Wenus to świat z piekła rodem. Na jej powierzchni panuje temperatura, w której topi się ołów. Gęste na kilkadziesiąt kilometrów chmury składają się głównie z kropel kwasu siarkowego.
Jej atmosfera zawiera jednak parę wodną. Naukowców od dawna zastanawia więc, czy Wenus nie była kiedyś pokryta oceanami. Młode Słońce było kiedyś chłodniejsze i dostarczało nawet o jedną trzecią mniej energii. Może miliardy lat temu na powierzchni planety płynęła woda? Dopiero gdy oceany zaczęły się ogrzewać, większa ilość pary wodnej (która jest silnym gazem cieplarnianym) zamieniła Wenus w rozżarzony piec?
Zespół Martina Turbeta ze szwajcarskiego Uniwersytetu w Genewie rozwiewa jednak te fantazje. Zdaniem badaczy, Wenus nigdy nie była na tyle chłodna, by para wodna mogła się skondensować, czyli przejść w stan ciekły.
Wenus od zawsze była gorąca
– Na Wenus nigdy nie było oceanów – mówi Turbet. Naukowiec twierdzi, że znacznie bardziej prawdopodobne jest, że Wenus powstała jako „planeta-sauna”. Wody w stanie ciekłym nigdy nie niej nie było. Nawet po nocnej stronie planety, grube chmury zatrzymywały ciepło. Było go zbyt dużo, a temperatury zbyt wysokie, by na powierzchnię kiedykolwiek spadł deszcz.
– Nawet jeśli z chmur padały deszcze, nigdy nie docierały do powierzchni. Woda wyparowywała po drodze – mówi Turbet. Takie zjawisko zdarza się także na Ziemi. Czasem powietrze jest na tyle ciepłe i suche, że krople parują po drodze. Gdy nie docierają do powierzchni ziemi, mówi się o tak zwanej virdze (z łacińskiego „gałąź” lub „witka”).
Gdyby Ziemia powstawała dziś, również tak by wyglądała
Jeśli wyliczenia badaczy są poprawne, oznacza to, że do zamieszkania może nadawać się znacznie mniej planet. Nawet te, w których atmosferze znajduje się dużo pary wodnej, mogą nigdy nie ostygnąć na tyle, by woda pokrywała ich powierzchnię. Uniemożliwi to właśnie zbyt duża ilość pary wodnej, która utrzyma efekt cieplarniany.
Wyniki naukowców sugerują, że taki los ledwo ominął Ziemię. Para wodna mogła się na niej skroplić tylko dlatego, że Słońce było w przeszłości ciemniejsze i dostarczało mniej energii. Gdyby Ziemia powstała na przykład teraz, nasza planeta także byłaby „światem pary”, a nie wody. Taki zresztą czeka ją los za kilkaset milionów lat, gdy Słońce stanie się jaśniejsze – gwiazdy typu słonecznego stopniowo, ale nieuchronnie zwiększają swój blask.
Dopiero misje badawcze na Wenus pokażą prawdę
Analizy te skomentował badacz klimatu Wenus Michael Way z NASA Goddard Institute for Space Studies. Twierdzi, że to scenariusz możliwy, ale nie jedyny. Zauważa, że wszystkie modele obliczeniowe mają swoje ograniczenia. Dopiero uzyskanie podobnych wyliczeń za pomocą innego modelu może potwierdzić ten wariant historii planety.
Na to, czy woda na Wenus kiedyś była, mają dostarczyć dowodów kosmiczne misje planowane na następną dekadę. Jednym z takich dowodów może być obecność granitowych skał. Na Ziemi powstają one tylko dzięki obecności dużych ilości wody na powierzchni. Znalezienie granitów na Wenus będzie oznaczało, że z pewnością kiedyś pokrywał ją ocean.
Źródło: New Scientist, Nature.