenia, bo od rakiet krótkiego zasięgu (12 km), przez drony krążące, po pociski manewrujące o zasięgu ponad 200 km, jak właśnie NSM. Gdyby tego było mało, tę wyrzutnię można łatwo osadzić na różnych podwoziach (np. IVECO Trakker 8×8), co ułatwia logistykę i integrację z istniejącymi siłami zbrojnymi.

Czytaj też: Chiny mają nową broń. Nie straszny jej arktyczny mróz i saharyjski piach

Połączenie MARS 3 z NSM jest o tyle ważne, że broń ta jest nowoczesnym, trudnym do wykrycia pociskiem manewrującym o zasięgu 185–280 km, który wykorzystuje pasywną nawigację IIR, GPS, INS i odznacza się profilem lotu tuż nad falami, co pozwala mu omijać radary i systemy obrony powietrznej. Z głowicą odłamkowo-burzącą o wadze 125 kg i zdolnością do manewrów końcowych, NSM stanowi realne zagrożenie zarówno na wodach przybrzeżnych, jak i otwartych morzach. Jest używany już od 2012 roku m.in. przez nasz kraj, Niemcy, USA i Wielką Brytanię, a teraz w połączeniu z systemem MARS 3 zyskał zupełnie nową elastyczność operacyjną.

Czytaj też: Rosja i Chiny mogą się bać. Amerykańskie czołgi przechodzą tajemniczą transformację stealth

Dzięki takiemu duetowi kraje mogą rozmieszczać mobilne jednostki z NSM na lądzie, bez potrzeby utrzymywania drogich okrętów. Jest to na dodatek tani środek odstraszający, bo wykorzystanie istniejących wyrzutni rakietowych do odpalania pocisków manewrujących może być znacznie tańsze niż tworzenie dedykowanych systemów nabrzeżnych. Nie jest to też najpewniej ostatni raz, kiedy usłyszymy o zaletach otwartej architektury wyrzutni MARS 3, bo w gruncie rzeczy ostatni pokaz nie był tylko efektownym testem, a istnym manifestem nowej doktryny, bo budowania elastycznych systemów, które można łatwo adaptować do zmieniającego się pola walki.