Czy starożytny szkielet w kajdanach to ofiara zbrodni? Wyglądał jak ofiara psychopatycznego mordercy

W grobie odkrytym przy budowie szklarni w angielskim Great Casterton znaleziono człowieka, który był pozbawiony głowy, a na nogach miał zaciśnięte kajdany. Na prześwietleniu można dostrzec nawet ich zamek. Czy tajemniczy szkielet należał do rzymskiego niewolnika? Czy człowiek ten padł ofiarą mordu?
Czy starożytny szkielet w kajdanach to ofiara zbrodni? Wyglądał jak ofiara psychopatycznego mordercy

Kiedy kilka lat temu robotnicy pracujący przy budowie przydomowej szklarni w Great Casterton w Anglii zobaczyli szkielet, wezwali policję. Zrobili to jednak co najmniej tysiąc sześćset, a może nawet tysiąc osiemset, lat za późno.

Mężczyzna, zmarły w wieku 26–35 lat, leżał na prawym boku, z ugiętymi nogami. Złożono go bezpośrednio do ziemi, bez żadnej trumny. Jego nogi łączyły w kostkach ciężkie żelazne kajdany zamknięte na kłódkę. Układ ciała sugeruje, że nie zostało umieszczone starannie, jak w grobie, lecz po prostu wrzucone do rowu, który znajdował się poza obrębem miejscowego cmentarza. Miało to miejsce między rokiem 226 a 427. Czyli w czasach, kiedy Brytanią rządzili Rzymianie. Szkieletem znów zainteresowano się w roku 2021.

Był rzymskim niewolnikiem? 

Szkielet i miejsce jego złożenia przebadali naukowcy z Museum of London Archaeology (MOLA). Następnie zadali sobie pytanie: czy mężczyzna mógł być niewolnikiem. W starożytnym Rzymie stawano się nim na kilka sposobów. Niewola groziła za długi. Znane są przypadki, kiedy biedacy sprzedawali dzieci bogaczom.

Z rozwojem imperium rosła też armia jego niewolników: pojmani barbarzyńcy były wysyłani do Rzymu. Podczas swoich galijskich kampanii pomiędzy 59 a 51 r. p.n.e. Juliusz Cezar ze swoją armią zdobył ponad milion jeńców.

Ponieważ w miarę rozrostu cesarstwa coraz więcej mężczyzn wcielano do armii, brakowało rąk do pracy i niewolnicy stawali się coraz bardziej potrzebni. Postępujący za armią handlarze odkupywali pojmanych oraz ich rodziny i wysyłali ich do Rzymu i innych wielkich miast imperium. Na targach sprzedawano niewolników nago, aby nie ukryły się żadne fizyczne wady.

fot. Museum of London Archaeology

Rzym pełen niewolników 

Ceny wahały się zgodnie z podażą: po każdej udanej kampanii wojskowej spadały. Zależały też od tego, czy niewolnik posiadał wyspecjalizowane umiejętności: wysoko cenieni byli greccy nauczyciele, lekarze i bibliotekarze, a także rzemieślnicy i muzycy.

W bogatych rzymskich rodzinach niewolnicy wykonywali wszystkie prace domowe: byli strażnikami, kucharzami, odźwiernymi, podawali do stołu, prali odzież, dbali o ogród i usługiwali swoim właścicielom. Zbiegłych niewolników oskarżano o kradzież własności swojego pana. Po schwytaniu zazwyczaj poddawano ich torturom, aby odstraszyć innych.

W Rzymie wybuchały powstania niewolników. Najsłynniejsza była rewolta Spartakusa, trackiego pasterza, który został gladiatorem. On i jego 80 towarzyszy zdołali w 73 r. p.n.e. zbiec ze szkoły gladiatorów. Po dwóch latach ich armia liczyła już 90 tys. ludzi i kontrolowała wielkie tereny w południowej Italii. W 71 r. p.n.e. rewoltę krwawo stłumiono, a 6 tys. pojmanych niewolników ukrzyżowano wzdłuż Via Appia.

Chrześcijaństwo a niewolnictwo

Jednak nie wszyscy niewolnicy byli źle traktowani. Właściciel Terencjusza był pod takim wrażeniem jego inteligencji, że zapewnił mu wykształcenie i zwrócił wolność. Terencjusz został jednym z najważniejszych rzymskich pisarzy.

Po tym jak cesarz Konstantyn nawrócił się na chrześcijaństwo, los niewolników w imperium znacząco się poprawił. Edyktem cesarza wydanym w 319 r. zabraniano ich zabijać, zakazano też wypalania znaków właściciela na twarzach (zamiast tego można było znakować ręce i nogi niewolników).

Niewolnicy zatrudniani byli do wszelkich prac, zarówno domowych, jak i na roli czy w kopalni. Powyżej: rzymska mozaika z kobietą ze służkami. / fot. Wikipedia Commons

Chrześcijaństwo nie przyniosło jednak końca niewolnictwa, wielu niewolników pracowało na terenach klasztorów. Historycy szacują, że w czasie największego rozkwitu cesarstwa 2 mln ludzi zamieszkujących Italię (spośród 6 mln mieszkańców tego regionu) pozbawione były wolności.

Dotychczas naukowcy znali losy niewolników w rzymskiej Brytanii głównie z inskrypcji. Chociaż na terenie Europy i Bliskiego Wschodu archeolodzy znajdowali liczne pochodzące z okresu rzymskiego kajdany i łańcuchy, szkielet z Great Casterton to szczątki pierwszego znanego z tego okresu zakutego człowieka na terenie Brytanii. Jest jednym z bardzo nielicznych z innych terenów cesarstwa rzymskiego, pozostałe pochodzą z północnej Italii, Francji, Hiszpanii i Chorwacji.

Czy padł ofiarą mordu?

Szkielet znaleziony w Great Casterton mógłby więc być pierwszym materialnym dowodem istnienia niewolnictwa w rzymskiej Brytanii. Problem jednak w tym, że nie tylko niewolnicy nosili kajdany. Co prawda w okresie rzymskim w zasadnie nie zakuwano wolnych ludzi – późnorzymskie kodeksy praw bardzo ograniczają, a czasem wręcz zabraniają zakuwania więźniów.

Nie dotyczyło to jednak więźniów skazanych na ciężkie roboty. Zakuwano też zbiegłych coloni, rolników zobowiązanych do płacenia podatku właścicielowi ziemskiemu, a także pozostania na ziemi i pracy na roli. Nie zawsze więc kajdany nosili tylko ludzie niewolni.

Nie wiemy, jaką śmiercią zginął mężczyzna z Great Casterton. Szkielet został uszkodzony prawdopodobnie podczas prac budowlanych, wiele kości jest popękanych i zniszczonych. Brakuje czaszki i kilku kręgów szyjnych, a słaby stan zachowania uniemożliwia stwierdzenie, czy mężczyźnie ścięto głowę. Gdyby tak było, jeszcze bardziej skomplikowałoby to zagadkę sprzed wieków

Wynik śledztwa 

Prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy, czy pochowany w Great Casterton mężczyzna w kajdanach na pewno był niewolnikiem. Jednak fakty, że został zakuty, że nie pochowano go w obrębie miejscowego cmentarza, lecz po prostu wrzucono do dołu i przykryto ziemią, stanowią bardzo mocne argumenty na rzecz tej hipotezy.

Naukowcy zastanawiają się, dlaczego mężczyźnie po śmierci nie zdjęto kajdan. Jak wszystkie przedmioty wykonane z metalu, w starożytności kajdany miały sporą wartość i mogły być ponownie użyte lub przetopione.

Być może ci, którzy wrzucali mężczyznę do rowu, nie mieli klucza. Kajdany na nogach zmarłego mogą jednak mieć też znaczenie symboliczne: być może właściciel niewolnika chciał, żeby ten wkroczył w okowach w zaświaty.