
Odkurzacz Wet&Dry musi nie tylko dobrze odkurzać i mopować podłogę, ale i w międzyczasie efektywnie czyścić swoją szczotkę, zarówno z włosia, jak i drobin, które w kontakcie z wodą mogłyby na przykład się rozpuścić i rozetrzeć na podłodze. Ważne jest także pochłanianie płynów, które czyścimy, by ich nie rozcierać. Gdy w kwietniu testowałem Dreame H15 Pro, nie miałem z tymi aspektami większych problemów.
Minęło kilka miesięcy i Dreame H15s, dostępny do 15 października w cenie 1749 złotych, jawi się jako bardziej przyjazna budżetowi opcja, która jednak, przynajmniej na pierwszy rzut oka, zachowuje solidne podstawy. Czy jest to sprzęt wart waszych pieniędzy? Przekonajmy się!
Do Dreame H15s producent dołączył kilka ważnych akcesoriów
Obniżenie ceny robota sprzątającego mogło dobyć się chociażby kosztem mniejszej ilości dodatków, jakie znajdziemy w pudełku, jednak tym razem producent zadbał o to, byśmy nie musieli przed zakupem przeczesywać internetu w poszukiwaniu wymiennych elementów. W środku pudełka z Dreame H15s, podobnie jak w przypadku modelu H15 Pro, znajdziemy zarówno szczotkę zamocowaną na urządzeniu, jak i drugą rolkę, dostępną jako dodatkowy element.

Cieszy także, że po zakupie od razu możemy zabrać się za sprzątanie dzięki dołączeniu do zestawu płynu czyszczącego. 500 mililitrów płynu z pewnością wystarczy na kilkanaście sesji sprzątania powierzchni płaskich. Do tego producent dorzucił uniwersalny czyścik, przydatny przy czyszczeniu filtrów oraz pojemników na brudną wodę oraz filtr HEPA, dzięki któremu po czyszczeniu dociera do nas pozbawione kurzu i alergenów powietrze. Zabrakło jedynie doprecyzowania, na jaki stopień filtracji postawił producent.
Wygląd Dreame H15s to nowoczesna elegancja
Zarówno biorąc w dłoń rękojeść Dreame H15s, jak i patrząc z dystansu na całość urządzenia, w oczy rzuca się jego jednolita, spójna sylwetka. To ten sam język projektowania, co w modelu Pro. Wykończenie dominuje głęboka czerń, przeplatana miejscami z odcieniami szarości, widocznymi przede wszystkim na tylnej części urządzenia. Należy jedynie pamiętać o tym, że ze względu na duży połysk lepiej nie przenosić urządzenia za korpus. Jeśli będziemy go dotykać, szybko pojawią się na nim ślady. Na szczęście producent zaimplementował z tyłu koła, więc po przechyleniu mopa do siebie możemy podjechać nim do stacji dokującej.

Są w Dreame H15s miejsca z czerwonymi akcentami i te znajdziemy w okolicy szczotki. To tam kryje się system GapFree AI DescendReach, o którym więcej szczegółów nieco później. Kolorystyczne akcenty znikają, gdy włożymy odkurzacz mopujący do stacji dokującej. Ta, dzięki swojej masywności i zabudowaniu dobrze komponuje się z całością, stosując podobne zaokrąglenia i motywy przewodnie. Jej rozmiar motywuje zastosowanie systemu podgrzewania wody do 90 stopni.



Czytaj też: Recenzja Dreame R20 Ultra AquaCycle. Sztuka udanego kompromisu
Początkowo miałem obawy o to, czy połączenie rączki z częścią myjącą jest na tyle solidne, by korpus ważący 5,7 kilograma z pewnością przy podniesieniu i poruszaniu nim wywiera nacisk na łącznik. Na szczęście designerzy z Dreame odpowiedzieli na to w najlepszy możliwy sposób, czyniąc całość bardzo zwartą konstrukcją i dodając do tego mocne połączenie między elementami. Producent pozwolił na delikatny luz między elementami, zapewne, by nie doszło do przetarć, ale to i tak nic, przez co czułbym, że te części się rozłączą. Do tego trzeba narzędzia pokroju igły, które włożymy w przeznaczony do odseparowania całości otwór z tyłu obudowy.

To dobre wieści, zwłaszcza, że rękojeść trzyma się naprawdę przyjemnie i przez cały test nie miałem ani jednego momentu, w którym konstrukcja miałaby mi się wyrwać. A w końcu ma do tego moc, bo silnik pracuje tu wydajnie. Poza tym konstrukcja, jak na swoje gabaryty, jest całkiem zwrotna. Na rączce znajdziemy też przyciski do włączania urządzenia oraz zmiany trybu jego pracy. Na samej górze umieszczono przycisk uruchamiający program samoczyszczenia mopa.
Dreame H15s będzie łatwy w konserwacji
Proces czyszczenia poszczególnych elementów Dreame H15s należy do prostych. W znacznej mierze pojemnik na brudną wodę wyczyścimy samą wodą. Jedynie w bardziej problematycznych zakamarkach dobrze jest skorzystać z dołączonej do zestawu szczotki na drucie. Aby proces był udany, najlepiej jest oddzielić filtr drobin od reszty pojemnika. Łatwo czyści się też szczotkę mopującą, którą wyjmiemy poprzez podważenie blokady znajdującej się na boku części mopującej. Nie znalazłem sposobu na wyczyszczenie zbiornika na czystą wodę, ale jeśli będziecie korzystać z renomowanych płynów, to kamień nie powinien być problemem.


Małą niedogodnością może być to, że po czyszczeniu pojemnik na czystą wodę wygląda na zaparowany. Nie jest to jednak nic, co wpływałoby na jakość pracy urządzenia, a po prostu efekt intensywnego czyszczenia i suszenia mopa. W znakomitej większości przypadków nie będziecie musieli robić tego ręcznie, bo system sprzątania zawarty w Dreame H15s jest udany. Prędzej przypadkowo chwycicie za korpus lub dotkniecie tafli nad ekranem i będziecie musieli przetrzeć nagromadzone tam odciski palców.
Wygoda pracy z Dreame H15s jest godna pochwały. Nie tylko przez to, jak działają silniki
Odkurzacz Wet&Dry ma upraszczać nasze życie, więc i praca z Dreame H15s jest prosta. Wszystko zaczyna się od tego, że podnosimy go ze stacji dokującej. Następnie odblokowujemy mechanizm sprzątania, lekko naciskając stopą na dolną część i przesuwając rękojeść do siebie. Kiedy to mamy za sobą, wystarczy nacisnąć przycisk i możemy zabrać się za sprzątanie. W ten sposób uzyskujemy pewny chwyt.

Producent kontynuuje serię rozwiązań, które będą znane użytkownikom wcześniejszych modeli, a które uznaję za wygodne. Ot, chociażby stawianie na duże i czytelne ikony, jak i procentowy wskaźnik na wyświetlaczu. Miłym akcentem jest to, że wskaźnik procentowego naładowania skierowany jest w naszą stronę, gdy urządzenie się ładuje lub suszy, a gdy już korzystamy z niego, to informację dostajemy odwróconą do nas. Mała rzecz, a cieszy.

Cztery ikony w górnej części pokazują, jaki tryb aktualnie pracuje. Ten z sercem zarezerwowano dla naszego ulubionego ustawienia, dostępnego w aplikacji mobilnej. Względem starszego brata H15 Pro, w Dreame H15s postawiono na prostsze ikony wybranych czynności, jak suszenie czy mycie mopa. Informacja dociera do nas jednak tak samo.


Gwiazdą modelu Dreame H15s jest system GapFree AI DescendReach. W największym skrócie przypomina on coś rodzaju ściągaczki. Dzięki mechanicznemu ramieniu, które inteligentnie decyduje, kiedy opuścić gumowy element na froncie części myjącej, Dreame H15s sięga łatwiej do krawędzi podłogi, jednocześnie sprawiając, że płyn jest dokładniej rozprowadzany. Podczas ruchu do tyłu, ramię zjeżdża do podłogi, zgarnia płyn i drobiny, przez co na podłodze zostaje mniej brudu i zacieków.

Rozwiązanie domyślnie jest włączone, ale jeśli nie chcecie z niego korzystać, wystarczy wyłączyć je za pomocą aplikacji lub poprzez przytrzymanie przycisku zmiany trybu sprzątania. Nie widziałem jednak takiej konieczności, bo ramię nie wkurza, uaktywnia się w dobrym momencie i nie produkuje o wiele większego hałasu niż standardowa praca mopa. Docisk tego rozwiązania jest także stosunkowo niewielki i nie wyrządzi krzywdy nawet delikatnym podłogom.

W porównaniu do Dreame H15 Pro, w modelu H15s nie dostajemy ustawień pozwalających na regulowanie mocy silnika, ale w żadnym momencie korzystania nie czułem potrzeby, by tę zmniejszyć lub zwiększyć. Nie jest to sprzęt ociężały i choć wyrywa się do pracy, to nie wyrywa się z rąk. Łatwo się nim manewruje i skręcanie, choć nie jest możliwe w zakresie 90 stopni przy jednym pociągnięciu, jest miarowe. Do tego konstrukcja może pracować na płasko i jeśli macie meble o prześwicie większym niż 12,6 cm, dostaniecie się pod nie bez spadku efektywności sprzątania.
Czy dobra ergonomia oznacza też efektywne sprzątanie? W Dreame H15s – tak
Skoro Dreame H15s jest tańszym bratem Dreame H15 Pro, to czy sprzątanie nim powinno być doświadczeniem mniej kompletnym? Niekoniecznie, bo producent postanowił nie schodzić z poziomu, jaki sobie wyznaczył. W końcu konstrukcja składa się z tego samego zbiornika na wodę z płynem o pojemności 780 mililitrów, tak samo wyglądającej szczotki mopującej, a całość ma taki sam apetyt na czystą wodę i po mniej więcej pół godzinie sprzątania w trybie inteligentnym musiałem uzupełniać zbiornik. Urządzenie powiadomi was, gdy nadejdzie ta chwila.

Zwrotna konstrukcja Dreame H15s przejeżdża się po codziennych, zakurzonych podłogach z dużą skutecznością. Nie jest to sprzęt, który powinien mierzyć się z dużymi kawałkami brudu, więc odpada wykorzystanie go jako odkurzacza chociażby do fragmentów kartonu rozgryzionych przez kota czy dużych kawałków brudu. Rolka mopująca potrafi za to zgnieść chociażby rozsypaną ziemię czy miękkie płatki.

Czy jednak wyczyści gęste płyny? Tak, choć na rzeczy pokroju jogurtów, sosów czy musów trzeba dać jej trochę czasu i kilka do kilkunastu przejazdów. Dzięki temu szczotka zostanie umyta przez systemy nawilżające, a my nie rozprowadzimy po podłodze lepkiego płynu. W przypadku sierści czy włosów producent zadbał o to, by te się nie zaplątywały w konstrukcję. Pomaga w tym duże ciśnienie robocze, rzędu nawet 21000 Pa (tyle samo, co w modelu Pro), ale także i system ostrzy TangleCut, umieszczony precyzyjnie za szczotką. Przecina on włosy z dużą skutecznością, bo po zdjęciu szczotki nie znalazłem ich w żadnym miejscu.

Codzienne sprzątanie z Dreame H15s to prosta sprawa. Osobiście mam nadzieję, że w przyszłości podobne rozwiązania uzyskają większy docisk do podłogi. Zdarzają się zaschnięte plamy, po których przejeżdża się wielokrotnie, a te dzielnie stawiają opór. Jednocześnie takie rozwiązania wiązałyby się ze zwiększonym zużyciem energii ze względu na powstające tarcie dla szczotki, a obecny kompromis wcale tak nie dokucza. Do codziennego sprzątania podłóg Dreame H15s jest więcej niż wystarczający, nawet jeśli w waszych domach pojawi się dużo kurzu lub zrzucające sporo futra zwierzęta.
Aplikacja mobilna Dreamehome pomaga w zapanowaniu nad możliwościami odkurzacza mopującego
Nim słowo o możliwościach aplikacji, warto zaznaczyć, że ta nie jest konieczna do wykorzystania możliwości odkurzacza Wet&Dry od Dreame. Jednocześnie Dreamehome daje nam wgląd w kilka ciekawych funkcji i rozwiązań, jak chociażby zarządzanie stanem poszczególnych elementów oraz statystykami dotyczącymi sprzątania. To wszystko po pobraniu aplikacji Dreamehome na smartfon i prostej konfiguracji, która zajmuje około minuty i zaczyna się od zeskanowania kodu QR na tylnej części korpusu.








Na głównym ekranie aplikacji znajdziemy wizualizację Dreame H15s, jak i cały szereg opcji. Możemy zdalnie włączyć jego samooczyszczanie oraz suszenie, jeśli nie zrobiliśmy tego po odłożeniu urządzenia na stację. Jednocześnie to aplikacja mobilna pozwala ustawić urządzenie tak, by zaraz po odłożeniu do doku samo włączało rozwiązania czyszczące. Z poziomu telefonu zadecydujemy także, czy włączy się krótki czy też długi program suszenia.
Aplikacja mobilna pozwala na personalizację ustawień jednego z trybów, który ukrywa się pod serduszkiem. Domyślnie producent proponuje w tym miejscu tryb cichy, ale jeżeli chcemy, to miejsce to stanie się skrótem do dowolnej konfiguracji dotyczącej pracy. Zmienimy zarówno moc ssania na jedno z trzech ustawień, jak i wybierzemy jeden z dwóch poziomów nawodnienia szczotki.
Czytaj też: Test Dreame L50 Ultra – cichy skoczek o sokolim wzroku
Kolejne sekcje pozwalają ustawić funkcje związane z wygodą. Możemy zaplanować, w którym momencie dnia nastąpi mycie i suszenie szczotki wałkowej. Tak samo zdecydujemy, w których trybach ma pracować ramię GapFree AI DescendReach. Wszystko to stanowi o kompletnym rozwiązaniu, nad którym w każdej chwili możemy przejąć pełną kontrolę.
Czy Dreame H15s pracuje długo? Tak, choć to zależy
Oszczędnością, na jaką zdecydował się producent w przypadku modelu Dreame H15s, jest postawienie na mniejszą pojemność ogniw – te zamiast 5000 mAh oferują teraz po 4000 mAh na każdą z 6 baterii. Na szczęście to wystarcza na długą pracę. Trudno zmierzyć tu jednoznaczny rezultat, bo sprowadza się to chociażby do ilości ruchów i tego, czy korzystamy z systemu GapFree AI DescendReach. W codziennym korzystaniu, w trybie automatycznym mopowałem przez 45 minut. Zaznaczam przy tym, że mieszkanie nie było pełne kurzu. To nieco mniej niż rezultat deklarowany przez producenta (50 minut), ale przy mniejszej ilości wody i w trybie cichym ten wynik zapewne jest do osiągnięcia.

System podgrzewania wody, szybko obracająca się szczotka czy wreszcie duża moc ssania to elementy, które mogłyby przełożyć się na sporą głośność. Na szczęście Dreame H15s zbudowano tak, by sam wytłumiał choć częściowo te źródła hałasu. Pomiary w okolicy ucha pokazały, że sprzęt nie przekracza 74 dB podczas pracy na podłodze i najczęściej operuje w zakresie 67-68 dB. Najgłośniejsza część użytkowania odkurzacza mopującego to jego automatyczne czyszczenie, gdzie na początku dźwięk roznosi się na 85 dB przy odległości około metra od stacji. Późniejsza część mycia i suszenia jest znacznie cichsza.
Dreame H15s to odkurzacz Wet&Dry dla tych, którzy wiedzą, czego chcą
Dobre narzędzie do sprzątania to skarb, a Dreame H15s zrobił wiele, by wzbudzić we mnie pozytywne odczucia. Kompromisów względem Dreame H15 Pro prawie nie da się zauważyć, chyba że zależy wam na czasie sprzątania. Z pewnością nie jest to mop do niesamowicie brudnych podłóg, ale podczas codziennego sprzątania nie zaskoczą go kawałki ziemi czy zwiększona ilość włosów lub sierści. Ma sporą moc, rozgrzewa wodę do 90 stopni Celsjusza i sam się czyści, odciążając nas od najtrudniejszego momentu związanego z długotrwałą eksploatacją.

Do tego wszystkiego wygląda ładnie i potrafi sporo, co widać po możliwościach w aplikacji mobilnej. Konkurencja do 2000 złotych jest spora, ale gdy inni producenci stawiają na efekciarstwo, tak Dreame H15s skupia się na podstawach sprzątania. Jeżeli zdecydujecie się włączyć go w cykl domowego sprzątania, to zapewni wam komfort i brak troski o to, czy podłoga faktycznie jest czysta. Jego aktualną cenę możecie śledzić w Media Expert, a 1749 złotych w promocji do 15 października wydaje się jak najbardziej uczciwe.