W ostatnich latach wzrosła popularność upraw miejskich. Na balkonach z powodzeniem można uprawiać cebulę, czosnek, ogórki, paprykę, pomidory, rzodkiewkę czy sałatę. Możliwości jest naprawdę sporo, a powodzenie upraw w większości zależy od umiejętności hodowcy.
Czytaj też: Warzywa i owoce skutecznie łagodzą stres. Niestety, Polacy jedzą ich coraz mniej
Rolnictwo miejskie zyskało na popularności szczególnie w czasach pandemii COVID-19, gdy liczne zakazy i lockdowny sprawiły, że po prostu musieliśmy zostać w mieszkaniach. Do tej pory niewiele było wiadome o tym, jak wydajne jest rolnictwo miejskie, a wielu ekspertów wręcz za niemożliwe uważało, żeby mogło się ono zrównać z tym konwencjonalnym. Nowe badania opublikowane w Earth’s Future wskazują, że jest wręcz przeciwnie.
Rolnictwo miejskie nie takie złe
Szacunki wskazują, że aż 15-20% światowej żywności jest produkowane w miastach. Dr Florian Payen z Uniwersytetu Lancaster postanowił sprawdzić, jaka jest wydajność takich upraw. Badania jego zespołu są pierwszymi na świecie, które analizują ten aspekt.
Dr Florian Payen mówi:
To pierwszy krok. Gdy będziemy mieli dokładne szacunki dotyczące plonów w miastach, będziemy mogli wyznaczyć potencjalne obszary upraw w mieście i obliczyć, ile żywności można tam wyprodukować. To idealne dane dla planistów i decydentów, aby mogli zobaczyć, czy warto zainwestować np. w ogrody na dachach lub szklarnie, czy też lepsze byłyby systemy hydroponiczne.
Badania tego typu mogłyby również zostać wykorzystane do oszacowania potencjału miast w zakresie zaspokojenia przyszłego zapotrzebowania na żywność oraz prawdopodobieństwa, że miasta mogłyby być samowystarczalne pod względem produkcji żywności. Do tej pory, brak odpowiednich danych wstrzymywał postępy w rozwoju rolnictwa miejskiego.
Dr Payen dodaje:
W miarę jak angażowaliśmy się i rozmawialiśmy z różnymi interesariuszami, takimi jak agencje rządowe i lokalne rady, zdaliśmy sobie sprawę, że brak solidnych, kompleksowych danych na temat plonów rolnictwa miejskiego powstrzymywał ich przed pójściem naprzód i wspieraniem rozwoju i wdrażania miejskiej uprawy żywności. Musimy realistycznie zrozumieć, jak bardzo ta forma uprawy może przyczynić się do bezpieczeństwa żywnościowego.
Zespół dr Payena zebrał badania dotyczące rolnictwa miejskiego z 53 krajów, aby dowiedzieć się, jakie konkretnie warzywa dobrze rosną w miastach. Odkryto, że plony niektórych upraw miejskich, np. ogórków, bulw czy sałaty, były 2-4 razy wyższe niż w przypadku upraw konwencjonalnych! Wiele innych badanych roślin miejskich jest produkowanych na podobnym lub wyższym poziomie niż w warunkach wiejskich.
Czytaj też: Już za trzy dekady Europę mogłoby całkowicie wykarmić rolnictwo ekologiczne
Praca dr Payena objęła “szare” przestrzenie – obszary w miastach, które są już zabudowane, ale mogą być wykorzystane do upraw, np. balkony, dachy czy fasady budynków. Wciąż pozostaje wiele pytań do odpowiedzi, np. jaki jest ogólny ślad węglowy rolnictwa miejskiego, czy warzywa hodowane w aglomeracjach nie są dotknięte przez różnego typu zanieczyszczenia, itd. Opisane badania są jednak dobrym prognostykiem, że rolnictwo miejskie może być dobrą alternatywą dla konwencjonalnych upraw.