
Pół wieku w stodole. Fragment steli wreszcie zbadany
Wszystko zaczęło się w 1971 roku, kiedy w pobliżu Borobii w prowincji Soria odkryto trzy rzymskie stele grobowe z wizerunkami jeźdźców dzierżących włócznie i tarcze. Zabytki trafiły do Muzeum Numantyńskiego w Sorii, gdzie dołączyły do kolekcji artefaktów z okresu rzymskiego. Jedna część układanki pozostała jednak niewyjaśniona. Wkrótce po przewiezieniu pomników do muzeum, w tym samym miejscu odnaleziono brakujący fragment jednej ze steli. Kamień trafił jednak do lokalnego budynku gospodarskiego, gdzie przez kolejne dekady pozostawał zapomniany. Przełom nastąpił, gdy zespół naukowców z Instytutu Dziedzictwa i Nauk Humanistycznych Uniwersytetu w Saragossie natrafił na ten fragment podczas prac terenowych. To, co początkowo wyglądało na rutynowe znalezisko, szybko okazało się brakującym elementem większej układanki.
Analiza zrekonstruowanej steli, której wyniki opublikowano w Archivo Español de Arqueología, przyniosła zaskakujące ustalenia. Cały pomnik mierzy około 140 centymetrów wysokości i zawiera napisy w języku łacińskim. Jedna strona głosi: „Dla Semproniusa Aniniusa, syna Aploniusa, Karisius Ambato z własnych pieniędzy to ufundował”. Druga strona informuje: „Dla Lucjusza Semproniusa Ambato, syn Aniniusa się tym zatroszczyć”. Badacze Marta Chordá Pérez, Borja Díaz Ariño i Alberto Jiménez Carrera zwracają uwagę na istotny szczegół. Ponieważ fundatorzy pomników nie byli spokrewnieni z upamiętnionymi – ich nazwiska się różnią – najprawdopodobniej byli to współtowarzysze broni, którzy sfinansowali pogrzeb poległych kolegów.
Ikonografia steli łączy elementy rzymskie i celtyberyjskie. Przedstawia jeźdźców z włóczniami, motyw głęboko zakorzeniony w kulturze wizualnej Półwyspu Iberyjskiego od późnej epoki żelaza. Taka mieszanka tradycji odzwierciedla proces integracji lokalnej kawalerii pomocniczej w struktury armii rzymskiej we wczesnym okresie cesarstwa. Kluczowe znaczenie ma jednak informacja, że pomnik powstał poza oppidum Virovia – celtyberyjskim miastem warownym. Do tej pory Virovia była znana jedynie z brązowych monet z napisem Uirouia i wizerunkiem galopującego jeźdźca z lancą. Archeolodzy wiedzieli o istnieniu takiego miasta, lecz jego lokalizacja pozostawała tajemnicą.
Monety i ceramika wskazują na El Cabezo
Przełom w badaniach nastąpił, gdy naukowcy połączyli lokalizację steli z innymi znaleziskami w regionie. W Borobii i jej okolicach odkryto kilka monet pochodzących z mennicy Uirouia. Dodatkowo podczas wykopalisk na ruinach zamku Borobia w 2018 roku znaleziono fragmenty celtyberyjskiej ceramiki, mimo że warstwy kulturowe zostały znacznie naruszone przez średniowieczne prace budowlane. Wszystkie tropy prowadzą do El Cabezo – obronnego wzgórza o powierzchni około jednego hektara, położonego naprzeciwko ruin zamku.
Jego ukształtowanie terenu idealnie odpowiada wymaganiom celtyberyjskiego oppidum. Naturalne wzniesienie zapewniało doskonałą pozycję obronną, a rozmiar sugeruje istnienie niewielkiej, aczkolwiek strategicznie ważnej osady. Położenie Virovii pomiędzy rzymskimi miastami Bilbilis (obecnie Calatayud) a Numantią (Soria) czyniło z niej ważny punkt na szlaku łączącym dolinę Jalón z górnym biegiem Duero. Region ten słynął również z bogatych złóż mineralnych eksploatowanych już w epoce żelaza, co dodatkowo podnosiło strategiczną wartość osady.
Los miasta zapisany w monetach
Virovia najprawdopodobniej zniknęła w erze Flawiuszów, czyli pomiędzy I a II wiekiem. Ani Pliniusz, ani Ptolemeusz nie wspominają o niej w swoich dziełach, podobnie jak Itinerarium Antonini – rodzaj starożytnego przewodnika po rzymskich szlakach. Badacze uważają, że miasto zostało wchłonięte przez rzymski system municypalny i stopniowo utraciło swoją odrębność. Jednak nazwa Virovia nie zaginęła całkowicie. Podobnie jak inne celtyberyjskie miasta z południowych stoków Moncayo, których nazwy znamy wyłącznie z monet datowanych na ostatnie dekady II i początek I wieku p.n.e., toponimy te przetrwały w zmienionej formie. Współczesna nazwa Borobia brzmi jak echo starożytnej Virovii.
Czytaj też: Tajemnicza kamienna wieża w Turcji wprawia naukowców w osłupienie. Nikt nie ma pojęcia kto ją zbudował
Odkrycie zrekonstruowanej steli stanowi pierwsze wyraźne archeologiczne połączenie pomiędzy współczesną wsią a zaginionym miastem. Problem w tym, iż gmina Borobia nigdy nie była przedmiotem systematycznych badań archeologicznych. Co bardziej niepokojące, na terenie tym widoczne są ślady intensywnej działalności nielegalnych poszukiwaczy skarbów. Kamień, który przez pół wieku spoczywał w zapomnieniu, okazał się kluczem do rozwiązania archeologicznej zagadki. Virovia, miasto znane dotąd wyłącznie z napisów na starożytnych monetach, zyskało wreszcie konkretną lokalizację. El Cabezo czeka teraz na systematyczne wykopaliska, które mogą odsłonić kolejne sekrety celtyberyjskiej przeszłości Hiszpanii.