Studenci odnaleźli tajemniczy wrak w rzece. Nie mieli świadomości, jak ważne jest ich odkrycie

Czasami największe odkrycia archeologiczne zdarzają się zupełnie przypadkiem. Wystarczy chwila nieuwagi, zgubienie się w mętnej wodzie i odrobina szczęścia, by natrafić na coś, co leżało ukryte przez stulecia. Dokładnie tak wyglądało to w przypadku dwóch studentów, którzy podczas rutynowych badań w Karolinie Północnej dokonali odkrycia mogącego zmienić nasze rozumienie kolonialnej historii tego regionu. To, co początkowo wyglądało na zwykłe fragmenty drewna wystające z mulistego dna, szybko okazało się czymś znacznie bardziej interesującym. Mętne wody rzeki Cape Fear skrywały tajemnicę, która czekała na odkrycie przez 277 lat. Tajemnicę związaną z wojnami, handlem i dramatem, który rozegrał się w połowie XVIII wieku.
...

Zgubił się w wodzie i dokonał wielkiego odkrycia

Cory van Hees, jeden ze studentów, podczas pracy nad wyznaczeniem granic kolonialnego nabrzeża po prostu się zgubił. W wodach o bardzo ograniczonej widoczności natknął się na coś nieoczekiwanego. Jak wyjaśnia, podczas poszukiwania północnego krańca nabrzeża dostrzegł kilka drewnianych ram ledwo wystających z błota. Nosiły one widoczne ślady poszycia na powierzchni. W tamtej chwili nie rozumiał, na co patrzy, lecz wiedział, iż powinien przekazać informację o drewnianej konstrukcji wykładowcom. Jak uznał, tak zrobił, a dalsze badania potwierdziły, że to nie były zwykłe kawałki drewna. Odkryte szczątki to prawdopodobnie wrak hiszpańskiego statku kaperskiego La Fortuna, który eksplodował podczas ataku we wrześniu 1748 roku. Statek ten pochodził z Kuby i zakończył swój żywot w płomieniach podczas Wojny Króla Jerzego.

Czytaj też: Pożar odsłonił biblijną Betsaidę. Klęska żywiołowa doprowadziła do wielkiego odkrycia

fot. ECU Program in Maritime Studies).

Identyfikacja wraku nie była prostą sprawą, ale naukowcy znaleźli kilka mocnych poszlak. Analiza próbek drewna wykazała, że użyto cyprysa Monterey lub meksykańskiego, czyli gatunków rosnących wyłącznie w Kalifornii i Ameryce Środkowej. To niezwykle ważna wskazówka, ponieważ sugeruje pochodzenie materiałów z hiszpańskich kolonii karaibskich z XVIII wieku. Fakt, że La Fortuna to jedyny zarejestrowany hiszpański wrak w okolicy, dodatkowo przemawia za tą identyfikacją. Lokalizacja znaleziska też ma znaczenie. Wrak leży niedaleko miejsca, w którym w 1985 roku wydobyto XVIII-wieczną armatę, prawdopodobnie pochodzącą z tego samego statku. Odkryte fragmenty hiszpańsko-amerykańskiej ceramiki z tego samego okresu stanowią dodatkowy element układanki.

Wyścig z czasem i kolejne odkryte wraki

Niestety, sytuacja dotycząca znaleziska nie jest optymistyczna. Erozja linii brzegowej spowodowana pogłębianiem kanału, dynamiczną energią fal i intensywnymi burzami systematycznie niszczy historyczne nabrzeże. Mimo to archeolodzy nie kryją ekscytacji znaleziskami, ponieważ mają świadomość, że każde z nich pomoże im lepiej zrozumieć rolę dystryktu BTFA jako jednego z najwcześniejszych kolonialnych miast portowych całego stanu. Zespół archeologów podjął awaryjne działania ratunkowe, wydobywając ponad 40 belek z wraku. Wszystkie fragmenty trafiły do laboratorium. Mimo postępującego rozpadu stanowiska, same belki zachowały się w zadziwiająco dobrym stanie: niektóre wciąż noszą ślady narzędzi pozostawione przez szkutnika sprzed niemal trzystu lat.

Czytaj też: Fortyfikacja z Rumunii wstrząsnęła światem archeologii. Laser ujawnił obiekt sprzed tysięcy lat

Okazało się, że odkrycie jest znacznie bardziej spektakularne niż początkowo zakładano. Oprócz La Fortuny, nurkowie natrafili również na trzy dodatkowe wraki statków. Jeden prawdopodobnie służył do rekultywacji terenu, drugi to kolonialna płaskodenna łódź transportowa, podczas gdy tożsamość ostatniego pozostaje na razie zagadką. Wśród wydobytych artefaktów znalazły się fragmenty ceramiki, szklane butelki, gliniane fajki tytoniowe, narzędzia bednarskie, elementy beczek, fragmenty żagla, skórzane buty i kości zwierzęce. Te przedmioty codziennego użytku tworzą fascynujący obraz życia kolonialnego, handlu morskiego i konfliktów militarnych w XVIII-wiecznej Karolinie Północnej. Odkrycie daje archeologom niepowtarzalną szansę na lepsze zrozumienie wczesnej historii kolonialnych portów amerykańskich. Mimo że erozja stanowi poważne zagrożenie dla dalszych badań, udało się zabezpieczyć najcenniejsze elementy. Badania i analizy konstrukcji wszystkich czterech wraków wciąż trwają, co może zaowocować kolejnymi ciekawymi ustaleniami na temat burzliwej historii tego regionu.