
Paradoksalnie, to właśnie nasze udomowione pupile poprzez dekady krzyżowania się ze żbikami doprowadziły gatunek na skraj genetycznego wymarcia. Szkocki żbik europejski, dumnie przemierzający dzikie tereny Szkocji, może zniknąć nie przez bezpośrednie prześladowanie, ale przez proces, który naukowcy nazywają zatopieniem genetycznym. Sytuacja jest na tyle poważna, że badacze uznają współczesną populację za genomicznie wymarłą. To mocne stwierdzenie, ale niestety poparte twardymi danymi. Szacuje się, że na wolności pozostało od 30 do 430 osobników, jednak żaden z nich nie jest genetycznie czysty. Wszystkie wykazują domieszki genetyczne kotów domowych.
Żbik szkocki to ostatni dziki kot Wielkiej Brytanii
Żbik europejski może krzyżować się z kotami domowymi, dając płodne potomstwo, co prowadzi do powstania rojów hybrydowych. To zjawisko może ostatecznie doprowadzić do całkowitego wyginięcia gatunku. Problem jest szczególnie dotkliwy w Szkocji, gdzie wskaźniki hybrydyzacji są znacznie wyższe niż w innych częściach Europy. Odkąd Wielka Brytania straciła rysia, żbik europejski stał się jej ostatnim dzikim gatunkiem kotowatym i najbardziej zagrożonym ssakiem.
Czytaj też: Te piękne dzikie koty zachowują się w nietypowy sposób. Nie sądziliśmy, że są do tego zdolne
Badania genetyczne przeprowadzone na przestrzeni lat 1997-2018 pokazują skalę problemu. Wszystkie współczesne osobniki wykazały introgresję od kotów domowych, a proporcja dziedzictwa domowego wahała się między 11 proc. a 74 proc. Oznacza to, że nie istnieją już genetycznie czyste żbiki szkockie.
Ciekawym odkryciem jest fakt, że introgresja genów od kotów domowych jest nadreprezentowana w genach związanych z odpornością, szczególnie w głównym kompleksie zgodności tkankowej. To sugeruje, że selekcja faworyzuje te geny, prawdopodobnie ze względu na ochronę przed chorobami przenoszonymi przez koty domowe.
Paradoksalnie, koty domowe i żbiki współistniały w Wielkiej Brytanii przez ponad 2000 lat bez znaczącego krzyżowania. Badanie z 2023 r. ujawniło, że proces hybrydyzacji rozpoczął się stosunkowo niedawno – w późnych latach 50. XX wieku, a gwałtownie przyspieszył po 1995 r. Badacze łączą to zjawisko z okresem wąskiego gardła populacji żbików około 100 lat temu oraz zmianami w gospodarowaniu terenami wiejskimi.
Koty domowe stwarzają zagrożenia wykraczające daleko poza problem hybrydyzacji ze żbikami. Ich wpływ na ekosystem jest wieloaspektowy i często niedoceniany przez właścicieli. Mają zwyczaj polowania na małe, rodzime, a czasem zagrożone gatunki dzikiej fauny. Co gorsza, bez presji konieczności wyżywienia się, mogą polować dla sportu, co znacznie zwiększa ich wpływ na lokalne populacje zwierząt. Problem dotyczy nie tylko kotów zdziczałych i bezpańskich. Koty gospodarskie i domowe również mogą przyczyniać się do problemu, gdy swobodnie wędrują na zewnątrz. To oznacza, że nawet odpowiedzialni właściciele mogą nieświadomie przyczyniać się do zagrożenia dla dzikiej przyrody.

Koty domowe są niezwykle skutecznymi drapieżnikami, a ich wpływ na lokalne ekosystemy może być druzgocący. W przeciwieństwie do dzikich drapieżników, które polują głównie z potrzeby przetrwania, koty domowe mogą polować dla przyjemności. To zjawisko ma szczególne znaczenie w kontekście gatunków zagrożonych i endemicznych, które nie wykształciły mechanizmów obronnych przed tym stosunkowo nowym drapieżnikiem.
Pomimo dramatycznej sytuacji, podejmowane są intensywne działania mające na celu uratowanie żbika szkockiego. Projekt Scottish Wildcat Action, realizowany w latach 2015-2020, skupił się na zmniejszeniu ryzyka hybrydyzacji, chorób i prześladowań. Wyniki projektu są jednak niepokojące. Zebrano ponad milion zdjęć w ramach badań z fotopułapek dziko żyjących kotów, identyfikując 356 kotów w Obszarach Priorytetowych, w tym 31 żbików zidentyfikowanych na podstawie wzoru sierści. Jednak żadna próbka od dziko żyjących kotów zebranych podczas projektu nie została genetycznie zidentyfikowana jako żbik. Badania ujawniły również inne problemy. FIV (wirus niedoboru odporności kotów) został wykryty u 7 proc. żywych kotów i był znacząco bardziej rozpowszechniony u odłowionych osobników z końca spektrum genetycznego bliższego kotom domowym.
W obliczu niepowodzenia tradycyjnych metod, eksperci coraz głośniej mówią o konieczności zmian systemowych. NatureScot popiera przepisy zapewniające, że zwierzęta domowe są czipowane i sterylizowane lub kastrowane. Zmiany w ustawodawstwie, aby zapewnić obowiązkowe mikroczipowanie i kastrację zwierząt domowych, stanowiłyby znaczący postęp w kierunku ochrony żbików. Takie rozwiązania miałyby na celu ograniczenie rekrutacji do populacji zdziczałych kotów, które są głównym źródłem hybrydyzacji.
Czytaj też: Dlaczego koty wolą spać na lewym boku?
Nowy projekt Saving Wildcats, rozpoczęty w 2023 r., stawia na hodowlę i wypuszczanie żbików w kontrolowanych warunkach. Celem jest ustanowienie długoterminowej, zdolnej do przetrwania populacji, która nie będzie wymagała dalszych interwencji.
Szkocki żbik znajduje się w punkcie krytycznym – balansuje między przetrwaniem a genetycznym wyginięciem. Jego przyszłość zależy nie tylko od działań ochroniarskich, ale przede wszystkim od odpowiedzialności właścicieli kotów domowych i wprowadzenia skutecznych regulacji prawnych. Bez radykalnych zmian w podejściu do kontroli populacji kotów domowych, ostatni dziki kot Wielkiej Brytanii może zniknąć na zawsze – nie przez bezpośrednie prześladowanie, ale przez powolne rozpłynięcie się w morzu genów swoich udomowionych krewnych.