Zacznijmy jednak od początku. USS Yorktown został zwodowany w kwietniu 1936 roku i odegrał istotną rolę w działaniach związanych z drugą wojną światową. Ostatecznie został jednak zatopiony na początku 1942 roku. Niedawna wyprawa skierowana na miejsce, w którym spoczywają pozostałości lotniskowca doprowadziła do ujawnienia pewnego szokującego sekretu dotyczącego wraku.
Czytaj też: Nowy dowód podważa wszystko, co wiemy o Stonehenge. Ten obiekt może zmienić historię Wysp
Wygląda na to, że na pokładzie znajduje się… samochód marki Ford. Tak przynajmniej można wywnioskować na podstawie zdjęć wykonanych przez zdalnie sterowany pojazd podwodny wysłany w teren przez naukowców z NOAA. Spoczywający w wodach północnego Pacyfiku wrak USS Yorktown okazał się zawierać coś, co przed laty było samochodem. Jego obecność jest dla ekspertów nieco pozbawiona sensu.
Wydaje się, iż taki pojazd mógł trafić na pokład lotniskowca w czasie naprawy prowadzonej w Pearl Harbor. Sęk w tym, że dowódcy mieli świadomość co do planów czekających na USS Yorktown i jego załogę. Te były jasne i dotyczyły udziału w bitwie pod Midway. Najwyraźniej auto nie zostało wyprowadzone z pokładu ani przed rozpoczęciem napraw, ani po ich zakończeniu, co pozwala sądzić, że być może załodze zależało na zatrzymaniu tego samochodu.
Celem ekspedycji zorganizowanej przez NOAA był wrak lotniskowca USS Yorktown. W czasie akcji przeszukiwania z wykorzystaniem zdalnie sterowanej łodzi podwodnej naukowcy dostrzegli… samochód
Wstępne ustalenia pozwalają wierzyć, iż chodzi o Forda Super Deluxe w stylu Woody. Produkowany w latach 1940–1941 w kolorze czarnym, mógł należeć do kontradmirała Franka Jacka Fletchera, kapitana Elliota Buckmastera bądź innego członka załogi. Bez względu na to, kim był faktyczny właściciel, możemy sobie wyobrazić, że w czasie cumowania lotniskowca w porcie mógł on zjeżdżać swoim autem na ląd.
Czytaj też: Sensacyjne odkrycie. Drogocenny rękopis z XIII wieku to prawie jedyny taki egzemplarz na całym świecie
Naukowcy odpowiedzialni za przytoczone wieści apelują o wsparcie ze strony każdego, kto mógłby mieć informacje na temat zatopionego auta. Być może wśród odbiorców apelu trafi się ktoś, to będzie miał rozeznanie w temacie motoryzacji, historii bądź obu tych dziedzinach jednocześnie. Co ciekawe, uczestnicy wyprawy prowadzonej przez NOAA dotarli do całej masy wciąż żyjących mieszkańców wraku – niebędących ludźmi, rzecz jasna. Były to różnego rodzaju organizmy wodne.