Wir powietrzny, który naukowcy nazywają wulnado, został uchwycony 2 września 2025 roku podczas transmisji na żywo z krateru Halemaʻumaʻu. To fascynujące zjawisko atmosferyczne to jednak tylko jeden z wielu elementów układanki, jaką jest aktywność tego niezwykłego wulkanu.
Wir zaobserwowany w kraterze Halemaʻumaʻu to efekt dynamicznego mieszania się gorących i chłodnych mas powietrza w pobliżu fontanny lawy. Choć wygląda spektakularnie, podobne zjawiska były już notowane podczas wcześniejszych erupcji tego wulkanu. Mechanizm powstawania takich wirów przypomina nieco trąby pyłowe znane z pustyń, jednak zachodzi w znacznie bardziej ekstremalnych warunkach temperaturowych.
Czytaj także: Hawajski wulkan pokazał prawdziwą siłę. Gigantyczne strumienie lawy nad wyspą
Siła tych wulkanicznych wirów potrafi być naprawdę imponująca. Tego samego dnia udało się zarejestrować jeszcze większy wir, który wyrzucił fragmenty pumeksu na wysokość około 305 metrów. Specyficzne warunki ścinania wiatru połączone z intensywną konwekcją stworzyły idealne warunki dla powstawania takich zjawisk.
Wulnado (wulkaniczne tornado) pojawiło się podczas 32. epizodu obecnej erupcji, który trwał ponad 13 godzin i zakończył się dość gwałtownie 2 września. Ten konkretny epizod okazał się wyjątkowy pod względem skali wyrzucanej lawy. Fontanny z północnego otworu sięgały nawet 150 metrów wysokości, podczas gdy środkowy otwór generował strumienie o wysokości około 15 metrów. Choć nie były to rekordowe wartości — ten należy do epizodu z 25 maja i wynosi prawie 305 metrów — to ilość wydobywającej się lawy i tak robi wrażenie.
Epizod 32 wyprodukował około 9,6 miliona metrów sześciennych lawy, co wystarczyłoby do wypełnienia boiska piłkarskiego na głębokość przekraczającą 1,5 kilometra. Przepływy lawy pokryły od 40 do 50 procent dna krateru Halemaʻumaʻu, znacząco zmieniając jego topografię.
Obecny cykl erupcyjny Kīlauea rozpoczął się 23 grudnia 2024 roku i charakteryzuje się dość regularnymi, cotygodniowymi epizodami. To pierwsza taka sytuacja od 1986 roku, kiedy można obserwować tak systematyczne fontanny lawy. Po zakończeniu Epizodu 32 miernik nachylenia Uēkahuna zarejestrował około 4,3 mikroradianów inflacji, co wskazuje na ponowne napełnianie komory magmowej. Tempo tego procesu sugeruje, że kolejna erupcja prawdopodobnie nastąpi nie wcześniej niż pod koniec września.
Pomimo niezaprzeczalnego piękna tych zjawisk, erupcje Kīlauea niosą realne zagrożenia. Między epizodami wulkan emituje średnio od 1200 do 1500 ton dwutlenku siarki dziennie. Dodatkowym problemem są tak zwane włosy Pele – nitkowate pasma szkła wulkanicznego powstające podczas fontann lawy. Te delikatne, ale niebezpieczne fragmenty mogą być przenoszone przez wiatr na odległość przekraczającą 15 kilometrów od krateru. Inne gorące materiały wulkaniczne, w tym popiół, pumeks i scoria, mogą opadać w promieniu 1-5 kilometrów od otworu erupcyjnego.
Czytaj także: Wulkan Kilauea i niezwykła erupcja. Takiej sytuacji nie było od 40 lat
Obszar wokół krawędzi kaldery Kīlauea pozostaje zamknięty dla zwiedzających od końca 2007 roku. Niestabilność ścian krateru, pęknięcia gruntu i opady skalne wzmacniane przez trzęsienia ziemi czynią ten teren wyjątkowo niebezpiecznym.
Wulnado na Kīlauea to kolejne przypomnienie o potędze sił geologicznych kształtujących naszą planetę. Dla naukowców monitorujących wulkan to cenne źródło informacji pomagające lepiej zrozumieć mechanizmy działania jednego z najbardziej aktywnych wulkanów świata. Regularne epizody erupcyjne prawdopodobnie będą kontynuowane przez najbliższe tygodnie, oferując badaczom unikalne możliwości obserwacji. Patrząc na te spektakularne zjawiska, warto jednak pamiętać, że piękno natury często idzie w parze z jej nieprzewidywalną siłą.