Unia poszła na ustępstwa. Przemysł samochodowy ma wielkie powody do radości

Nie da się nie zauważyć spadku konkurencyjności Europy na tle innych kontynentów, w szczególności Ameryki Północnej ze Stanami Zjednoczonymi i Azji z Chinami. Piętrzące się narzekania na zbyt ostrą politykę klimatyczną najwyraźniej przyniosły skutek, ponieważ Parlament Europejski podjął niedawno bardzo istotną decyzję.
więcej stref płatnego parkowania w Polsce

Źródło: Michal Fourset / Unsplash

Ale zacznijmy od początku. W ramach działań mających na celu zapobieganie postępowaniu zmian klimatu europejskie władze wyznaczyły szereg rozwiązań. Jedno z nich obejmowało redukcję emisji dwutlenku węgla powiązanych z samochodami osobowymi i dostawczymi. Dla przedstawicieli branży motoryzacyjnej na Starym Kontynencie było to niczym wyrok śmierci, który zresztą wzbudził wiele emocji.

Czytaj też: Ten wynalazek wielkości znaczka pocztowego zamieni dwutlenek węgla w cenne paliwo

Biorąc pod uwagę skutki gospodarcze, przejawiające się spadkiem konkurencyjności, utratą dochodów przez firmy i zwalnianiem tysięcy osób, faktyczne wprowadzenie pierwotnie proponowanych rozwiązań mogło być naprawdę problematyczne. Co gorsza, pustkę po europejskich producentach samochodów mogłyby wypełnić firmy zlokalizowane w innych częściach świata, co stawiałoby pod znakiem zapytania kwestię ekologiczności całego przedsięwzięcia.

Wygląda na to, że na najwyższych szczeblach Unii Europejskiej udało się to zrozumieć, dlatego zapadła decyzja, która bez wątpienia ucieszy wiele osób. W myśl strategii przyjętej przez Parlament Europejski producenci samochodów będą mieli więcej czasu na dostosowanie się do unijnych celów emisji dwutlenku węgla dla samochodów osobowych i dostawczych.

Unia Europejska spotkała się z ogromną krytyką w związku z decyzjami wpływającymi negatywnie na kondycję tutejszego sektora motoryzacyjnego. Teraz politycy postanowili jednak nieco poluzować ograniczenia

Wcześniej realia były zdecydowanie mniej zadowalające, ponieważ brak dostosowania się do wytycznych miał skutkować karami o łącznej wysokości nawet 15 miliardów euro. Na czym polega nowe podejście? Zmiana jest następująca: producenci, zamiast rozliczać się z emisji przypadających wyłącznie na dany rok, będą mogli wziąć pod uwagę średnią z lat 2025-2027.

Za takim rozwiązaniem zagłosowało 458 europarlamentarzystów, 14 wstrzymało się od głosu, a 101 było przeciw. Przewodnicząca Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen, wyjaśniła, że dzięki podjętej decyzji europejscy producenci samochodów będą mogli złapać nieco oddechu. W międzyczasie będą jednak musieli rozwijać technologie pozwalające na ograniczanie emisji, a im szybciej osiągną cel, tym lepszą średnią wykręcą.

Czytaj też: Elektryczny i elektryzujący jednocześnie. Recenzja Nissan Ariya E-4ORCE 87 kWH

I choć kwestia zmian klimatu nie powinna podlegać dyskusji, to nietrudno odnieść wrażenie, że europejskie plany mające na celu przeciwdziałanie temu zjawisku były zbyt drastyczne – przynajmniej w niektórych kwestiach. Szok wywołany nagłymi decyzjami wywołał opór ze strony społeczeństwa, co z kolei przyniosło efekt odwrotny od zamierzonego, ponieważ obecnie jeszcze mniej ludzi jest gotowych na ustępstwa pozwalające na redukcję emisji dwutlenku węgla. Poza tym, wciąż w mocy pozostaje założenie, jakoby od 2035 roku miał zacząć obowiązywać zakaz sprzedaży aut wyposażonych w silniki spalinowe.