System bezpieczeństwa w nowym Volvo ma niepokojący efekt uboczny

Pewnie boisz się upuścić albo zamoczyć smartfon. Raczej niepotrzebnie, bo współczesne konstrukcje są zaskakująco odporne, zwłaszcza gdy chodzi o kontakt z wodą. Za to mało kto wie, że można łatwo zniszczyć sobie matrycę aparatu.
zepsuty aparat w smartfonie

Źródło: Shri / Unsplash

Wystarczy filmować… samochód. Przekonali się o tym posiadacze nowego SUV-a Volvo.

Volvo kontra smartfon: 1:0

Rzecz w tym, że posiadacze smartfonów nie wiedzą o zagrożeniach, jakie dla smartfonów stanowią lasery. Producenci smartfonów ostrzegają między innymi przed filmowaniem pokazów laserowych. Poważnym zagrożeniem jest też LiDAR – metoda pomiaru odległości z użyciem lasera, stosowana między innymi przez roboty sprzątające i niektóre samochody. Wiązka światła podczerwonego z takich sensorów jest bezpieczna dla ludzkich oczu (Class 1), ale może usmażyć matrycę aparatu.

Czytaj też: Sonar do lamusa. Te Drony są dokładniejsze, szybsze i… trochę przypominają delfiny

Przekonał się o tym właściciel nowego SUV-a Volvo EX90. Nad przednią szybą tego auta znajduje się LIDAR marki Luminar, mierzący odległość do obiektów przed samochodem, by poprawić bezpieczeństwo w czasie jazdy. Sensor wykorzystuje światło o długości fal mierzącej 1550 nm – to bardzo popularne rozwiązanie, ale można też natknąć się na inne częstotliwości. No i oczywiście nie jest to jedyne auto wyposażone w LIDAR, jakie można spotkać na drogach.

volvo ex90 z lidarem na dachu
Volvo EX90 ma LiDAR nad przednią szybą. Źródło: Volvo

Efekty filmowania Volvo EX90 można zobaczyć poniżej. Kolorowe punkciki, które pojawiają się na obrazie, to wypalone piksele na matrycy. Jak widać, by efekt zaistniał, światło podczerwone musiało zostać skupione na matrycy przez zoom (nie wiemy, czy używany tu telefon ma teleobiektyw). Podobny efekt prawdopodobnie dałoby filmowanie z bardzo bliska. Uszkodzenie jest trwałe i nie obejdzie się bez wymiany matrycy, jeśli smartfon ma być dalej używany do rejestrowania obrazu.

Na końcu filmu punkty znikają po zmianie przybliżenia. Możliwe, że smartfon automatycznie przełączył się na inny aparat lub że uszkodzenia widoczne są tylko przy wysokim przybliżeniu, „wycinającym” fragment obrazu z matrycy.

Never film the new Ex90 because you will break your cell camera.Lidar lasers burn your camera.
byu/Jeguetelli inVolvo

Użytkownik Reddita cytowany powyżej nie jest sam w niedoli. Znany jest jeszcze przynajmniej jeden przypadek uszkodzenia aparatu w smartfonie przez LIDAR w EX90. Volvo już odniosło się do tej kwestii. Na stronie wsparcia można znaleźć ostrzeżenie o tym, że LIDAR może zniszczyć cyfrowy aparat fotograficzny. Volvo zaleca, by nie kierować aparatu prosto na LIDAR. Jeśli zaś jest to konieczne, należy skorzystać z odpowiedniego filtra, blokującego światło bliskie podczerwieni. Niestety gołym okiem nie widać, czy LIDAR samochodu jest włączony.

Czytaj też: Jazda samochodem znów będzie cieszyć. Google wprowadza Gemini do Android Auto

Zjawisko jest znane nauce od dawna. Światło używane przez LIDAR może uszkodzić warstwę z filtrem Bayera (odpowiada za rozkład kolorów na matrycy). Mikrosoczewki skupiające światło na pikselach matrycy mogą pod wpływem energii z lasera zmienić kształt albo wręcz wyparować (ablacja). Szczególnie wrażliwa jest warstwa dielektryczna (zwykle tlenek krzemu), znajdująca się między elementem światłoczułym i ścieżkami, po których przesyłane są sygnały. Zniszczenie jej zwiększa ryzyko zwarcia.

Pewnie teraz myślisz, że strach robić zdjęcia przy drodze? Na szczęście nie jest tak źle. Jak widać powyżej, trzeba filmować z bliska i trochę się postarać, by uszkodzić swój aparat w smartfonie. Wszelkie systemy monitoringu na drogach i kamery w innych autach raczej są bezpieczne, smartfonom przechodniów też nic nie grozi.

Wiem, że to kuszące po przeczytaniu tego artykułu, ale nie uruchamiaj teraz swojego robota sprzątającego, by sprawdzić, czy jego LIDAR zniszczy matrycę aparatu w Twoim smartfonie. Szkoda sprzętu.