Kiedyś uważano, że każdy człowiek na jakimś etapie swojego życia słyszy wewnętrzny głos. Badania przeprowadzone przez naukowców z University of Copenhagen wykazały, że 5-10 proc. populacji nie ma takiego doświadczenia, a przez to trudniej im wykonywać pewne zadania. Zaproponowano nawet nazwę dla stanu braku jakiejkolwiek wewnętrznej mowy: anendofazja.
Czytaj też: Przełomowa terapia przywraca słuch dzieciom głuchym od urodzenia
Nowe badanie, opisane w czasopiśmie Psychological Science, rzuca nieco światła na to, jak życie bez wewnętrznego monologu wpływa na przetwarzanie języka w mózgu. Zwerbowano 93 ochotników, z których połowa twierdziła, że ma niski poziom mowy wewnętrznej, a druga połowa prowadziła bogate konwersacje z samym sobą. Uczestnicy ci podjęli się serii zadań – w tym jednego, w którym musieli zapamiętać kolejność słów w sekwencji, i drugiego, w którym słowa rymowane musiały być ze sobą sparowane.
Dr Johanne Nedergård z University of Copenhagen mówi:
To zadanie, które będzie trudne dla każdego, ale nasza hipoteza zakładała, że może być jeszcze trudniejsze, jeśli nie masz głosu wewnętrznego, ponieważ musisz powtarzać słowa w myślach, aby je zapamiętać. I ta hipoteza okazała się prawdziwa.
Wewnętrzny głos potrzebny każdemu z nas?
Ochotnicy, którzy zgłaszali słyszenie wewnętrznych głosów w życiu codziennym, radzili sobie znacznie lepiej z zadaniami niż ci, którzy nie prowadzili takich monologów. Osoby z wewnętrznym głosem przypominały sobie poprawnie więcej słów i szybciej dopasowywały rymowane słowa. Naukowcy uważają, że może to być dowód na to, że wewnętrzne głosy pomagają ludziom przetwarzać słowa.
Czytaj też: Masz nietypowo wysoki głos? Tak geny mówią za ciebie
Ciekawe jest to, że różnice w wynikach znikały, gdy ochotnicy mówili na głos, próbując rozwiązać zadane im problemy. Być może używanie słyszalnego głosu jest równie skuteczne, jak używanie wewnętrznego głosu w tych sytuacjach.
W dwóch innych zadaniach, obejmujących wykonywanie wielu zadań na raz i rozróżnianie różnych kształtów obrazków, nie było różnicy w wynikach. Naukowcy odbierają to jako znak, że sposób, w jaki wewnętrzna mowa wpływa na zachowanie, zależy od tego, co robimy.
Dr Johanne Nedergård dodaje:
Być może osoby, które nie mają wewnętrznego głosu, po prostu nauczyły się stosować inne strategie. Na przykład niektórzy powiedzieli, że stukali palcem wskazującym, wykonując jeden typ zadania, a środkowym, gdy był to inny typ zadania.
Wykryte różnice nie powodują opóźnień, które można zauważyć w zwykłej rozmowie. Nadal jesteśmy na bardzo wczesnym etapie, jeśli chodzi o ustalenie, w jaki sposób anendofazja może wpływać na kogoś. Wczesne wyniki badań sugerowały, że osoby o “cichym umyśle” pamiętają informacje werbalne w podobny sposób, jak osoby doświadczające typowych obrazów słuchowych.
Mogą jednak istnieć różnice, o których jeszcze nie wiemy. Jednym z obszarów, który zespół uważa za godny dalszych badań, są praktyki “terapii rozmownej”, takie jak terapia poznawczo-behawioralna, która polega na próbie zmiany wzorców myślenia. Być może posiadanie wewnętrznego głosu ułatwia to osiągnięcie niektórym osobom niż innym.