Opowieść sprzed ośmiu dekad
U-670 należał do typu VIIC, najliczniej produkowanej serii niemieckich okrętów podwodnych. Zwodowany pod koniec 1942 roku w hamburskiej stoczni Howaldtswerke, już po pół roku służby zakończył swoją karierę. 20 sierpnia 1943 roku, podczas rutynowego szkolenia na północ od Jastarni, doszło do fatalnej w skutkach kolizji z statkiem docelowym Bolkoburg. Z 43 członków załogi przeżyło tylko 22 marynarzy. Dwadzieścia jeden osób zginęło w wodach Zatoki Gdańskiej. Okręt o wyporności 769 ton i długości 67 metrów był napędzany dwoma sześciocylindrowymi silnikami wysokoprężnymi. Mógł zanurzać się na głębokość do 230 metrów, a jego zasięg wynosił 148 kilometrów pod wodą i ponad 15 700 kilometrów na powierzchni.
Czytaj też: Przeżył to, co miało go zabić w akceleratorze cząstek. Tajemnica radzieckiego fizyka ujawniona
Przez 70 lat wrak pozostawał nieodnaleziony. Dopiero w 2013 roku nurkowie natrafili na niego przypadkowo, lecz oficjalna identyfikacja nastąpiła dopiero dwa lata później za sprawą zespołu Baltictech. Kluczową rolę w tych działaniach odegrał Daniel Pastwa. U-670 spoczywa na głębokości 80-82 metrów w pobliżu Helu. Warunki na takiej głębokości są ekstremalne, ponieważ panuje tam wieczny mrok, temperatura wody nie przekracza 4-5 stopni Celsjusza, a każde nurkowanie wymaga starannego planowania i specjalistycznego sprzętu.
Nowe spojrzenie dzięki technologii
Najnowsze badania przeprowadził Bartłomiej Pitala, wykorzystując zaawansowaną technikę fotogrametrii 3D. Proces wymagał wykonania blisko 10 000 zdjęć, które następnie przetworzono na szczegółowy model trójwymiarowy.
Skanowanie zajęło 50 minut czasu dennego, a całkowity czas nurkowania przekroczył 3 godziny – opisuje Bartłomiej Pitala
Tak długie nurkowanie na takiej głębokości to nie lada wyzwanie. Czas dekompresji podczas wynurzania znacznie przekracza okres spędzony przy samym wraku. Skanowanie ujawniło fascyujące szczegóły. Przedni właz do ładowania torped pozostaje otwarty. Prawdopodobnie załoga próbowała przez niego ewakuować się podczas katastrofy. Tylna część rufy jest całkowicie zniszczona, co jest bezpośrednim skutkiem kolizji z 1943 roku. Najciekawszym odkryciem okazał się stan kiosku – wieży dowodzenia. Przez lata był całkowicie zasnuty sieciami rybackimi, które gromadziły się z przepływających nad wrakiem kutrów. Po ich usunięciu odsłonięto antenę RDF, peryskopy i UZO, czyli kluczowe elementy wyposażenia nawigacyjnego. Warto zauważyć, iż model 3D powstał przed usunięciem sieci, co pozwala na porównanie stanu wraku w różnych okresach i obserwację zmian zachodzących na dnie morza.
Czytaj też: Wielkie odkrycia z okresu II wojny światowej. Kilkanaście wraków opowiada historię krwawych walk
Znaczenie dla historii
Bez wątpienia entuzjaści historii morskiej mogą być podekscytowani tymi odkryciami. Fotogrametria 3D otwiera nowe możliwości w archeologii podwodnej, pozwalając dokumentować wraki z niespotykaną dotąd precyzją. Szczegółowe podwodne badanie z wykorzystaniem tej metody ujawniło niezwykłe detale wraku. Mimo to mówimy o narzędziu wymagającym ogromnego wysiłku i specjalistycznych umiejętności. Dokumentacja takich wraków ma niewątpliwą wartość historyczną i edukacyjną. U-670 to nie tylko zabytek techniki, ale też podwodny grób dla marynarzy, którzy zginęli wewnątrz okrętu wiele lat temu. Polska część Bałtyku kryje dziesiątki podobnych wraków z okresu II wojny światowej. Nowoczesne metody skanowania mogą pomóc w ich systematycznej dokumentacji, choć tempo tych prac zależy od dostępności funduszy i wykwalifikowanych specjalistów.