Na to pytanie starają się odpowiedzieć kraje północnej Europy. Po niemal całkowitym wyeliminowaniu gotówki z obiegu trafiły w ślepy zaułek. Infrastruktura krytyczna w Europie nie jest tak bezpieczna, jak byśmy sobie tego wszyscy życzyli. Potrzebne jest wyjście awaryjne.
Płatności offline niezbędne w Europie
Dania, Estonia, Finlandia, Norwegia i Szwecja rozpoczęły prace nad systemem płatności, który poradzi sobie bez internetu. Do refleksji skłoniły te kraje niewyjaśnione „awarie” podmorskich łączy światłowodowych, które łączą te kraje z resztą globalnej sieci, oraz przewodów dostarczających tam energię elektryczną z kontynentu. Niektórzy widocznie mają interes w tym, by uszkadzać europejską infrastrukturę i zakłócać działanie cyfrowych systemów, w tym odbierać mieszkańcom krajów nadbałtyckich możliwość płacenia za zakupy i usługi. W takich warunkach nie działają karty płatnicze, cyfrowy pieniądz banku centralnego się nie sprawdzi, nie ma też szans na używanie kryptowalut.
Czytaj też: Czy gromadzenie gotówki to nowy must-have? Europejskie banki apelują do obywateli
Pozostaje więc gotówka? Rządy krajów rozwiniętych nie po to pracowały nad zminimalizowaniem jej udziału w obiegu pieniądza, żeby teraz do niej wracać. W Finlandii na przykład tylko 10 proc. obywateli czasami korzysta z pieniędzy w postaci fizycznej. Reszta płaci bezgotówkowo, głównie kartą. Szwedzi wręcz brzydzą się gotówką – uważają ją za niehigieniczną i kojarzą ją z przestępczością. Najwyraźniej władze banków w krajach nadbałtyckich wolą zainwestować w system płatności offline i wdrożyć go na dużą skalę niż zmieniać przyzwyczajenia obywateli.
Wymienione kraje mają różne pomysły na rozwiązanie tego problemu. Warto tu przypomnieć, że istnieją już terminale płatnicze, działające w trybie offline. Można je spotkać między innymi w samolotach. Jednak możliwość płacenia w ten sposób wymaga, by terminal spełniał określone warunki techniczne i by wydawcy karty zgodzili się na takie działanie. Właściwa autoryzacja płatności następuje dopiero po lądowaniu.
Czytaj też: Banki centralne budują podwaliny pod “lepszy” świat. Czy jednak lepszy dla nas wszystkich?
Kraje nadbałtyckie zamierzają się zabezpieczyć w podobny sposób. Płatności mają być przyjmowane przez terminale, które będą na bieżąco zapisywać i szyfrować informacje o płatnościach. Gdy połączenie z internetem zostanie przywrócone, nastąpić ma synchronizacja danych o zakupach z systemem operatora karty. To dobry wybór na wypadek, gdyby klient nie mógł skorzystać ze smartfonu z powodu braku możliwości podładowania go przez dłuższy czas. W końcu karta nie ma akumulatora. Jest to też ryzykowne – po przywróceniu połączenia może okazać się, że klient wcale nie miał na koncie pieniędzy, by zapłacić za zakupy.
Północ Europy częściowo już jest wyposażona w takie terminale. Norwegia i Dania mają wdrożenie za sobą. Do 1 lipca 2026 roku ma zostać opracowany system rozliczeń płatności kartą offline w Szwecji. Ten system ma być odporny na awarie trwające nawet 7 dni. Finlandia także celuje z wdrożeniem w 2026 rok. Ponadto Finowie pracują nad własnym krajowym systemem płatności natychmiastowych. Finlandia planuje też wdrożenie systemu rezerwowych kont bankowych, które umożliwią dostęp do oszczędności w przypadku awarii w komercyjnym banku – na przykład w wyniku cyberataku.
Czytaj też: W Polsce jest coraz mniej bankomatów. Wypłacamy coraz mniej gotówki
Tuomas Valimaki, członek zarządu Banku Finlandii, zwrócił uwagę także na inny problem: Europa wciąż jest zależna od amerykańskich operatorów kart: Visy i Mastercard. To także trzeba zmienić, jeśli Stary Kontynent ma stać się finansowo niezależny.