Życie w oceanach znika. Grozi nam powtórka wymierania sprzed milionów lat

Wymieranie permskie nie bez powodu określa się mianem matki wielkich wymierań. Szczególnie druzgocące wydają się jednak informacje od naukowców, którzy porównują ówczesne wydarzenia z tymi, które mają obecnie miejsce w oceanach.

Wnioski płynące z badania opublikowanego niedawno na łamach Science sugerują, że jeśli ludzkość nie podejmie odpowiednich działań i nie zmieni się tempo zachodzenia zmian klimatu, to oceaniczne życie może wymierać na skalę porównywalną z czasami wymierania permskiego. Miało ono miejsce około 250 milionów lat temu i doprowadziło do zniknięcia nawet 95% morskich organizmów. 

Co gorsza, kwietniowy raport IPCC, czyli Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu sugeruje, że osiągnięcie założeń tzw. Porozumienia Paryskiego będzie wymagało szeroko zakrojonych działań. Jeśli ludzkość faktycznie zamierza ograniczyć wzrost temperatur do 1,5 stopnia Celsjusza względem epoki przedprzemysłowej, to globalne emisje muszą osiągnąć maksimum do 2025 roku. Z kolei przed 2030 rokiem musiałyby spaść o 43 procent w stosunku do poziomu z 2019 roku.

To ostatni dzwonek na podjęcie działań

Niestety, emisje atmosferyczne, za sprawą których pojawiają się w niej duże ilości gazów cieplarnianych wydają się nieustannie zmieniać ziemski klimat. Justin Penn i Curtis Deutsch postanowili wyjaśnić, jak rosnące temperatury i zmieniające się stężenia tlenu w morzach i oceanach będą wpływały na ograniczenia fizjologiczne gatunków. W ten sposób zespół badawczy mógł oszacować prawdopodobieństwo zniknięcia tych gatunków w kontekście różnych scenariuszy dotyczących zmieniającego się klimatu. 

Wnioski zdecydowanie nie są optymistyczne. W razie dalszego wzrostu temperatur w obecnym tempie morskie ekosystemy na całym świecie prawdopodobnie doświadczą katastrofy porównywalnej z wymieraniem permskim. Za matką wielkich wymierań stały wysokie temperatury i niedotlenienie oceanów oraz zakwaszenie wywołane ogromnymi ilościami dwutlenku węgla, które trafiły do atmosfery za sprawą aktywności tzw. syberyjskich trapów. 

Pesymistyczne wnioski naukowców i tląca się nadzieja 

Poza tym autorzy badań sugerują, iż w wyniku zmian klimatu najwięcej gatunków zniknie z oceanów tropikalnych. Część z nich bezpowrotnie wymrze, podczas gdy inne przeniosą się na obszary zlokalizowane na wyższych szerokościach geograficznych. W okolicach biegunów sytuacja będzie natomiast jeszcze gorsza, bo tamtejsze organizmy nie będą miały drogi ucieczki na chłodniejsze obszary. 

Wśród optymistycznych wieści można natomiast wymienić te o scenariuszach, w których ludzkości udało się znacząco ograniczyć emisje bądź wręcz doprowadzić do ich zauważalnego spadku. W takim wariancie tempo wymierania spadło nawet o 70 procent. Nadal jesteśmy więc w grze jeśli mowa o przyszłości naszej planety. Trzeba jednak podjęcia odpowiednich działań. Wtedy też mogłaby się pojawić szansa na uniknięcie nadciągającej katastrofy.