W ostatnich miesiącach Google zdwoił starania w zakresie promocji YouTube Premium. To oczywiście normalne, firma chce zarobić i nakłonić większą liczbę osób do płacenia za subskrypcję. Robi to jednak denerwując darmowych użytkowników. Przede wszystkim, w serwisie pojawia się coraz więcej reklam. Czasem oglądając film, z powodu częstych i długich reklam, zdążymy zapomnieć, o czym on był – zupełnie jak w klasycznej telewizji. Dodatkowo wprowadzane są funkcje zarezerwowane jedynie dla płacących użytkowników, takie jak lepsze HD.
Czytaj też: YouTube z nowym ulepszeniem. Dzięki temu oglądanie filmów będzie przyjemniejsze
Gorszym ciosem było z pewnością wprowadzenie zakazu korzystania z programów i wtyczek blokujących reklamy w serwisie. Dzięki nim użytkownicy mogli oglądać prawie tak, jakby mieli Premium, a to się YouTube’owi zdecydowanie nie spodobało, dlatego zaczął taką możliwość blokować, dając dwa wyjścia – albo wstrzymamy działanie wtyczki, albo możemy pożegnać się z oglądaniem. Osoby stale korzystające z serwisu musiały więc zagryźć zęby i męczyć się z reklamami lub (do czego dąży Google) wykupić subskrypcję.
Na szczęście wbrew wcześniejszym doniesieniom Google nie zdecydował się na zarezerwowanie jakości HD i wyższej tylko dla wersji Premium. Wówczas byłby to już cios poniżej pasa. Tak czy inaczej, gigant robi wszystko, by zachęcić ludzi do płacenia, oferując darmowy miesiąc próbny albo jakieś inne promocje. W tym kontekście zupełnie mnie nie dziwi, że chcąc nadal pokazywać YouTube Premium w dobrym świetle, podwyżka cen usługi nastąpiła po cichu.
YouTube podnosi ceny Premium — dla wszystkich amerykańskich użytkowników
W przypadku planu Indywidualnego mowa o podwyżce wynoszącej 2 dolary, co oznacza, że w Stanach Zjednoczonych miesięczna opłata to teraz 13,99 dolara. Roczna opłata zdrożała o 20 dolarów (do 139,99 dolara) oraz plan studencki, choć tutaj różnica to tylko jeden dolar. Co ciekawe, abonament rodzinny pozostał bez zmian, co dla wielu osób będzie zapewne bardzo dobrą wiadomością – chyba jedyną. Okazało się bowiem, że YouTube nie oszczędził także lojalnych użytkowników, którzy niższą stawkę płacą od 2018 roku. Ich również obejmie nowy cennik, ale w ramach łaski serwis zapewnił ich, że wyższe opłaty zaczną ponosić dopiero od grudnia.
Podwyżka na razie dotyczy to tylko rynku amerykańskiego, ale jakoś nie wierzę, by na tym się skończyło. Nie ma co się łudzić, wszystko drożeje, dlatego to pewnie tylko kwestia czasu, aż zmiana cennika dotrze też do Polski. Google ma najwyraźniej jeszcze mocniejsze parcie na pieniądze pozyskiwane z YouTube’a. Oczywiście osoby, które już płacą za subskrypcję, raczej nie zrezygnują z niej nawet wtedy, gdy będzie trzeba płacić więcej. YouTube’a Premium mam od dobrych kilku lat i szczerze mówiąc, nie wyobrażam już sobie, że mogłabym z niego zrezygnować i nadal korzystać z platformy na darmowych zasadach. To zbyt duża wygoda, a dodatkowe funkcje i ulepszenia tylko sprawiają, że choć z żalem, z pewnością zapłacę nową stawkę, kiedy ta zostanie już wprowadzona w naszym kraju. Chyba że YouTube zaszaleje z podwyżką, ale spodziewam się raczej, że będzie to kwestia kilku złotych.