Kosmiczny zbieg okoliczności na jednym zdjęciu. Stacja kosmiczna znalazła się w samym centrum rozbłysku

Astrofotografia potrafi nie tylko zachwycać estetyką, lecz także przybliżać nam zjawiska, które zwykle rozgrywają się zbyt szybko lub zbyt daleko, byśmy mogli je dostrzec. Najnowsze dzieło amerykańskiego fotografa Andrew McCarthy’ego to przykład takiego właśnie momentu – wyjątkowego zderzenia przypadku, technologii i pasji. W trakcie sesji obserwacyjnej, fotografowi udało się uchwycić tranzyt Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) na tle tarczy słonecznej, w chwili gdy na powierzchni naszej gwiazdy trwał rozbłysk słoneczny.
Kosmiczny zbieg okoliczności na jednym zdjęciu. Stacja kosmiczna znalazła się w samym centrum rozbłysku

Uchwycenie ISS na tle Słońca lub Księżyca to marzenie wielu astrofotografów. Takie zdjęcia wymagają nie tylko idealnego miejsca i czasu, ale i precyzyjnego sprzętu. Stacja krąży wokół Ziemi co około 90 minut, a moment, gdy przelatuje dokładnie na tle Słońca, trwa zaledwie ułamek sekundy. Tym razem jednak McCarthy miał wyjątkowe szczęście — nie tylko bowiem udało mu się uchwycić przelot ISS na tle Słońca, ale też udało mu się uchwycić przelot ISS na tle rozbłysku słonecznego, który sam w sobie także jest ulotnym i na dodatek nieprzewidywalnym zdarzeniem.

Źródło: Instagram/Andrew McCarthy

Choć na pierwszy rzut oka zdjęcie wygląda groźnie, to trzeba podkreślić, że to tylko złudzenie. Jak by nie patrzeć, ISS znajduje się zaledwie 400 kilometrów od Ziemi. Słońce natomiast znajduje się 150 milionów kilometrów od nas, więc nie — nikomu na pokładzie stacji Słońce w żaden sposób nie zagrażało. Można tutaj oczywiście odnieść inne wrażenie, ale tylko dlatego, że Słońce jest naprawdę duże. Wystarczy tutaj przypomnieć, że o ile Ziemia ma średnicę niespełna 13 000 km, o tyle Słońce ma średnicę 1,4 miliona kilometrów. To właśnie z tego powodu nawet tak bardzo oddalone od nas Słońce, ma gigantyczne rozmiary na zdjęciu względem blisko znajdującej się stacji kosmicznej.

Czytaj także: Kosmiczne Klify nabrały głębi. Fenomenalny widok z teleskopu Jamesa Webba właśnie ożył

Źródło: Instagram/Andrew McCarthy

Sam proces wykonania zdjęcia również zasługuje na uwagę. Andrew McCarthy znany jest z niezwykle technicznego podejścia do fotografii astronomicznej. Do uzyskania końcowego efektu wykorzystuje dziesiątki tysięcy pojedynczych zdjęć, które następnie precyzyjnie łączy w szczegółowe mozaiki. W tym przypadku posłużył się kilkoma teleskopami i specjalistycznym sprzętem chłodzącym, chroniącym aparaturę przed intensywnym pustynnym upałem.

Czytaj także: Już w poniedziałek! Czeka nas premiera rewolucyjnych zdjęć kosmosu

Po zakończeniu tranzytu ISS McCarthy kontynuował fotografowanie tarczy słonecznej, by uzyskać jej pełen obraz w wysokiej rozdzielczości. Całość wzbogacił dodatkowo o fragment obrazu zaćmienia Słońca z 2024 roku, tworząc płynne przejście między warstwami atmosfery słonecznej a głęboką czernią kosmicznego tła. Efekt końcowy nie tylko przyciąga wzrok, ale również opowiada wizualną historię.

Zdjęcie zatytułowane Marzenia Kardaszewa (oryg. Kardashev Dreams) na swój sposób nawiązuje do skali Kardaszewa, która klasyfikuje cywilizacje według ilości zużywanej energii, a tym samym określa stopień jej technologicznego zaawansowania. Fakt, że ludzkość zamieszkująca Ziemię nie osiągnęła jeszcze nawet pierwszego stopnia na skali Kardaszewa pokazuje wyraźnie, jak wiele rozwoju jeszcze przed nami.