Mężczyźni cierpią dłużej po rozstaniu. Nowe badanie pokazuje siłę kobiet w tej materii

Jak się okazuje, mężczyźni częściej rozpamiętują zakończone związki: wspominają byłą partnerkę jako “najlepszą, jaką kiedykolwiek mieli” i zastanawiają się, co mogli zrobić lepiej, by uchronić relację przed rozpadem. Miewają sny, wyobrażają sobie alternatywne scenariusze i… marzą o powrocie.
Mężczyźni cierpią dłużej po rozstaniu. Nowe badanie pokazuje siłę kobiet w tej materii

Za każdym razem, gdy ex wstawia zdjęcia swojej uroczej rodziny i świeci śnieżnobiałym uśmiechem, czujesz ścisk w brzuchu. „Umiał gotować”, „była taka oddana”, „z nikim nie było tak bezpiecznie/zabawnie” itd. Czujesz się, jakbyś oglądał/a lepszą wersję życia, jakie mogłeś/aś wieść, ale nie wiedziesz, bo twoje życie miłosne przypomina raczej kompozycję najsmutniejszych piosenek. Spokojnie, naukowcy dokładnie zajęli się podobnymi przypadkami do Twojego.

Jak wynika z badań Craiga Erica Morris, antropologa z Binghamton University, ponad 90 proc. respondentów przeżyło traumatyczne rozstanie, które wiązało się cierpieniem psychicznym i fizycznym  – depresją, lękami, bezsennością czy utratą masy ciała. Badania Morrisa potwierdzają też dość oczywistą tezę, że partner, który zainicjował rozstanie odczuwa mniejszy smutek niż ten, który został porzucony, ale – co nowe – pokazują, że zazwyczaj obie strony mierzą się z żalem po stracie, z tym że w różnych momentach.

„To tylko miłość” – ten argument nie przekona osoby, która cierpi z powodu złamanego serca. Tylko miłość? Aż miłość! Stoją za tym statystyki: jak wynika z badań naukowców z University of Illinois przeprowadzonych w 2011 roku, to właśnie relacje miłosne są głównym powodem odczuwania głębokiego smutku i żalu. Żadna z dziedzin życia nie była dla respondentów tak ważna i nie wiązała się z tak dużym cierpieniem. Badani wskazali, że największy żal, z jakim przyszło się im mierzyć, był związany z minionym romansem (19 proc.), sytuacją rodzinną (17 proc.), edukacją (14 proc.), karierą (14 proc.) i inwestycjami finansowymi (10 proc.).

 

Skąd ten żal?

Jak tłumaczy Amy Summerville, kierownik Regret Lab na  Uniwersytecie Miami, zjawisko żalu ma związek z tym, co w literaturze psychologicznej nazywane jest “myśleniem kontrfaktycznym” (potocznie powiedzielibyśmy: gdybanie).

„Myślenie kontrfaktyczne – polega na myśleniu o tym, co mogłoby się wydarzyć, choć w rzeczywistości się nie wydarzyło. Pomaga wyobrazić sobie alternatywną wersję wydarzeń, „z jednej strony może pomóc znieść nieszczęścia (o ile jesteśmy w stanie wyobrazić sobie jeszcze gorszą wersję wydarzeń), a z drugiej ułatwia unikanie nieszczęśliwych wypadków w przyszłości”. Traci swoją przystosowawczą rolę, gdy wywołuje negatywne emocje i nie służy poszukiwaniu własnych błędów w celu uniknięcia ich w przyszłości.

Na podstawie: kanonpojecpsychologicznych.pl

 

Na żal po rozstaniu składają się zazwyczaj trzy elementy. Po pierwsze jest to odczuwanie utraty pewnej pozycji społecznej i związanej z tym akceptacji. Frustrowana jest wówczas jedna z podstawowych potrzeb psychospołecznych – potrzeba przynależności. Jak mówi Summerville, ludzie tęsknią za wszystkim, co zaspokajało tę potrzebę, a co zostało utracone. Dotyczy to zarówno zerwanych przyjaźni, jak i straty pracy, a przede wszystkim właśnie zakończonych związków romantycznych (zazwyczaj są one głównym źródłem zaspokajania tej potrzeby).

Po drugie: bardziej żałujemy tego, na co mieliśmy realny wpływ. Nieszczęśliwe wypadki lub skutki zachowań innych osób, zazwyczaj nie generują tylu wyrzutów sumienia, ile konsekwencje własnych działań i zaniechań. Relacja partnerska to suma osobistych decyzji, stąd tak wiele myśli „a gdybym wtedy wybrał/zrobił inaczej…”. To prztyczek w nos dla tych, którzy zainicjowali rozstanie. Boli – ponieważ mierzymy się odpowiedzialnością za własne decyzje. Nie odczuwamy żalu  w takim stopniu w relacjach rodzinnych, ponieważ w nich mniej zależy od naszej woli. – Brat nie przestanie być moim bratem ze względu na to, jak się zachowuje – dodaje Summerville.

Wreszcie –  ludzie odczuwają żal ze względu na obawy związane z powtarzaniem błędów i antycypowaniem trudności.  Dla większości ludzi życie miłosne jest ciągłym wysiłkiem, wieczną walką -najpierw znalezienie partnera, potem utrzymanie relacji. “Po co mi było to rozstanie?! Tak trudno dzisiaj kogoś poznać”.

 

Mężczyźni reagują inaczej

W 2015 roku Morris i jego współpracowniczka Emily Roman z University College London opublikowali obszerne badania (obejmowały 5 705 uczestników z 96 krajów i uwzględniały reprezentatywną grupę osób homoseksualnych), w których przyjrzeli się zjawisku żałoby po rozstaniu. Potwierdzili, że odczuwanie emocjonalnego i psychosomatycznego bólu świeżo po stracie jest zjawiskiem powszechnym i wspólnym – bez względu na płeć czy orientację. Jednak już obserwacja procesu „uzdrawiania” po rozstaniu pokazała różnice między płciami.

Jak się okazało, kobiety miały tendencję do wyciągania wniosków, po czym ruszały do przodu. – Kobiety więcej rozmawiają ze znajomymi, rodziną, autorytetami duchowymi – mówi Morris. – Wiele z nich mówi: „Było minęło”, „Sporo się dzięki temu nauczyłam”. Kiedy badacze rozmawiali z mężczyznami, ci byli zwykle bardziej rozżaleni, o rozstaniu i minionej miłości mówili w innych kategoriach. Rzadko stwierdzali, że to już za nimi i stali się dzięki temu lepsi (to typowo kobieca narracja). Zamiast tego częściej wspominali byłą partnerkę jako “najlepszą, jaką kiedykolwiek mieli” lub zastanawiali się, co mogli zrobić lepiej, by uchronić relację przed rozpadem. Miewają sny, wyobrażają sobie alternatywne scenariusze, marzą o powrocie.

 

Kolejnym powodem, który potwierdza dlaczego to mężczyźni gorzej radzą sobie z żalem po rozstaniu, jest zdaniem Morrisa niedopełnienie pewnych tradycyjnych oczekiwań. Wciąż istnieje społeczna presja, że to mężczyźni będą inicjować relacje, a ich zdolność do utrzymywania związku jest niejako efektem innych zdolności jako tzw. żywiciela rodziny. Rozstanie – a co za tym idzie naruszenie samczego wizerunku – może być postrzegane jako bardziej znaczące. Właśnie dlatego mężczyźni, których badał Morris, tak chętnie wracali  do byłych partnerek. – To szybki powrót do utraconego statusu społecznego – podsumowuje antropolog. 

 

Jeszcze w zielone gramy

Badania potwierdzają, że ból i żal po rozstaniu są przejściowe i większość ludzi z powodzeniem sobie z nimi radzi. Nostalgiczne myśli i uczucie tęsknoty są na początku naturalne i mogą pełnić funkcje przystosowawcze. Pomagają unikać popełnionych kiedyś błędów.

W końcu musimy istnieć jakiś sposób, by skleić połamane serce i podcięte skrzydła. Gdybyśmy nie byli do tego zdolni, nie byłoby tak wielu związków. Fakt, że ludzie nie przestają się spotykać w wieku 30 lat, kiedy już prawie każdy ma na koncie bolesne rozstanie, takie po którym nagrywa się smętne ballady i pisze wiersze, jest tylko kolejnym dowodem na to, że żal i smutek po rozstaniu są do przezwyciężenia!

 

Na podstawie: www.vice.com

Więcej:rozstanie